- Dołączył(a)
- 30 Styczeń 2015
- Postów
- 7
Witam Jestem po ślubie 3 lata, w ostatnim czasie postanowiliśmy, że jak będzie dzidzia to będzie super problem w tym, że nie pamiętam dokładnej daty miesiączki - wszystko przez święta tzn. była zaraz po świętach ..ale przez wszystko zapomniałam zaznaczyć kiedy. No ale...4 dni temu już jakoś tak wydawało mi się, że już miesiączka powinna być, a dzień wcześniej strasznie niedobrze mi było...więc zrobiłam 3 testy ciążowe - wszystkie pozytywne i wyraźne kreski. Na drugi dzień zrobiłam badanie krwi hcg beta, a że po wybraniu w stresie nie miałam pojęcia co to oznacza poszłam do mojej ginekolog z nfz. No i na podstawie wyników i badania mówi, że na razie to początek 2 tydzień - i że do zapłodnienia ok. 10-13 mogło dojść...(na USG widać na razie małą plamkę)i że mam przyjść 10 lutego z porobionymi innymi badaniami. Na 16 jestem jeszcze umówiona prywatnie do ginekologa (jest bardzo dobry i przyjmuje raz w tyg w moim mieście i musze poczekać). W każdym razie mąż pochwalił się już wszystkim...wszyscy płaczą z radości cieszą się ird...a ja naczytałam się właśnie, że 2 tydz to nic nie wiadomo, że dopiero ma dojść do zapłodnienia..jak nie to komórka się złuszczy....i już nie wiem jestem w ciąży czy nie..i czy faktycznie jet się czym martwić, że nic z tego... proszę o poradę bo do 10 jeszcze daleko wszyscy się cieszą...a może nie mam powodu..
PS. Dodam, że test beta hcg wyniósł 4 dni temu 1640 mIU/ml
PS. Dodam, że test beta hcg wyniósł 4 dni temu 1640 mIU/ml