reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nerwy, rozdrażnienie itp...

e_mama

Lipcowe mamy '05 '09
Dołączył(a)
23 Czerwiec 2005
Postów
10 084
Nie wiem co jest grane ale ja od 2-3 dni jestem potwornie rozdrażniona.
Wczytuję się w Wasze posty i w 90% przeczytane przeze mnie tematy to jedna słodycz, lukier, ochy i achy.
Dziewczyny, macie czasem gorsze dni? czy już tylko euforia Was przepełnia?

Ja jakoś sobie radziłam do niedawna ze swoimi emocjami, nawet wszystko wydawało mi się bardziej kolorowe niż przed ciążą, no ale teraz dopadła mnie jakaś deprecha...

Drażni mnie najbliższe otoczenie, mam wrażenie że stali się głusi na to co mówię. Ja swoje a reszta swoje. Jakby moje słowa odbijały się echem od ściany a nie trafiały do adresata.

Nie wiem czemu marudzę, doczekałam się w końcu montażu mebelków w kuchni, dziś był 1 dzień, mam prawie wszystko kupione dla dzidzi, nic mi wielkiego nie dolega, oprócz zwykłego zmęczenia materiału :)

Więc co jest?
Odbija mi czy jak....
 
reklama
E_mama nic się nie martw. Ja jakis miesiąc temu też miałam mały dołeczek, tydzień temu jak doszło do mnie, że to już tak blisko, też się zestrachałam. Wydaje mi się, że to naturalne :) Napewno prędzej czy później marudzenie minie :D Główka do góry :)
 
e-mama - ja też mam dołki :-) z reszta sezonowo :-) [orzez ciąże to mi już kilka burz przeszło :-) czasem mam dosc czasem sie ciesze czasem mam doła... i ot tak ten czas mija... :-) głowa do góry a jak Ci źle to krzycz !!!!! to pomaga
 
Ja tez mam czesto dolki, te forum to jedyny ratunek zeby sobie radzic z ciazowymi hustawkami nastrojow,
Ale jakos tak u siebie zauwazylam, ze te dolki przechodza jak jest juz malo czasu o konca, ja od jakiegos tygodnia mam cos na ksztalt euforii i siedze jak na szpilkach i czekam na maluszka :D
 
Nerwy i rozdrażnienie, normalka. Byle co potrafi wyprowadzić mnie z równowagi. A do tego ciągle coś się dzieje nie po mojej myśli. Nie wiem czy będę miała gdzie mieszkać jak urodzi się mała. Nie wiem jak długo bedę mogła zostać z fdzieckiem tu gdzie obecnie mieszkamy. Staram się nie załamywać bo to teraz nic nie da. A z nerwami muszę uważać. Na początku ciąży miałam takie napady złości ze kopałam i waliłam pięściami w ściany :(. Raz to myślałam że sobie nogę złamałam. Tak więc staram się opanować zanim wybuchnę. :)



 
hej e-mama, teraz na koncowce to hormonki robią nam psikusa. Na dodatek kazda z nas - bez względu na to jak bardzo pragnie maluszka i go kocha - ma mnostwo obaw czy sobie poradzi. To takie typowe napięcie przed startem - zupelnie jak na zawodach - wiesz ze pobiegniesz, ale czekanie na strzal startu wykancza nerwowo.
 
e-mama my tu na forum to tez wszystkie czasem mamy dolki i doly i nawet doliska :).Ale dobrze,ze nie wszystkie na raz ;).Wiec jak jedna czy dwie maja gorszy dzien to reszta wspiera jak moze i robi nam sie lepiej :).
Oj, ja to tu sporo juz namarudzilam...
Teraz moze mamy lepsze dni ,ze tylko sama slodycz ;Dw tym co piszemy.
 
Dzięki za słowa otuchy :)

Myślałam, że dopadł mnie "baby blues" - tylko dlaczego przed porodem ;-) ??
Postaram się sobie wytłumaczyć, że jest pięknie, cudownie i w ogóle fantastycznie...

Dzięki waszym odpowiedziom zdałam sobie sprawę, że nie jestem ufoludkiem :)

alka udało Ci się mnie rozśmieszyć :) dziekuję !!! Z tymi fotkami to nie będziemy się licytować może, bo ja mogłabym Ci niechcąco poprawić humor do końca życia :):):)

miłego dnia !!!
 
ja dziś az stęknełam ze złości ihihihih :-) teraz mi sie chce z tego śmiac ale pomysł dzisiejszy mojego Męża zwalił mnie z nóg... jak ja sie źle czuje nie cierpie gości wizyt itd. i dziś mówi mu że potrzebuje pomocy bonie daje sobie rady... a on mowi że zadzwoni po teściową.... jakby mi cegłą w głowe przywalil... jak teście mają przyjechac to ja bym nawet trawe nna zielono malowałą i nie czuje sie przy nich swobodnie a on mi z taką porozycją wyskoczył !!!!!!!!!!!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaa ale już jest ok :-) sama sobie wszystko zrobie i tyle chociaż ... nie mam już siły... na dole mieszka moja mama i ona bardzo chetnie przyjdzie i wszystko zrobi tylko ze: ma stan przed zawałowy, pracuje jak wol bo ma głupiego Męża, ma popuchniete nogi... klópoty ze zdrowiek bardzo poważne... i ja jużnie mam sumienia jej prosić... a mam dwie starsze siostry :-) jedna jest w Londynie i przyjedzie w gości 14 lipca... zaznaczam w gości!!!!! :mad: :mad: a druga jest tu gdzie ja tylko nie ma czas i m a to gdzieś.... bo jak ona była w ciąy to moja Matula zasuwała u niej od rana do nocy z jezykiem na brodzie wiec ona pewnie myśli że i u mnie tak zasuwa :-( a ja jak porzychodzi do mnie Mama to wyganiam ją spowrotem a ona sie ze mną kłoci że nie daje sobie pomóc ale jak ja mam dać sobie pomoc :-( jak widze tą chudzine spracowaną jak zasuwa :-(
i tak o ... a Mężul spadło na niego tyle obowiązkó że na niektore już brakuje doby :-( dlatego do tej pory wszystko robiłąm nawet ja nie dawałam rady... a wczoraj po raz pierwszy popłakałam sie z bolu nog .... i pomyślałam że ja już naprawde jestem wykończona :-( praniem, pasowaniem, wykańczaniem mieszkania, sprzataniem, wycieraniem, ścieraniem, przemeblowywaniem :-( i tak sobie tu marudze!!!!
 
reklama
Asiołku, chyba dzis moge dołączyć się do twoich żali, Meżul ma tyle róznych spraw na głowie że rozmawiamy ze soba tylko wieczorami, co kończy sie zwykle tym że kładziemy się spać nie wcześniej jak 1-2 w nocy... sam odmalował cały dom - dół u rodziców, i naszą górę, w weekendy lub po pracy, ja też zasuwałam póki dawałam rade, a teraz jestem przerażona bo cokolwiek zaczynam robić robie to bardzo wolno i strasznie szybko się męczę, wkurza mnie ciotka - sąsiadka, która mówi że pewnie się nudze na zwlnieniu i ciągle gada jak ona się źle czuje (ma podejście co Ciebie tam boli, mnie to dopiero boli!!!),
podobnie jak u Ciebie moja mam mieszka na parterze ale nie mam sumienia jej prosic o pomoc w czymkolwiek, zreszta pracuje i zawodowo i drugi etat w domu, a moj tatulek, aczkolwiek wspanialy czlowiek, nie bardzo sie garnie do prac domowych... i w ogole jest jakis nieczuły, w zeszłym tygodniu, przed malowaniem klatki schodowej obklejałam z nim wszytsko, no i mowie ze nie siegne z tego niskiego stolka nad drzwi izeby on cos tam przykleil, a on na to : " to wez wyzszy stolek", moze od razu drabine...
ajdyna pozytywna rzecz to taka ze moja tesciowa nie intesresuje sie ani nami ani dzieckiem i nie musze sie stresowac, była u nas na boze bnarodzenie, teraz pewnie bedzie dopiero na chrzcinach.... no ale my przez dwa lata malzenstwa nie doczekalismy sie zaproszenia od niej nawet na swieta... no niby do rodziny sie nie powinno zapraszac, ale ona zadko bywa w domu, wiec nawet jak tam jestesmy to na ogol widzimy sie tylko z rodzenstwem Meza...
no ponarzekalam sobie, od razu mi lepiej, gdyby nie to ze zamowilam w sklepie internetowym lozeczko 10 czerwca i jeszcze go nie mam !!!! ciagle cos kreca...!!!
 
Do góry