reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nicki, imona i ksywki :)

Sorga

Dobra Ciocia Samo Zło
Dołączył(a)
14 Listopad 2006
Postów
2 124
Miasto
Szczecin
Dziewczęta zakładam ten wątek powodowana ciekawością (oj juz blisko do tego piekiełka hehehe)
Zastanawia mnie mianowicie jakie historie kryją się za waszymi nickami, czy takie albo może inne ksywki macie nadane przez przyjaciół. Jak na was wołają wasi najblizsi?
 
reklama
Mój nick nie jest jakiś skomplikowany "Agi" od imienia, "k" od nazwiska i 25 wiosen mam. Ale lubię Agik bo mój miły tak zaczął na mnie mówić :tak:
 
fajne jest jak takie nicki się przyjmują i wiesz ludzie zaczynaja tak do ciebie i o tobie mówić,hmm twierdze tak ze swojej perspektywy, bo ja baaardzo nie lubie swojego imienia i długo czekałam na ksywe co by się przyjęła.
Sorga się przyjęła i towarzyszy mi i Kotu od początku naszej znajomości. Kot był mistrzem gry na którego sesje RPG zostalam zaproszona przez kumpli, i tam wraz z Kotem stworzyliśmy postać o imieniu Sorga- była demonologiem ognia, niestety zginęła ale pozostawiła po sobie spadek :-D
Normalnie Kot woła na mnie : Słonko, Słomka albo Słowik (nie ma to nic wspólnego ze śpiewaniem:laugh2:)
jak wstaje na strasznym kacu zana jestem Makrelą albo Trollem :p
 
Mój nick jak już wiecie wiąże się z zamiłowania do kotów. Zawsze w rodzinie wołali na mnie kocia mama, a mąż poniewaz nie lubi kotów zwraca się do mnie "Tygrysku" jak dla mnie może być w końcu to tez kot tylko troszkę większy :-).

Ps. Sorga fajny pomysł z tym wątkiem.
 
dzięki Kotek, wiesz nawet te oczywiste maja swoja historie a sa takie tóych pochodzenia nie umiem rozszyfrować: Esia czy Efilo albo szopka..a poza tym kazdy w domku jeszcze coś ma :D na pewno wiele ciekawostek :p
ps. tygrysek brzmi super :D zaraz mi sie z Kubusiem puchatkie i skakaniem na ogonie kojarzy :laugh2:
 
u mnie prosto od imienia
.1 bo sama dorotka byla juz zajeta
a wolaja do mnie roznie
malz najczesciej misku lub doris
na studiach w akademiku jak pewna piosenkarka...:-D:-D
 
Sorga, ja też nie lubię swojego imienia. Prawie cała moja rodzina zawsze na mnie wołała Jagoda no i jak trochę podrosłam, to tak się zaczęłam wszystkim przedstawiać. Do tego stopnia to do mnie przylgnęło, że kupa ludzi się dziwi jak ktoś do mnie powie Jadwiga, i pytają o kogo chodzi.:-) No a ciąg dalszy jest taki, że do mojej pracy często przyjeżdzali obcokrajowcy - zwłaszcza z Norwegii albo Szwecji i taki jeden ni diabła nie mógł przyswoić sobie Jagoda tylko zawsze na mnie wołał Dzagoda.Moim dwóm dobrym kumpelom z pracy bardzo ta Dzagoda się spodobała i zaczęły też tak do mnie wołać - z czasem przekształciły to na Dzagud, coby krócej było. Zresztą do tej pory jak się kontaktujemy (a już dość długo razem nie pracujemy), to tak się do mnie wołają. Ot i cała historyjka.
 
No tak dźwiekowo mi brzmiało podobnie ,wiesz Dzagud i Jagoda, można znaleźć pokrewieństwo w brzmieniu, ale historia ładna:)to przekształcanie się imion tez fascynujace, jak sobie ludzie życie upraszczają.
dorotka no przyznaj sie do tego akademikowego przewiska, przeciez pierwsza byłaś:p;-):-D
 
reklama
Ale fajny wątek :-) Zawsze mnie ciekawi pochodzenie ksywek - Dzagud się nie domyśliłam :zawstydzona/y: , co do Sorgi to szans żadnych nie było :-D
Mój nick to właściwie jak drugie imię... Gdy miałam 16 lat urodziła mi się siostra (taka niespodziewajka ;-), bo mam jeszcze 2 braci w okolicach mojego wieku). Dość długo była niemotą i tylko pokazywała palcem i robiła "yyyy" jak czegoś chciała. W końcu zaczęła mówić (choć to chyba za dużo powiedziane) i na mojego brata mówiła "miś" a na mnie "eee". Generalnie, ciężko było określić czy chce do mnie czy na nocnik :-D I dość długo to trwało (już przestało mnie nawet bawić), aż w końcu przekształciło się w "eś" i dość płynnie w "esia". No i ta "esia" już została i przyjęła się szeroko :-) Małż też często tak do mnie mówi :-)
 
Do góry