reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zabieg łyzeczkowania-na czym polega, informacje dla tych ktorych czeka ta tragednia..

Znam te uczucie z dnia 11.01.2011 co prawda nie krwawilam mocno :tak: przykro mi bardzo . tera jestem na potrzymaniu ciazy i tez nic nie wiadomo:-( .
 
reklama
witam, prawie dwa tyg teu mialam robiony ten zabieg. niestety gdy juz wydawalo mi sie ze wszystko wraca do normy-tzn widzialam ze krwawienie ustepowalo-lekarz podczas kontrolnej wizyty(wczoraj) powiedziala ze szyjka macicy zostala zablokowana wiekszym skrzepem , dlatego krawawinie ustapilo. zrobiono mi usg ktore to powierdzilo i doatkowo stwierdzono ze jeszzce kilka2-3 znajduje sie w srodku macicy.skierowala mnie do szpitala, gdzie podano mi tabletki wywolujace skurcze, by pomoc mojejmu cialu oczyscic macice- to mialo nastapic w ciagu kilku godzin. i teraz strasznie sie martwie.po 3 godz faktycznie dostalam dosc ciezkich skurczy ale niestety mija 30 i w ogole nie krwawie. moze umiecie mi odpowiedziec: czy moglo dojsc do zablokowania szyjki d srodka? czy jet jeszcze szansa- mimo ze w ogole juz nie mam zadnych boli i skurczy, ze moje cialo jeszce to wydali? tak strasznie sie boje. dzwonilismy dzis do szpitala, ale oni kazali tylko czekac. koras z was slyszala kieykolwiek o takim przypadku? na nevie nic podobnego nie moge znalezc. moze macie kogo spytac, ja mieszkam w uk a tu kontakt z lekarzem ograniczany jest do minimum. pomocy
 
Witajcie,
ja miałam zabieg 5 dni temu. Więcej sie go obawiałam niż był wart. Ciąża obumarła w 11 tc i na Izbę Przyjęć zgłosiłam się następnego dnia. Dzięki temu tematowi wiedziałam co zabrać i na co się przygotować. Ok. 14.00 otrzymałam dopochwowo i doodbytniczo lek i ok. 18.00 dostałam skurczów, które przeszły w dosyć silne i krwawienia. Miałam położne o wszystkim informować. Na skurcze po 2 godzinach zaproponowano mi przeciwbólowy lek (nigdy nie stosuję, ale chętnie przyjęłam). Dla mnie najważniejszym było to że wiedziałam, że żeby ciało się przygotowało do zabiegu ma to wszystko się zadziać. Tak więc przyjmowałam to i znosiłam. Noc przespana, ale w jej trakcie wzięłam przeciwbólowy. Wymieniałam wkładki (w szpitalu zapytałam o takie większe i dostałam paczkę) w nocy. Jest tak że 6 godzin przed zabiegiem nie należy jeść i pić. Tak więc w nocy tylko popiłam lek, a po przebudzeniu już nic. Rano nie bolało. Zabieg w miłej atmosferze. Usiadłam na "samolociku", do nosa dostałam rureczkę a do wenflonu jakiś płyn i odjechałam. Obudziłam się podczas przenoszneia na łóżko. Bez bólu. 2 godziny nie można jeść i pić (to ważne-moja teściowa zjadła landrynkę i wymiotowała). Zostałam wypisana po 5 godzinach, bo wszystko było ok. Ważne by przyjąć ten zabieg jako naturalną kolej, jako coś niezbędnego dla swojego organizmu. Nie uważam tego za tragedię-natura zrobiła swoje, ciąża obumarła, a skoro chcę być zdrowa i przygotować moje ciało na możliwość kolejnej ciąży to warto przyjąć pomoc lekarzy i nie utrudniać im. Wszystko w swoim czasie. Teraz czas na oczyszczenie...także duszy
 
a ja właśnie się szykuję do zabiegu. bylam w szpitalu , plod obumart w 7 tygodniu, jestem w 9tym wg miesiaczki. dostałam arthrotec na rozszerzanie szyjki i wywołanie poronienia. ale mam je wykonac w domu na noc. bardzo sie boje, bo nie bedzie opieki i zeby cos zle nie poszlo. rano mam isc na zabieg, ktorego tez sie boje. ale chyba nikt mnie nie jest w stanie zapewnic ze wszystko bedzie dobrze. musze sama poniesc to ryzyko. kupie jeszcze paracetamol, moze chociaz troszke pomoze zniesc bol.
 
koniczynka79 bardzo mi przykro ... zapalam światełko dla twojego aniołka
[*] ... nic dziwnego, że sie boisz ... pewnie jesteś przytłoczona bólem ... przytulam cie mocno i trzymam kciuki za ciebie. Nie wiem co ci doradzić ... jestem po dwóch staratach i w obu przypadkach byłam w szpitalu ... mam tylko nadzieje że w domu bedziesz "pod opieką" bliskich i w razie jakis niepokojących objawów bedziesz miała pomoc... swoją drogą nie rozumiem dlaczego nie zostawili cie w szpitalu ...

jeśli będziesz potrzebowała wsparcia zapraszam na temat ciąża po poronieniu, nie jest to temat dla ciężarnych które kiedyś poroniły jak mogła by sugerować nazwa ... jest to temat dla wszystkich dziewczyn po stracie które szukają pocieszenia i które jeśli im zdrowie pozwoli będą w przyszłości starały się o dziecko
 
Ostatnia edycja:
Witam, miałam zabieg łyżeczkowania wczoraj. Nie miałam możliwości wyboru czy chce bardziej naturalnie czy przez zabieg. Pęcherzyk płodu się odkleił i zszedł do szyjki macicy myślałam że kilka dni temu poroniłam, lekarz mi powiedział że tak się może stać a ja zobaczyłam coś innego niż krew. Lekarz powiedział żebym do niego przyszła na drugi dzień, więc poszłam powiedział że nie wyszło wszystko i mam zaczekać chyba że będzie gorączka i na trzeci dzień do szpitala gdzie jeśli nie wyjdzie wszystko samo zrobią mi zabieg. Lekarka w szpitalu powiedziała że nie było poronienia a jest ciąża szyjkowa i trzeba zrobić zabieg. Dowiedziałam się też że to nie może być 3 tydzień od poczęcia tylko z 5 więc nie wiem czy mój lekarz zupełnie się pomylił czy co. Nie wiem dalej czy był tam zarodek czy żył. Pielęgniarki nie mówiły mi nic a lekarz wypisujący powiedział tylko kiedy możemy się znowu starać i ile odczekać przed współżyciem. nie dostałam żadnych leków nie słyszałam o wizycie kontrolnej. A najgorsze jest to ze nie mogę sobie z tym poradzić, nie chce nikogo widzieć po za chłopakiem nie mogę mogę sobie nawet wyobrazić że życie wróci do normy. Tydzień temu myślałam że za parę miesięcy będę szczęśliwą mamą. A tak z waszych doświadczeń w takim normalnym życiu co można czego nie? alkohol? leki przeciwbólowe? sport? cokolwiek czego nie można?
 
Dziś
mam totalnego doła i płacze, przyszły wyniki z Genetyki, moje maleństwo było
dziewczynką i miało nieprawidłową liczbę wszystkich badanych chromosomów! Nie
spodziewałam się że aż tak było chore, triploidia chromosomu 13, 15, 16, 18, 21,
22 i X. To jest niepojęte i albo poprostu pech i błąd w podziale komórkowym albo
jestesmy z mezem totalnie chorzy i nie mozemy juz miec dzieci!!! Nie wiem czy
jeszcze będę się starać to mnie przerasta, nie potrafie sobie wyobrazic jakie by
bylo jakby sie urodzilo to sa wszystkie zespoly horób razem wziete! Proszę jak
ktoś coś o czymś takim słyszał czy to się powtarza, to proszę o pomoc! Czy już
naprawdę nie mogę mieć zdrowego dziecka? 3lata temu zaszlam w ciaze zupelnie
zdrowa i urodzilam, 12lat temu tez, a teraz co to sie stalo???!!!
 
wczoraj lalam lzy a dzis juz sie dobrze czuje bo dzwonila Pani dr z genetyki i jak powiedzialam ze sie bardzo martwie to powiedziala ze niepotrzebnie. To badanie pokazało triploidie, czyli dodatkowe hromosomy w każdej komórce ciała i ze to oznacza że w zapłodnieniu brał udział podwójny plemnik lub podwójna komórka jajowa(tak sobie to tłumacze ze za bardzo chcielismy zrobic chyba blizniaki cheche). Ze to dobrze rokuje na przyszlosc, tylko 2% ryzyka ze sie powtorzy. Czesciej sie powtarzaja trisomie czyli pojedyncze geny wadliwe. Wynioslam z tego ze jak wszystko jest zle to jest lepiej! Badanie robilismy głownie zeby zarejestrowac nasze malenstwo i je nazwac a przy okazji sprzwdzic co poszlo zle. Teraz jestem spokojniejsza niz jakbym go nie zrobila, bo chyba bardziej bym sie bala ze sie powtorzy. Wszystkim chcącym polecam Genetykę z Poznania, naprawdę fachowcy, zrobili badanie na starej kosmówce z poronienia, byla w zlym stanie ale robili je kilka razy zeby wydac rzetelny wynik. Teraz odpoczywamy i moze po feriach zimowych sprobujemy szczescia jeszcze raz:)
 
Mam do was pytanie, w czwartek byłam u gina i po usg okazało sie że jestem w 4 tyg i 1 d. Wyniki hcg były średnie bo po 4 dniach z 250 wzrosło tylko do 600. Dzisiaj zaczęłam krwawić i leci ze mnie jak z kranu skrzepami i taką mocno czerwoną krwią. Jest sens jechać jeszcze do szpitala??? Będą łyżeczkować?? Proszę o pilną odp
 
reklama
Do góry