reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Może się wkońcu poznamy :):):):)

teraz sprawdzalam papierem toaletowym, to nic nie było...
@ powinna byc w piątek. jutro będe na cytologii, to poprosze o badanie...
wzielam nospe, bo czasami dzisiaj poszczypywał brzuszek...
 
reklama
dopiero co się zalogowałam i bardzo się cieszę że wam pierwszym mogę o tym powiedzieć   BĘDĘ STYCZNIWĄ MAMĄ!!!! Tak się cieszę, że ledwie mogę sie skupić na pracy. Jeszcze nikt o tym nie wie, ciekawe co na to mój mąż? Chyba padnie z wrażenia  :laugh: :laugh: :laugh: Serdecznie wszystkich pozdrawiam
 
Hasharani jeżeli Ci to pomoże to napiszę. :-[ To już ponad rok, a moja obecna fasolka dobrze się trzyma, tak że nie ma sprawy. Zaczęło się rano w pracy, poszłam siku i była ciemnoczerwona kreseczka na majtkach. Pracowałam dalej, mój strach rósł, krwawienie nie. Popołudniu poszłam do mojego lekarza, plamienie było takie jak rano. Gin zbadał i powiedział, że rzeczywiście jest krwawienie, ale na usg dziecko było w porządku, widziałam serduszko, nie było alarmu. Lekarz powiedział, że to się często zdarza, szanse na uratowanie są duże, wypisał mi L4 i kazał leżeć w domu, a po 2 tygodniach przyjść. No i zadzwonić jakby coś się działo. Wróciłam do domu, położyłam się i zaczęła się polka. :( Krwawienie się wzmogło. Wieczorem już brzuch bolał jak przy @. w nocy nie mogłam zasnąć, tak bolało.... poszłam do ubikacji i........ już było po wszystkim. Poszła cała ciążą.
Muszę chwilę odetchnąć, bo wszystko sobie przypomniałam i smutno... :-[
No i potem do gina, który zbadał, powiedział, że faktycznie, nie ma ciąży, bezczelnie się spytał, czy była wcześniej, zdziwił się trochę, bo na pytanie co mi przepisał, powiedziałam że nic.... Zakasował 70, - (BEZCZELNOŚĆ) i wysłał na czyszczenie do szpitala. tyle mnie widział. Nigdy więcej do niego nie poszłam. Teraz jeżdzę do lekarza z innego miasta i jestem bardzo zadowolona. Tamten zachował się tak jakby to dla niego było normalne stracić ciążę, z kamienną twarzą, zero emocji, współczucia.... Niestety jego obwiniam za to co się stało, ponieważ nawet nie dał nic na podtrzymanie. Dlatego wszystkim mówię, nie dajcie się zbyć lekarzowi tylko walczcie o swoje. Strasznie dużo konowałów chodzi po świecie. Wszystkim teraz odradzam tego lekarza i napiszę to tutaj:
Ordynator z Wadowic - doktor Andrzej Gilowski - jak dla mnie zero kompletne!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I wiecie co? Jak byłam u niego na początku ciąży to prosiłam go o skierowanie na badania krwi, moczu i resztę a on na to: eeeeeeee, poczekamy, później, później.......
Powiedzcie, czy tak postępuje lekarz? On podobno kiedyś był dobry, miał renomę, ale w pewnym momencie chyba za dużo pacjentek mu się zwaliło na głowę i zaczął nie leczyć, a zrobiła się masówka.
Teraz to już przeszłość, minął rok, co przecierpieliśmy to nasze. Ale teraz już się nie dam, moje dziecko które noszę pod sercem urodzi się całe i zdrowe za 8 miesięcy, a jego Braciszek albo siostrzyczka z niebiańskiej chmurki napewno tego dopilnuje. :-[
 
rodzenstwo Fasolinki dopilnuje tego na pewno. maenkie aniolki na pewno nad nami czuwaja i nie pozwola zeby stalo sie cos zlego:)
 
wylaczcie mi kompa ;D mam sie uczyc, a caly czas na bb siedze i nie moge sie oderwac jakos:(
 
no dobra, to napisze w duzym skrócie o sobie :)

Nazywam się Elżbietka :) mam 24 lata. mój mąz 31. pobraliśmy sie 17 sierpnia 2002 roku. o dzidzie staraliśmy sie od stycznia 2004. troszke nam się zeszło na tych staraniach, ale było przyjemnie ;) i wazne ze jest efekt :). problemy były z mojej strony i mojęgo męża. ale i tak udało się :), chociaz zdaniem lekarzy to niemożliwe :)
Jestem osobą pracującą ( w tej chwilina L4 :) ), jestem położną, teraz pracuję w gabinecie ginekologicznym, wczesneij przez rok pracowalamna sali porodowej :)
teraz jestem dumną cięzarówką i mam wielką nadzieje ze pomimo przeszkód przed ciążą i w trakcie, szczęśiwie donosze ciąze i dzidzia będzie zdrowa, pulchna i różowiutka :)
mąz chce syna :)
 
reklama
Elżbietka, staraliście się o dzidzię od stycznia 2006 r. ? czy nieco wcześniej ?
 
Do góry