reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

reklama
Jogo-wizyte mam we wtorek w szpitalu....mysle ze czuje juz ruchy ale glowy sobie nie dam uciac ;)za to brzuch mi sie twardy robi i pachwiny mnie bola...wiec jak nie urok to sra...:/

Peti30-co u Ciebie??
 
Jogo - byłam na wizycie i dr powiedziałam , że tak już będzie i mam się przyzwyczaić - tylko jak skoro spać nie mogę a przez to robię się nerwowa i ryczeć mi sie chce. Poza tym z małą wszystko dobrze , rośnie i waży już 752 g , serduszko też zdrowe i nie muszę jechać na kontrolę za 2 tygodnie pod kątem serca , wód troszkę mało ale do 30 tyg można to nadrobić - mam pić 12 szklanek dziennie czyli 1 na godzinę ale mi jakoś to nie wychodzi .
 
Ostatnia edycja:
Czesc Niepokorna,u mnie jakos do przodu powoli :)
Zrobilam test na cytomegalie i wyszedl pozytywny,z tego tez powodu zostalam zaproszona do szpitala do mojego konsultanta,ktory stwierdzil ze nic na temat tej choroby nie wie bo oni tutaj tego nie robia.Ale jestem w trakcie badan i zobaczymy niedlugo.Dr.Antepowicz nic niepokojacego nie widzi i mowi ze mala rozwija sie dobrze.Wiec na razie sie nie martwie.
Co u Ciebie?Bedziesz miala robiony test na tolerancje glukozy?Bo w Irlandii to jak w rosyjskiej ruletce,moze skieruja a moze nie :)I jak dzidzia Twoja?Jak sie czujecie?Moja kolezanka ma ten sam wozek,ktory kupujesz i jest super.Pozdrawiam.
 
Lawendowy - ale niespodzianka:) witamy na świecie Zosię i życzymy świeżo upieczonej mamusi szybkiego powrotu do formy:) nie sądziłam że tak szybko zostanę liderką:)

Labo - ja mam ze snem też horror, w sumie od początku i nie chcę Cię martwić ale było tylko gorzej z czasem. Też mi drętwieją nogi i ręce, pomimo że nic im nie dolega, leże normalnie a one drętwieją, nogi niespokojne nie są w stanie uleżec minuty w jednej pozycji... Kręcę się i wiercę a sikać wstaję nawet co 20 minut... Powiem szczerze, że to spanie to największy problem dla mnie w tej ciąży. Do niedawna chodziłam jeszcze do pracy więc dodatkowo wkurzalam się w nocy ze nie śpię a rano trzeba wstawać. Co dziwne, rano jak mąż pójdzie do pracy, to między ósmą rano a dziesiątą a czasem nawet jedenastą dosypiam i jakoś nic mnie nie boli, nie drętwieje ani sikać sie nie chce. Cóż, uroki ciąży, upierdliwe ale do zniesienia;)

Szyszka - ja swoje rzeczy do szpitala uprałam w proszku dla dziecka. Wydaje mi się to najsensowniejsze, bo przecież mały będzie miał z nimi kontakt, więc chyba tak najbezpieczniej.

A my dziś zrobiliśmy ostatnie usg, mały leży jak należy, ciągle główką do dołu, czeka na swój dzień:) ja mam tylko do niego prośbę żeby majówkę przesiedział w brzuchu a pózniej niech się dzieje co chce:) chociaż jest malutki więc może lepiej żeby jeszcze troszkę sobie porósł w brzuchu:)
 
Lawendowy GRATULUJĘ :-) Zosia jednak postanowiła przyjść na świat jeszcze w kwietniu i spędzić majóweczkę z rodzicami :-D:-D:-D


Aleksandretta jak tam Twój synuś? Co słychać u Was?


Dziewczyny jestem załamana. Kocham życie na wsi, jednak takie życie ma swoje minusy. Jak urodził się synuś to chciałam go zarejestrować w mieście rodzinnym, tam jest przychodnia z dobrymi specjalistami. Niestety położna nie zgodziła się na wizyty patronażowe 30 km od przychodni i byłam skazana na ośrodek zdrowia we wsi obok. Ja już nie wiem co robić, jestem załamana :wściekła/y:. Pierwsza wizyta 7 dni po wypisie ok. Porozmawialiśmy z pediatrą, obejrzała Sierściucha. Potem przyjechała do nas położna na ok. 5 minut. Ostatnio rozmawiałam z pingwinek i dowiedziałam się, że usg bioderek wykonuje się między 4 a 6 tygodniem. Udało mi się zapisać na wizytę prywatną w takiej fajnej klinice całodobowej w Pruszkowie. Dzisiaj dowiedziałam się od dziewczyn z pracy, że powinnam skierowanie dostać od pediatry i mogłam wykonać to badanie na NFZ. Dla mnie nie jest już ważne czy zapłaciłam za badanie czy nie, ale do jasnej anielki psim obowiązkiem pediatry jest informowanie rodziców o konieczności wykonywania badań/szczepień etc.

Czarę goryczy przelała wczorajsza wizyta. Pojechałam ze szczepionkami odpowiednio zaopatrzone w termosie (sorry ale nie mam zaufania do tego czym szczepią moje dziecko po tym jak był przypadek szczepienia dzieci wodą w Pruszkowie). Okazało się że pani doktor chciała się zerwać z pracy i jak dojechaliśmy do ośrodka to ona wsiadała już do samochodu. W obawie przed skargą jaką mogłabym złożyć doktorka się wróciła i kazała mi szybko rozbierać dziecko. Oczywiście trzy razy wyskoczyła do mnie z gębą. Pierwszy raz dlaczego tak późno przyjeżdżam, potem dlaczego mam szczepionkę 6 składnikową, potem jeszcze o coś. Zaczęła badać młodego, i nagle zaczęła mówić że dziecko nie nadaje się do szczepień bo ma wzmożone napięcie mięśniowe. Zaczęła mi opowiadać, że potrzebny jest neurolog, usg przezciemiączkowe, możliwe że zakończy się to szpitalem i że możliwy jest jakiś mikrouraz. Nogi się pode mną ugięły, łzy napłynęły do oczu, nie byłam już w stanie ubrać małego. A pani doktor szybko ulotniła się z gabinetu twierdząc, że ona może wypisać skierowanie do neurologa ale i tak musimy pójść prywatnie. Mąż ubrał synka i wróciliśmy do domu. Mąż mnie cały czas pocieszał a ja trzęsłam się z nerwów. Zadzwoniłam do przychodni w której pracuje neurolog dziecięcy z centrum zdrowia dziecka. Zapisałam się na wizytę na sobotę. Przy okazji wracając wstąpiłam do pracy i opowiedziałam dziewczynom historię. Były oburzone podejściem lekarki i zaczęły mnie pocieszać, że jeżeli nawet to prawda to jest to dość częsta przypadłość (3 dziewczyny miały taki sam problem z dziećmi). Jednak zaczęły się zastanawiać czy lekarka w ten sposób mnie nie spławiła. Faktycznie zaraz po "diagnozie" pani doktor zniknęła, a podczas wizyty cały czas opowiadała, że umówiła się z kimś i nie zdąży dojechać. Zadzwoniłam do swojej znajomej pediatry i pojechałam do niej z małym. Ona go dokładnie obejrzała i stwierdziła, że wszystkie odruchy są jak najbardziej w normie i nie potrzebuję wizyty u neurologa. Ja jednak pójdę dla spokoju ducha (do teraz cały czas się denerwuje czy na pewno z maluszkiem wszystko ok). Zaczęła też mi tłumaczyć, że szczepionka jaką wybrałam jest odpowiednia dla mojego dziecka, a pani doktor mogło się nie spodobać to że miałam szczepienie, bo przecież ośrodki zdrowia mają umowy na szczepionki i przez mój zakup nie zarobi na nas.

Jeżeli neurolog powie że z małym jest wszystko w porządku, to nie rozumiem jak można być taką kanalią!!! Pediatra wie, że mały jest po in vitro, wie jaką drogę przeszłam aby mały znalazł się na świecie i dodaje mi stresu bo musi z kimś się spotkać? A co to za prowadzenie dziecka, jeżeli nawet nie informuje mnie że muszę usg bioder zrobić!!! Przecież nie ma chyba takiej sklerozy mimo swojego mocno podeszłego wieku emerytalnego.

Nie wiem kiedy kończy sie opieka położnicza i będę mogła zarejestrować dziecko w przychodni gdzie pracują specjaliści, a nie jak u mnie jeden pediatra w wieku koło 70. W dodatku nie znoszę jak ktoś obcy drze się na mnie jak na pastucha, gdyby nie mały to dawno pokazałabym że też potrafię się odgryźć. Jednak bałam się zemsty na moim dziecku, nie wiem na co stać tych ludzi i jeszcze krzywdę zrobiliby mojemu synkowi.

Nie wiem ale chyba do czasu przepisania małego do normalnej przychodni wybiorę prywatnego lekarza. Tylko sama nie wiem czy tak można? Jak to wygląda od strony prawnej? Czy nie ma jakiegoś przymusu wizyt u pediatry w tym wieku tak jak jest z opieką położniczą? Dziewczyny pomóżcie bo jak in vitro szło mi pod górkę, tak teraz trudno mi znaleźć odpowiednią opiekę dla małego.
 
Sylwia nie ma żadnego znaczenia czy Twój synkek będzie w prywatnej przychodni czy publicznej, Twoim odowiązkiem jest żeby był pod opieką lekarską co będziesz miała udokumentowane w książeczce zdrowia dziecka.(szczepienia wizyty itd.) Swoją drogą włos się na głowie jeży jak się czyta takie historie. Ja mam lekarza w przychodni ok ale położna to z wielkim fochem przyszła, pozbierała podpisy, zostawiła próbki dziecka nawet nie dotknęła i po 5 min się ulotniła i nie widziałam jej nigdy więcej.
 
Sylwia, tak przeczytalam twoj wpis ze 2 razy zeby zrozumiec. Jesli nie podoba ci sie przychodnia to po co zapisywalas tam malego? Dla wizyt poloznej? Te wizyty nie sa obowiazkowe! Po co ci one? Az tak bardzo ci zalezy na tym zeby przyszla ci do domu baba i skontrolowala czy masz czysto?

Ogolnie o ile sie nie myle nie trzeba dziecka w ogole zapisywac do przychodni. Ja swoja zapisalam bo mam pod domem i mi sie nie chcialo zawsze autem jechac na szczepienia. Ja szczepie w przychodni a pediatre mam prywatnego. Niestety tak to bywa ze na NFZ sie nie chodzi. Trzeba miec wielkie szczescie zeby z NFZ znalesc pediatre ktoremu sie chce i mu zalezy. Zwykle ma tyle wizyt ze bada szybko i zawsze sie spieszy. Dlaczego malemu nie wykupisz abonamentu w medicoverze lub luxmedzie? Bedziesz miala kilkunastu pediatrow do wyboru, wszystkie badania w pakiecie. Ja place miesiecznie, umawiam sie do kogo i kiedy chce. Wszyscy mili i poswiecaja malej czas. Jak mi sie lekarz nie podoba to go zmieniam i juz.

ja ogolnie od NFZ trzymam sie z daleka.

A usg bioderek robi sie juz po narodzeniu. Nie czeka sie iles tam tygodni bo im pozniej wykryta wada tym dluzej sie ja koryguje. Najlepiej do prywatnego, dobrego specjalisty bo jesli nie wykryja to potem jest duzo z tego powodu problemow. W 3 miescie jest jeden baaardzo dobry lekarz i my wszystkie do niego szlysmy z dziecmi. To jest mega wazne.

a ze pediatra sie tak zachowal? Heh, tez na takiego raz trafilam. Niestety tacy sa niektorzy lekarze, dlatego trzeba ich zmieniac.

co do invitro to ja sie nikomu nie przyznaje... Co jak lekarz jest super dobrym pediatra a za duzo sie ksiedza na kazaniu nasluchal? Lepiej siedziec cicho... Takie moje zdanie.
 
reklama
Lawendowy gratulacje !!!

Martaczi: wynik na czczo mialam w normie, po wypiciu 75g glukozy po 1h wynik - 148, po 2h - 169. Normy są do 140 więc chyba tragedii nie ma. A Ty już po tym mało smacznym badaniu?

no nie wiem Minni27 dla mnie to są bardzo duże wartości. Miałam identyczne w pierwszej ciąży i od razu do diabetologa zostałam skierowana. 2 tyg na diecie na której nie udało się cukrów opanować i włączyli insulinę. Nie patrz na granicę ogólną cukrów bo ciężarne mają trochę inną, a jeszcze w tym roku zaostrzyły się wymogi i cukier nie powinien przekraczać 120. W tej ciąży obciążenie glukozą robili mi już w 10 tyg i cukier wyszedł na górnej granicy+glikowana też na górnej granicy i nikt nie czekał, od razu dostałam insulinę. Lepiej to sprawdź, idź do diabetologa bo niskie cukry są ważne dla odpowiedniego rozwoju dziecka.

co do invitro to ja sie nikomu nie przyznaje... Co jak lekarz jest super dobrym pediatra a za duzo sie ksiedza na kazaniu nasluchal? Lepiej siedziec cicho... Takie moje zdanie.

u mnie jest informacja na pierwszej stronie w książeczce, że syn po in vitro. Na początku chciałam korektorem wymazać to ale stwierdziłam, że żadna to tajemnica, a nawet pomogło mi to na ostatniej wizycie bilansowej dwulatka gdzie nie chciałam zaszczepić na MMR. Kazałam zerknąć w książeczkę lekarce i zamknęła buzię ze swoimi wywodami :] teraz się zastanawiam czy po porodzie w ogóle zapisywać dziecko do przychodni bo te wizyty patronażowe jakie u mnie były to ja dziękuję, tylko problem dla mnie bo wiecznie nieumyta, a piżamie, a nikt nawet nie miał zamiaru zapowiadać się,że przychodzi :/ nie chcę drugi raz tego
 
Ostatnia edycja:
Do góry