reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze Porody... :)

Ataata

Grudniowa Mama '07
Dołączył(a)
18 Luty 2007
Postów
3 607
Miasto
Chyba w końcu znalazłam swoje miejsce...
..

Mimo, iż niema jeszcze Grudnia, to kilka z nas już nie jest 2w1
i ma swoje Kochane Bąbelki przy sobie :)

!!! Rozdwojone Grudnióweczki !!!

Podzielcie się z nami swoimi przeżyciami z porodu
i "postraszcie" nas troszke
jak to u was było... ;)
.
.
.
 
reklama
Nie wiem czy pisac czy nie bo u mnie jak wiecie było planowane cc, no ale może komus się przyda to co napisze;-) Po 8 rano przyjechałam do szpitala już z torbą itp , zrobili mi ktag i zaczeli przygotowtwac do zabiegu, czyli pobrali krew, kazali wypełnic stos papierów i zrobili lewatywe:zawstydzona/y::baffled::-p Pożniej kazali się położyc i czekac aż anestezjolog bedzie "wolny". Jak już wszystcy byli zwarci i gotowi to wzieli mnie na sale opieracyjna a włąsciwie sama na nią poszłam :szok: tam dostałam znieczulenie w kręgosłup i zamieniłam sie normalnie w kamień nie czułam nóg ani praktycznie rąk. No i tak ekipa przy zabiegu była rewelacyjna w prawdzie było aż około 10 osób ale byli naprawde sympatyczni i tryskali humorem;-) Pani aneztezjolog stała nad moją głowa i o wszytskim mnie informowała i uspokajała:cool2: Chwile później usłuszłam płacz mojego synka:-) Pokazali mi go i przystawili jego buzią do mojej z tego wzgledu że nie mgłam go sama wziąśc na ręce. Cały szpital i personel wspominanam bardzo miło i moge bez zastanowienia polecic szpital Rydygiera w Krakowie;-)
 
Doticzka super ze tak latwo i szybko poszlo :tak: no i najwazniejsze ze milo to wspominasz :-)
 
Doticzka, niewazne, ze to byla cc, w koncu kazda moze spotkac nawet nieplanowana, a ja i tak sie wzruszylam tym przytuleniem policzkow z maluszkiem:) Bo trzeba przyznac, ze dobrze, ze teraz w takich przypadkach stosuja taki rodzaj znieczulenia, Kiedys kobiety mogly swoje dzieci ogladac dopiero po wybudzeniu z narkozy, a teraz mimo wszystko swiadomie sie w tym uczestniczy i widzi od razu swojego babelka:-)
Moja ciotka 20 lat temu rodzila przez cc, w narkozie i mowila, ze na poczatku dziwnie sie czula jak jej pierwszy raz dziecko przyniesli, miala takie poczucie obcosci (bo nie widziala malucha bezposrednio po urodzeniu i ponoc nawet przyszlo jej do glowy, ze zamieniono dzieci jak spala;-)) A potem nierzadko pojawialy sie wyrzuty simienia, ze w ogole mogla tak dziwnie myslec:)
A teraz wszystko jasne, dzieciatko wychodzi sobie przy przytomnej mamusi i nie wiem jak w Polsce, ale u nas (przynajmniej przy planowanym cc takze moze byc obecny tatus jak na porodowce. A przy nieplanowanym, to pewnie zalezy, czy go zdaza przygotowac, bo w koncu musza bys sterylne warunki zachowane.
No i na koniec jeszcze raz pogratuluje slicznego synka!!!:-)
 
U mnie było tak. We wtorek o 18 stawiłam się w szpitalu, tam do planowego CC trzeba było wypełnić papiery, podpisać zgody itd. , Potem KTG, jakieś leki nautralizujące kwasy w żoładku i spanie czyli czekanie na następny dzień w rezultacie noc bezsenna:-), przepełniona myślami co to bedzie itd. Rano znów KTG, a potem lewatywa, prysznic, praskanie czymś brzucha i czekanie na anestezjologa, który miał zjawić się między 12 a 13. Ale niespodziewanie zjawił się wcześniej, około 9 przyszedł do mnie do sali pielęgniarz i powiedział że założy mi wenfolony żeby podłączyć kroplówki, kiedy zapytałam kiedy będzie CC to powiedział że za pół godziny, ledwo zdążyłam zadzwonić do męża. Założył mi te wenflony, a mnie opanował wielki strach, uświadomiłam sobie że to operacja. Przeszlismy na salę operacyjną, tam dopiero zaczęłam się bać:szok:, założyli kroplówki, i pszyszła młoda anestezjolog, spryskała mi kręgoslup czymś zimnym kilkakrotnie a potem podała znieczulenie, ja dosłowanie drżałam ze strachu. potem włożyli mi coś do nosa podłączyli coś co mierzy cieśnienie, na palec założyli kramelkę jakby,załozono cewnik, nogi zaczęły mi cierpnąć, załozyli parawan, wydawało mi się że ciągle czuje brzuch, powiedziałm że czuje chyba jeszcze brzuch, a anestezjolog że niemożliwe bo operacja już się zaczęła. Czułam tylko szrpnięcia lekkie takie jakby nie moje. po chyba 15 minutach poczułam mocniejsze szrpnięcie i usłyszałam po chwili płacz, wyjęli małą przyłozyli mi do twarzy, potem zabrali na badania, mierzenie. słyszałam jak głośno płacze i nie myślałam już o operacji i o tym co ze mną się dzieje. na chwilę przed końcem operacji przynieśli mi ubraną przyłozyli do twarzy, ja beczałam jak bóbr. potem jak skończyli to mnie przełożyli na wózek, na korytarzu buziak od męża i pojechałam na salę, mąz był chwilę z małą. Na sali połóżna podała mi do ręki telefon i pozwoliła dzwonić do rodziny, po dwóch godzinach w wózeczku obok mojego łóżka znalazła się Madzia. dopuki znieczulenie działało to była bajka, mała spała mogłam ją głaskać po twarzy i patrzeć sobie na nią. Potem znieczulenie powoli puszczało, bół był silny, podano mi morfinę, potem podawano ketonal. Ale mimo silnego bólu byłam najszczęsliwasza na świecie. Magda urodziłam sie o 9 50, o 17 kazano mi już wstać, to był koszmar ból niesamowity, nie mogłam się wyprostować ani zrobić kroku, najgorsze było że nie mogłam się schylić a wszytkie rzeczy miałam w torbie na podłodze. Po cięciu jest bardzo utrudniona opieka na dzieckiem, człowiek nie ma siły zwlec się z łóżka, to bardzo utrudnia naukę karmienia bo nie dajesz rady sama wziąć dziecka, ani nie możesz na początku usiąść i znaleźć właściwą pozycję do karmienia. No ale dziecko mobilizuje do ogromnego wysiłku i mimo niedogodności radzisz sobie, bo musisz sobie poradzić. Ogólnie to szybko doszłam do siebie w środę cc w sobotę o 12 w domu. Już mnie prawie nie boli, tylko troche ciągnie, nie biorę żadnych leków przeciwbólowych. Gdybym miała rodzić jeszcze raz to mimo że teraz wiem że cc to poród bolesny, nie obejdzie się bez bólu a jest on w pwenym momencie naprawdę silny, to i tak chciałabym rodzić przez CC, moja Magda dostała 10 APGAR , jest całkiem zdrowa, a kolezanki z sali chociaż chodziły czuła się dobrze po porodach naturalnych to ich dzieciaczki miały kłopoty, dwoje leżało w inkubarorach, wiem że urozy okołoporodowe to nie norma, że i po cc zdarzają się urazy to jedank następne dziecko też chcę rodzić przez cc. Teraz jestem najszczęśliwszą mamą na świecie.
 
Annn doskonale Ciebie rozumiem , sama jestem świeżo po cc i pamiętam ten ból, jest okropny , mi nie pomagały nawet środki przeciw bólowe ale dzidzia motywuje do działania i mimo nie dogodności związanych z cc jest się szczęsliwym mającu u boku swoją kruszyne;-)
 
Ciesze sie ,ze te wasze porody przebiegly tak sprawnie i szybciutko.Co do bolu to chyba poprotu jak sie rodzi to trzeba jakis tam bol "zaliczyc";-)jak nie po cc to w trakcie naturalnego.Niestety siedzenie i poruszanie sie po naturalnym tez nie jest proste, no siedzenie dla mnie bylo wrecz niemozliwe przez jakies 2 tygodnie ale tak jak piszecie, to w ogole nie ma znaczenia jak sie ma przy sobie swoje upragnione malenstwo.
 
Doticzka, Annn cieszę się że Wasze porody odbyły się bez komplikacji :tak: a Wasze Pociechy rekompensują wszystkie bóle! Niedługo wszystko się zagoi i będziecie mogły z jeszcze większa radością zajmować sie dzieciakami :))) Pozdrowionka, trzymajcie się dzielnie !
 
ja też już PO :-)Kubuś urodził się 3 grudnia o 20.36

tego dnia rano spotkalam sie ze znajoma położna , spojrzała na moje ostatnie wyniki , na karte ciąży , ostatnie USG i stwierdzila ze mały juz mogłby sie urodzic :sorry:
poradzila mi wypicie paru kropli oleju rycynowego-dziecko gotowe , dosc duze , termin minął , a kilka kropli napewno nie zaszkodzi-przy tym olejku podobno jest tak ze jak ma zadzialac to i pół łyżeczki przyspieszy poród , a jak nie to można wypic i litr a i tak nic sie nie ruszy
wypilam 1/3 małej buteleczki tego oleju czyli jakies 8 ml ( ok 12 w poludnie ), po paru
godzinach pojawiły sie bardzo delikatne skurcze ale jeszcze nie panikowalam bo od dawna takie juz mialam i zawsze jak sie polozylam przechodzily , wtedy tez -polozylam sie zeby sprawdzic czy beda nadal czy mina i wtedy poczulam jakby cos we mnie pękło-to pękł pęcherz-za chwile zaczeły lac sie wody , po paru minutach-dokladnie o 20.10 bylismy w szpitalu , w drodze do szpitala skurcze tak sie nasilily ze mialam wrazenie ze nie ma zadnych przerw miedzy nimi

prosto z izby przyjec na porodówke , a tam nawet nie zdazyli mnie pod ktg pozadnie podłaczyc-kilka partych i maly juz byl na swiecie , troszke peklam -mam zalozone 2 szwy ale i tak ciesze sie ze wszystko tak błyskawicznie poszło i kazdej zycze takiego szybkiego porodu

Kubuś urodzil sie z wagą 3450 , długosc 56 cm , apgar 9 pkt
 
reklama
O Rany :szok: Jak szybciutko.Super ,ze tak ladnie Ci poszlo.Mam nadzieje ,ze bedzie wiecej takich porodow w grudniu i tego wszystkim zycze, sobie zreszta tez;-)
 
Do góry