reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORÓD w szpitalu RYDYGIERA w Krakowie

witam, rodziłam w szpitalu Rydygiera ponad rok temu. I jak bym widziała w jaki sposób mnie tam potraktują to bym w życiu tam nie rodziła. Wybrałam go ze względu na to iż mój lekarz prowadzący tam pracował słyszałam że tak jest dobrze że bedzie bardziej zainteresowany mną i dzieckiem. Byłam w poważnym błędzie, niestety . Sam poród to było piekło od początku porodu nic nie było normalne. Do szpitala przyjechałam 10 centymetrowym rozwarciem lecz bez skurczy porodowych tak zwanych. Strasznie się bałam prosiłam o znieczulenie bo wiedziałam że mam skłonności do panikowania. Położna mnie ignorowała mówiąc że później że to nie czas. Wierzyłam ja i mąż że wie o czym mówi. Czułam się coraz gorzej choć nadal położna odwlekała podanie mi czegoś przeciwbólowego . Nie opisując dokładnie wszystkich szczegółów bo działo się naprawdę dużo finał tego wszystkiego był taki że nie otrzymałam żadnego znieczulenia wyłam z bólu a pod koniec kiedy lekarze stwierdzili że dziecko nie jest wstanie sie samo urodzić gdyż po mimo podaniu leków wywołujących skurcze ich nie było na odpowiednim poziomie jedna z lekarek wskoczyła na mnie wyciskając ( dosłownie nie żartuje :(( ) mi dziecko. Konsekwencją tego było bardzo poważne rozerwanie krocza dziecko miało dużo szczęścia że urodziło się zdrowe jak się później dowiedziałam od innego lekarza. Po urodzeniu dziecka długo nie mogłam dojść do siebie szwy które którymi zostałam "załatana" rozeszły sie zaraz na drugi dzień . Nie życzę nikomu takiego widoku. Co gorsza żaden lekarz z porodówki nie wykazał większego zainteresowania moim stanem jak stwierdzono samo się zagoi . Oczywiście zagoiło się, po 3 mc! Po cudownej opiece w szpitalu Rydygiera pozostała mi tylko poważna trauma dzięki której już nigdy nie zdecyduje się na kolejne dziecko. Niestety urazy jakie doznałam w czasie porodu nadal wpływają na mój stan zdrowia jak również stan psychiki. Sam fakt iż po urodzeniu nie wystąpiła u mnie laktacja co jest prawie niemożliwe świadczył niestety o szoku po porodowym który by pewnie nie miał miejsca gdyby ktoś mnie potraktował z odrobiną człowieczeństwa w tym szpitalu. Więc niestety ja wam dziewczyny odradzam ten szpital.
 
reklama
witam, rodziłam w szpitalu Rydygiera ponad rok temu. I jak bym widziała w jaki sposób mnie tam potraktują to bym w życiu tam nie rodziła. Wybrałam go ze względu na to iż mój lekarz prowadzący tam pracował słyszałam że tak jest dobrze że bedzie bardziej zainteresowany mną i dzieckiem. Byłam w poważnym błędzie, niestety . Sam poród to było piekło od początku porodu nic nie było normalne. Do szpitala przyjechałam 10 centymetrowym rozwarciem lecz bez skurczy porodowych tak zwanych. Strasznie się bałam prosiłam o znieczulenie bo wiedziałam że mam skłonności do panikowania. Położna mnie ignorowała mówiąc że później że to nie czas. Wierzyłam ja i mąż że wie o czym mówi. Czułam się coraz gorzej choć nadal położna odwlekała podanie mi czegoś przeciwbólowego . Nie opisując dokładnie wszystkich szczegółów bo działo się naprawdę dużo finał tego wszystkiego był taki że nie otrzymałam żadnego znieczulenia wyłam z bólu a pod koniec kiedy lekarze stwierdzili że dziecko nie jest wstanie sie samo urodzić gdyż po mimo podaniu leków wywołujących skurcze ich nie było na odpowiednim poziomie jedna z lekarek wskoczyła na mnie wyciskając ( dosłownie nie żartuje :(( ) mi dziecko. Konsekwencją tego było bardzo poważne rozerwanie krocza dziecko miało dużo szczęścia że urodziło się zdrowe jak się później dowiedziałam od innego lekarza. Po urodzeniu dziecka długo nie mogłam dojść do siebie szwy które którymi zostałam "załatana" rozeszły sie zaraz na drugi dzień . Nie życzę nikomu takiego widoku. Co gorsza żaden lekarz z porodówki nie wykazał większego zainteresowania moim stanem jak stwierdzono samo się zagoi . Oczywiście zagoiło się, po 3 mc! Po cudownej opiece w szpitalu Rydygiera pozostała mi tylko poważna trauma dzięki której już nigdy nie zdecyduje się na kolejne dziecko. Niestety urazy jakie doznałam w czasie porodu nadal wpływają na mój stan zdrowia jak również stan psychiki. Sam fakt iż po urodzeniu nie wystąpiła u mnie laktacja co jest prawie niemożliwe świadczył niestety o szoku po porodowym który by pewnie nie miał miejsca gdyby ktoś mnie potraktował z odrobiną człowieczeństwa w tym szpitalu. Więc niestety ja wam dziewczyny odradzam ten szpital.

Przeraziłam się czytając Twoją historię...

I jeśli rzeczywiście, to wszystko co napisałaś, jest prawdą to ktoś powinien za to odpowiedzieć... Przecież największą stratę ma bezbronne i niewinne dziecko!!! Na pewno doskonale odczuwało stres matki, a brak mleka to chyba jego największa strata...

Smutne, że nadal w naszej służbie zdrowia pracują ludzie bez powołania, którzy zapominają o podstawowych zasadach człowieczeństwa...:no:
 
CZY KTOŚ ZECHCE NAS WSPOMÓC GŁOSIKAMI... KONKURS TRWA JESZCZE TYDZIEŃ I JAKBY KAŻDY CODZIENNIE ODDAŁ NA NASZĄ HISTORIĘ TRZY GŁOSY TO MIELIBYŚMY OGROMNĄ SZANSĘ NA WYGRANĄ :) NIE TRZEBA SIĘ NIGDZIE LOGOWAĆ TYLKO WPISAĆ TRZY RAZY HASŁO I TAK CODZIENNIE DO 23. LISTOPADA
BĘDZIEMY WDZIĘCZNI ZA KAŻDY GŁOS
BebiKlub, Bebiko - Galeria

W DRUGIM KONKURSIE ZAGŁOSUJE SIĘ TYLKO RAZ ALE NAJPIERW TRZEBA ZAŁOŻYĆ KONTO NA STRONIE ROSSMANNA CO TRWA CHWILKĘ
http://www.rossnet.pl/Konkursy/Galeria,1269,6115070,f53dc0d2-2d40-4e8e-8f4a-7d5a68217fd0
 
Hej,ja rodziłam w Rydygiera w listopadzie spędziłam tam 2 tygodnie ponieważ urodziłam wcześniaka z wrodzonym zapaleniem płuc,na opieke nad dzieckiem nie narzekałam bardzo dobrze sie nim pielęgniarki zajęły ja doszlam do siebie po 3h po porodzie leżałam sama na sali to położne chwilami przychodziły porozmawiały miła atmosfera położne,lekarze,pielęgniarki na noworodkach bez zarzutów. Jestem zadowolona również z Pana doktora Tomasza Strzeleckiego specjalista pediatra super lekarz robił wszystko by dzidziusiowi jak najszybciej sie polepszyło choć i tak był 7 dni w cieplarce zamkniętej podawany mial tlen,antybiotyki szkoda gadać. Ogolnie zadowolona jestem z tego szpitala i moze uda mi sie tam jeszcze kiedys wrócic:)
 
witam, rodziłam w szpitalu Rydygiera ponad rok temu. I jak bym widziała w jaki sposób mnie tam potraktują to bym w życiu tam nie rodziła. Wybrałam go ze względu na to iż mój lekarz prowadzący tam pracował słyszałam że tak jest dobrze że bedzie bardziej zainteresowany mną i dzieckiem. Byłam w poważnym błędzie, niestety . Sam poród to było piekło od początku porodu nic nie było normalne. Do szpitala przyjechałam 10 centymetrowym rozwarciem lecz bez skurczy porodowych tak zwanych. Strasznie się bałam prosiłam o znieczulenie bo wiedziałam że mam skłonności do panikowania. Położna mnie ignorowała mówiąc że później że to nie czas. Wierzyłam ja i mąż że wie o czym mówi. Czułam się coraz gorzej choć nadal położna odwlekała podanie mi czegoś przeciwbólowego . Nie opisując dokładnie wszystkich szczegółów bo działo się naprawdę dużo finał tego wszystkiego był taki że nie otrzymałam żadnego znieczulenia wyłam z bólu a pod koniec kiedy lekarze stwierdzili że dziecko nie jest wstanie sie samo urodzić gdyż po mimo podaniu leków wywołujących skurcze ich nie było na odpowiednim poziomie jedna z lekarek wskoczyła na mnie wyciskając ( dosłownie nie żartuje :(( ) mi dziecko. Konsekwencją tego było bardzo poważne rozerwanie krocza dziecko miało dużo szczęścia że urodziło się zdrowe jak się później dowiedziałam od innego lekarza. Po urodzeniu dziecka długo nie mogłam dojść do siebie szwy które którymi zostałam "załatana" rozeszły sie zaraz na drugi dzień . Nie życzę nikomu takiego widoku. Co gorsza żaden lekarz z porodówki nie wykazał większego zainteresowania moim stanem jak stwierdzono samo się zagoi . Oczywiście zagoiło się, po 3 mc! Po cudownej opiece w szpitalu Rydygiera pozostała mi tylko poważna trauma dzięki której już nigdy nie zdecyduje się na kolejne dziecko. Niestety urazy jakie doznałam w czasie porodu nadal wpływają na mój stan zdrowia jak również stan psychiki. Sam fakt iż po urodzeniu nie wystąpiła u mnie laktacja co jest prawie niemożliwe świadczył niestety o szoku po porodowym który by pewnie nie miał miejsca gdyby ktoś mnie potraktował z odrobiną człowieczeństwa w tym szpitalu. Więc niestety ja wam dziewczyny odradzam ten szpital.

Jak miałaś rozwarcie 10 cm, to w żadnym szpitalu nie dostałabyś raczej znieczulenia. Takie rozwarcie to wstęp do drugiej fazy porodu - skurczy partych. Znieczulenie można podać w 1 fazie - rozwierania szyjki.
Przykro mi że tak Cię potraktowali w szpitalu, ale może wyciskanie dziecka wiązało się z tym że spadło tętno malucha i po prostu żeby się Dziecko nie udusiło :no:
Moja koleżanka w grudniu miała tam cesarskie cięcie i prócz tego, że po znieczuleniu miała pewne skutki uboczne - była unieruchomiona przez jakiś czas - jest bardzo zadowolona z opieki i z porodu.
 
Witajcie drogie mamy :)
Orientujecie się może czy na KTG trzeba się wcześniej umawiać i czy jest szansa zrobienia go w weekend czy tylko w tygodniu? Czy jest robione na izbie przyjęć na oddziale położniczym czy gdzieś indziej? Z góry dziękuję za informacje :)
 
zyrafka - na ktg nie trzeba się umawiać, choć może to zależeć od tygodnia ciąży. Mi mówili kiedy mam przyjść na kolejne ktg. Najlepiej przyjść rano, bo czasem dłużej czeka się na lekarza to interpretacji wyników. Ja chodziłam od 40 tygodnia bodajże (urodziłam po terminie). Robione jest na położniczym obok gabinetu lekarskiego, ale najpierw zakładasz kartę na poziomie -1. nie do końca wiem, czy standardowo robią w weekend, ja przy początkowych nieregularnych skurczach miałam robione ktg w niedzielę ale potem puścili mnie do domu.
 
Dzięki za odpowiedźlazy_butterfly. Byłam dziś na pierwszym ktg, umówiłam sie wczesniej telefonicznie do poradni. Dzieki za cynk o zakładaniu karty, trochę bładziliśmy żeby znaleźć w końcu właściwą rejestracje na -1, więc kolejnym poszukującym podpowiem, że bezpośrednio wchodzi sie przez C4 z ulicy, jest to rejestracja do wszystkich poradni i lepiej być wcześniej, bo chętnych jest spooooooro. Ktg wyszło dobre, małe skurcze, ale maluch wywinął się pupą do wyjścia i jeśli się nic nie zmieni to będzie cc. Polecacie Rydygiera na cc czy macie inne propozycje lub doświadczenia? To moja pierwsza dzidzia i jestem trochę w kropce, bo na pewno będę miała znieczulenie ogólne i chcę jak najszybciej wrócić do sił żeby zobaczyć Małą i jak najszybciej nakarmić.
 
reklama
Do góry