reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Czesc Dziewczyny!
Pisze lezac, bo wlasnie wczoraj mialam amniopunkcje. Jak kazdy balam sie i dalej boje sie poronienia, ale mam translokacje chromosomowa i wszyscy lekarze zalecali to badanie (mieszam w Holandii i tutaj lekarze w takich sytuacjach proponuja amnipunkcje). Wczesniej kilka razy poronilam, obumarcie plodu z powodu wad genetycznych.
Co do samego zabiegu, to nie boli, tylko delikatne szczypanie gdy wbijaja i wyciagaja igle. W tracie pobieranie wod to dziwne uczucie, ale to trwa tylko pol minutki i koniec. Rowniez jak wbija juz ige to w tracie pobieranie plynu czesc ostra igly sie chowa wiec nawet jak maluch sie poruszy to jest mniejsze ryzyko urazu.
teraz leze,czytam, ogladam tv, wydaje majatek na telefony :-)- nuda - ale tak bedzie jeszcze przez 2 dni.!

Co do ryzyka poronienie to ja dostalam informacje 1:400 !
Powodzenia

Basia
 
reklama
Beatka-35Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze, zycze zdrówka Tobie i maluszkowi. Ja nie stałam nigdy przed takim wyborem ale znam przypadek i to z bliskich znajomych że dziewczyna miał podwyższone ryzyko ze urodzi sie chore dziecko. Zrobiła amniopunkcję jak radził jej lekarz. Wyniki wyszły jeszcze gorsze. Podobno dziecko było bardzo chore, Usuneła dziecko. Napewno strasznie to przezyła ale podjeła taka decyzję i ja wcale ją nie ganie za nią. Sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, ale moim zdaniem lepiej wiedzieć. Ale to twoja ciąża i twoje dziecko.Jak inne wyniki wychodzą dobrze to może nie trzeba jej tak koniecznie robić.

Basiako Tobie i twojemu Maleństwu również zyczę zdrówka i zeby wyniki wyszły dobre.Trzymam kciuki
 
Ostatnia edycja:
ps. kacha_wawa napisala ze nie jest tak zle jak mowia ale Oliwier jest jeszcze malenstwem i nie ma klopotow jakie sie pojawiaja pozniej z dziecmi z ZD , jestem fizjoterapeuta i pracowalam z dziecmi uposledzonymi to jest wieczna walka o ich zycie czy psychiczne czy fizyczne. do 26tyg. ciazy wybor nalezy do ciebie pamietaj.

Na szczęście ja też miałam i mam do czynienia ze starszymi dziećmi z ZD i wiem jak będzie moje życie wyglądało. I nie wiem jak można miłość rodzicielską nazwać walką, jest troszkę ciężej ale każdym dzieckiem trzeba się zająć. A jak ktoś chce się tylko pobawić to niech może sobie maskotkę kupi zamiast zachodzić w ciążę.
Jak ktoś chce się przekonać jak "ciężkie" jest to życie, jaka to walka to zapraszam do siebie, zapraszam także do znajomych, którzy mają 14-letniego syna z ZD, niejednemu wydawałoby się nie upośledzonemu człowiekowi tak by nagadał, że by mu w pięty poszło.
Rodząc zdrowe dziecko też nie wiadomo co się stanie, też trafiają się choroby, wypadki itp.
Tak jest to decyzja każdego czy woli stoczyć taką walkę (która dla rodziców dzieci z ZD walką nie jest) czy żyć ze świadomością, że zabiło się dziecko, którego rzekomo się pragnęło, ale nie spełniło naszych oczekiwań. Bo dzieci nie kocha się za to jakie są, ale za to, że są.
 
Witajcie, bardzo sie ciesze ze zrobilam amniopunkcje, dzis dostalam wyniki i wszystko jest OK. Mam nadzieje, urodzi sie nam zdrowy synek
Pozdrawiam i wszystkim zycze tak wspanialych dni jak ten !!!!
Basia
 
ps. kacha_wawa napisala ze nie jest tak zle jak mowia ale Oliwier jest jeszcze malenstwem i nie ma klopotow jakie sie pojawiaja pozniej z dziecmi z ZD , jestem fizjoterapeuta i pracowalam z dziecmi uposledzonymi to jest wieczna walka o ich zycie czy psychiczne czy fizyczne. do 26tyg. ciazy wybor nalezy do ciebie pamietaj. __________________ Znam pana z ZD ma w tej chwili ok 50 lat wychowywała go sama matka włożyła w to bardzo dużo pracy naprawdę a była to już starsza kobieta nauczyła go pisać i czytać i dużo innych rzeczy które przychodziły mu z wielkim trudem.Niestety od ok 10 lat kobieta nie żyje syn został sam nie poradził sobie w samotnym życiu w tej chwili jest w jakims osrodku o ile jeszcze żyje czy jest szczęsliwy czy jego życie jest normalne na to pytanie nie umiem odpowiedzieć wiem jedno jego życie skończyło sie wraz z życiem matki sama osobiscie zanim trafił do osrodka dokarmiałam go zresztą dużo ludzi w koło mu pomagało ale on ciągle płakał za mamą był głodny brudny. Wniosek ludzie z ZD są skazani na drugą osobę i o tym też warto pamiętać
 
Nie chce z Wami polemizować póki nie poznacie tematu bo naprawdę szkoda czasu. Wszystko zależy od stopnia upośledzenia i pracy jaką się włoży w wychowanie dziecka, należy wydobyć jego potencjał. A praca tyczy się zarówno dzieci z ZD jak i tych bez dodatkowego chromosomu.
Ale co mogą o tym wiedzieć rodzice dzieci bez ZD?? Nie przekonują mnie opowieści typu znajomy znajomej itp.
Tak, tak oczywiście każdy ma prawo wyboru, bo łatwiej się pozbyć "problemu" niż stawić czoła życiu. Łatwiej porozrywać rączki, nóżki, mózg, łatwiej zamordować. Życzę spokojnego sumienia tym co się na to zdecydowały, tym, które nie słyszą tego niemego krzyku...
Chyba podejmując decyzję o dziecku trzeba najpierw dojrzeć... Dziecko to dziecko, a jeśli chcemy kogoś kto spełni nasze wyimaginowane oczekiwania no to cóż... Szkoda mi takich dzieci...

Osoby w więzieniu też cały czas wegetują i bazują na innych, a najczęściej rodzą się jako tzw. zdrowe dzieci...
 
Kacha sposc prosze troche z tonu pamietaj o kwesti spolecznej calego aspektu chorej osoby. Ty piszesz jak kochajaca matka a ja pisze jak osoba ktora widzi kochajace matki i ich dzieci z ZD , ja jestem osoba ktora strala sie zawsze pomodz i dac w spoarcie bo bardzo czesto rodzice go potrzebuja , pozatym jest jeszcze kwestia ojca widzialam pare malzenstw ktore sie rozeszly przyklad piekna ksiazka POCZWARKA d. terakowskiej... polecam kobietom stojacym przed wyborem.
 
Po pierwsze Zespół Downa to nie choroba, polecam zapoznać się dokładniej z tematem :tak: A postępowanie ojców niczego nie tłumaczy... Co to za ojciec który odrzuca swoje dziecko?? Biologiczny ojciec Olisia nas zostawił i co z tego?? Trafiłam na człowieka, dla którego ZD naszego (tak naszego, bo T. uznał małego za swoje dziecko) Syna nie jest tragedią. Człowiek, który wziął nogi za pas prędzej czy później by to zrobił i świadczy to o jego braku dojrzałości.
O jakim wyborze mówisz??? O morderstwie???? Inaczej nazwać tego nie można... Trzeba było myśleć o wyborze i o tym co się może przytrafić zanim zajdzie się w ciążę... No cóż widocznie dla niektórych dzieci z ZD nie spełniają oczekiwań i najlepiej byłoby się ich pozbyć jeszcze w życiu prenatalnym... A dlaczego się swojego dziecka nie pozbyłaś?? Bo jest jak Ty to twierdzisz zdrowe?? Spodziewasz się teraz drugiego dziecka i co?? Nic do niego nie czujesz, jakbyś wiedziała o ZD to hop siup i by go nie było?? Gratuluję postawy:tak: Więcej takich osób, a cofniemy się w rozwoju :tak:
Skąd wiesz co się przytrafi Twoim dzieciom za rok, za dwa, jutro, albo dziś? Nie wiesz nic. Rodzisz rzekomo zdrowe dziecko, a za jakiś czas dotyka Was tragedia i co robisz???? Zostawiasz je czy walczysz o nie??
To jest zupełnie ta sama sytuacja. Każda kobieta trzeźwo myśląca powinna walczyć o swoje dziecko jakie by nie było. Bo ważne, że to dziecko jest, a nie jakie jest!!!!!!!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Z zapartym tchem przeczytałam ten wątek - mnie też ze względu na mój wiek (skończone 35 w listopadzie) czekają badania prenatalne. Na pewno usg i test papp, a potem zobaczymy.
Zupełnie szczerze na dzień dzisiejszy nie wiem czy chciałabym wiedzieć. Wydaje mi się, że chciałabym zachować się jak Kacha-Wawa i powiedzieć, że niezależnie od wszystkiego urodzę i wychowam każde dziecko. Ale nie wiem, nie umiem dziś powiedzieć jak się zachowam jeżeli diagnoza będzie zła. Bardzo się boję. Odrzucam od siebie takie myśli, ale one są.
Ja też znam jedną szczęśliwą rodzinę, w której jako piąte urodziło się dziecko z ZD. Pamiętam ich walkę i trudy. Fakt, że chłopczyk ma ciężką odmianę. Chłopczyk! Dziś ma 25 lat, dalej robi w pieluchy i wymaga stałego nadzoru. Małżonkowie oddalili się od siebie, a pozostała czwórka musiała szybko dojrzeć ponieważ była zdana tylko na siebie (ojciec nieobecny w domu, mama zajęta dzieckiem z ZD).
Naprawdę chciałabym być tak dojrzała jak Kacha i umieć kochać ponad wszystko...
Pozdrawiem Was wszystkie, gratuluje tym z dobrymi wynikami i wszystkim takich wyników życze.
 
Do góry