reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomysły na wychowanie ;)

sonika08

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
7 Grudzień 2007
Postów
44
Postanowiłam załozyć nowy wątek. Na pewno myslicie nie raz jak chciałybyście wychować swoje maleństwo. Na co pozwolić, czego zakazać, czego nauczyc.
Są już mamy z doświadczeniem, które pewnie mogą wiele napisać z własnego doświadczenia. No i cała reszta (w tym ja;)). Pewnie i tak nasze zamiary zweryfikuje życie, ale chciałąbym się dowiedzieć jakie macie pomysły. Może chcecie powtórzyć jakieś pomysły Waszych rodziców?

Skłoniły mnie do rozpoczęcia tego tematu obserwacje z życia innych, którzy mają dzieci. Chwilami podejście rodziców i zachowanie dzieci staje się nie do wytrzymania. Obiecuję sobie wtedy, że "u mnie tak nie będzie" :-)
Przykład (jeden z wielu) wigilia, wpadam do teściów, nie zdążyłam zdjąć butów i słyszę "tak, "sonika" tylko się rozbierze i zaraz się z toba pobawi" tekst członka rodziny do 7 latki, która robi histerię, bo nikt nie bawi się z nią jej lalką.
Ręce z gaciami opadają. Nikt nie pyta mnie o zdanie, dzieciaki matce wchodzą na głowę i wyliczają mi ile jeszcze sekund mogę posiedzieć przy stole :szok:
 
reklama
Nie za szybko na taki wątek? Nasze maleństwa dopiero zaczynają dawać znać że się ruszają w brzuszkach:-D
Tak na serio, to dobry pomysł, bo jak widzę jak niektóre młode mamusie odnoszą się do dzieci i co juz od nich wymagają :szok:
 
Mata-kow, pewnie szybko ;-)ale ani się nie obejrzymy i maluchy będą z nami, a potem jak to moja mama mówi do mnie "minęło kilka chwil jak uczyłam cię chodzić, a ty masz już trzy dychy na karku"
Fajnie byłoby znaleźć jakiś złoty środek w wychowaniu dzieci. Nie rozpuścić, ale też nie tresować :-)
 
Ja się kiedyś śmiałam, że powinnam złożyć sobie zeszyt i zapisywać wrażenia z obserwacji młodych mamuś na co dziecku nie pozwalać itp. nie robiłam tego, a byłoby teraz jak znalazł :-D
jedno na szczęście zapamiętałam! Nie dawać dziecku czekolady gdzieś do około 2 roku życia. Dlaczego tak okrutnie? Bratanica męża czekoladkę pierwzsy raz dostała w wieku kilku miesięcy. Dzisiaj ma 3,5 roku i waży 27kg. Miała problemy ze wstawaniem i raczkowaniem. Nie chce nic inego jeść jak słodycze, a młoda mamusia jej na to pozwala:wściekła/y:
 
w pierwszej ciazy mialam priorytety. I faktycznie przestrzegalam ich wychowujac pierwsza coreczke. Potem urodzila sie druga. Troche bylam w szoku - bo 5 lat mialam stycznosc tylko z Agata - badz co badz rozbrykanym blizniakiem, niesfornym...Teraz juz nawet nie rozmyslam nad istota zawarta w temacie watku. Wiem ze dzieci sa tak rozne - i ze to co sobie obiecuje...i cala ta wizja wychowania - na sucho - jest nei do roztrzasania...Jagoda jest zupelnie inna. Agata zawsze byla wymagajaca i dosc trudna do "ulozenia". Szybka, rozgadana...takie srebro zywe, ale przynajmniej przewidywalna. Jagoda ma w sobie tyle negatywnych emocji: robi na zlosc, uderzy, kopnie....czego nei bylo w Agatce...czasem mi juz brak sil i np wczoraj aby sie wreszcie uspokoila w lozeczku - bylo juz naprawde pozno - a ona juz nie sypia w dzien - musial z piwnocy przyjsc Swiety Mikolaj...i nastala cisza...zawsze negowalam takie wychowanie.Dzis wiem ze z niektorymi dziecmi inaczej sie nie da. I takie rozmowy...to tylko sucha zaprawa. Kazde dziecko jest inne - i teoria to jedno - a prktyka to zupelnie co innego
 
Milkaaa, masz rację. Życie i tak pewnie pokaże co innego niz nam się teraz wydaje.
Ale chodzi mi o takie "pobożne życzenia" jak byśmy chciały, żeby nasze dzieci były wychowane. A to czy nam się uda to zupełnie inna rzecz :-)
Mnie na przykład bardzo denerwuje to jak dzieci przerywaja rozmowę dorosłych, zeby zwrócić na siebie uwagę, a rodzic na to nie reaguje, oraz rodzice, którzy stawiają dzieci na piedestale.
Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy jesteście na imieninach brata, a wasze dziecko 6-7 letnie po pół godziny stwierdza, ze jest nudno na takiej imprezie, więc wychodzicie.
Ja jestem świadkiem wielu takich sytuacji i przeraża mnie to, że rodzice pozwalają sobą rządzić, pozwalają pokazywać swój brak szacunku wujkowi, babci czy cioci.
 
Wydaje mi się, że każdy ma pewną wizję wychowania, a czy uda się ją zrealizować, to inna sprawa.
My na razie z Wojciaszkiem mamy nieźle. Ale on ma dopiero 1,5 roku i jeszcze masa wychowywania przed nami.
Udało nam się trochę osiągnąć np.: nie bierze tego, co mu nie wolno, mało rozrabia i zazwyczaj nie niszczy rzeczy, potrafi się sam bawić, sam zasypia, mało płacze i ogólnie nie jest nerwowy. Ale sądzę, że to w dużej mierze jego charakter mu w tym pomaga. Bo jest bardzo pogodny i ufny.
Ale nie udało nam się zwalczyć płaczu, jak przygotowuję mu jedzenie, a on jest głodny. Czasem tak samo domaga się jedzenia, jak my jemy. I mimo, że nie reagujemy, to on ryczy (choć histeria trwa krócej niż kiedyś - to też pewien sukces).
Złości się też, kiedy każemy mu iść nie tam, gdzie on chce.

Wszystkie nasze metody zostaną zweryfikowane przez drugiego maluszka. Tak jak pisze Milka - pewnie okaże się, że wszystko trzeba wymyślać od początku,a efekty i tak będą różne.

A co do czekolady, to Wojtek wcale nie je słodyczy, oprócz owoców i soków, bo uważam, że słodycze nie są mu potrzebne. Po prostu nie zna ich smaku, więc się nie domaga.
 
A ja mam niezłą szkołę życia w domu ponieważ mieszka z nami 15 letnia córka mojego J.
Jak się domyślacie nie jest łatwo...
Z całą pewnością nie chciałabym aby moje Dziecko było za bardzo rozpieszczne np. przez Dziadków. Wiem, że niby Dziadkowie są od rozpieszczania ale wszystko w granicach normy.
15 latka jest żywym przykładem rozpieszczonego Dziecka..Koszmar - nie chciałabym do tego dopuścić. Mam nadzieję, że mi się uda..
 
Wydaje mi się, że dziadków trzeba po prostu "ustawiać". Szczególnie tych z tendencjami do rozpuszczania. I szczególnie tych, którzy na stałe mają pomagać w opiece nad maluszkiem. Bo tak od czasu do czasu to rozpuszczenie chyba nie szkodzi. Ale na stałe.... brrrr...... strasznie tego nie lubię.
 
reklama
No cóż każde dziecko jest inne i wymaga innego podejścia,moja córka to skorpion,potrafi tak odpowiedzieć,że każdy się zastanawia skąd jej się to bierze.Nie lubi jak jej się coś narzuca i mówi prawde prosto z mostu ale to akurat ma po mężu:tak:.Kiedyś byli u nas znajomi,a ona powiedziała,że nie będzie bawić się z ciocią bo jej nogi śmierdzą...Bardzo mi było głupio i w dodatku dostało mi się od jej faceta,że jak ja dziecko wychowuje:zawstydzona/y:Dzieci mówią prawde,a że nie umieją się powstrzymać od jej powiedzenia to już inna sprawa.Rozmawiałam z córką o tym ale nie wiem czy ta rozmowa do niej przemówiła.Była bardzo trudnym i absorbującym dzieckiem.Teraz jest wrażliwa i bardzo spostrzegawcza. Już wie,że czasami mam gorszy dzień i widzi to po mojej minie,mówi wtedy: -Ale jesteś wkurzona mamo!
A dziecko które się narodzi będe wychowywała stosownie do charakterku i postaram się nie popełaniać błedów,które popełniłam przy Eryce,takie pierwsze postanowienie to nie usypiać we wózku,nie bujać-usypiana tak była do roku bo inaczej nie chciała zasnąć:no:
 
Do góry