reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

witam jestem nowa na tym forum za 4ry miesiące mam urodzic mojego babelk. zastanawiam się nad szpitalem między Kopernika a Ujastkie. proszę mi napisać jak teraz na Kopernika jest remont został ukończony? ja będę rodzic naturalnie jak dam rade, i może to trwać nawet 12 godzin... i chciclabym żeby był jednak ładny pokój i w trakcie porodu na sali tez są inne kobiety rodzące ? aha i chciałabym męża mieć przy sobie. i po porodzie sale są aż 4ro osobowe? czy położne tną byle jak a później zszywaja byle jak ? ja chodzę na do lekarza Pietrus? może któraś z was miała z nim styczność :)?
 
reklama
witam jestem nowa na tym forum za 4ry miesiące mam urodzic mojego babelk. zastanawiam się nad szpitalem między Kopernika a Ujastkie. proszę mi napisać jak teraz na Kopernika jest remont został ukończony? ja będę rodzic naturalnie jak dam rade, i może to trwać nawet 12 godzin... i chciclabym żeby był jednak ładny pokój i w trakcie porodu na sali tez są inne kobiety rodzące ? aha i chciałabym męża mieć przy sobie. i po porodzie sale są aż 4ro osobowe? czy położne tną byle jak a później zszywaja byle jak ? ja chodzę na do lekarza Pietrus? może któraś z was miała z nim styczność :)?

Mogę Ci odpowiedzieć tylko w sprawie remontu :) Jest po remoncie, a sale porodowe są super - byłam zwiedzać przy okazji szkoły rodzenia. Wszystko nowoczesne, pokoje z łazienką i takim "przedpokojem" z wersalką dla taty albo kogoś innego, w pokoju masz drabinki, worki, piłki.
 
Dziewczyny, mam dwa ważne pytania:
1. Jak jest z KTG, czy mozna przyjsc po prostu danego dnia by zrobiono KTG, bo nie mam skierowania. Czy to przy rejestracji glownej czy na patologii powinnam to zrobić. Czy tak czy siak bede czekac 5 godz w poczekalni?
2. Mam wyznaczony termin na cesarkę. Nie dopytałam jak dali mi skierowanie. Jak jest ustalana godzina cięcia, bo powiedziano mi tylko żebym przyszła o 7 do rejestracji i czekała. Czy przy przyjęciu wyznaczają godzinę cięcia? Czy do szpitala musze przyjechać na czczo?

Dzięki
 
Dziewczyny, mam dwa ważne pytania:
1. Jak jest z KTG, czy mozna przyjsc po prostu danego dnia by zrobiono KTG, bo nie mam skierowania. Czy to przy rejestracji glownej czy na patologii powinnam to zrobić. Czy tak czy siak bede czekac 5 godz w poczekalni?
2. Mam wyznaczony termin na cesarkę. Nie dopytałam jak dali mi skierowanie. Jak jest ustalana godzina cięcia, bo powiedziano mi tylko żebym przyszła o 7 do rejestracji i czekała. Czy przy przyjęciu wyznaczają godzinę cięcia? Czy do szpitala musze przyjechać na czczo?

Dzięki

Ja chodzę na ktg bo jestem po terminie. Idąc na pierwsze nie miałam żadnego skierowania. Poszlam sie zarejestrowac przy ambulatorium (po lewej stronie jak wchodzisz do szpitala) i tam czekałam na wezwanie lekarza. Z czekaniem jest roznie. Jesli tylko ktg to moze pojsc szybko. Gorzej jak musisz czekac na lekarza zeby zrobil usg. Ja najdluzej siedzialam tam 6 h ale przyszlam po 7 i bylam pierwsza na ktg. Dzisiaj bylo zatrzesienie ciezarnych i tez musialam swoje odczekać. Mam nadzieje, ze chociaz trochę Ci pomogłam :)
 
Dziewczyny, mam dwa ważne pytania:
1. Jak jest z KTG, czy mozna przyjsc po prostu danego dnia by zrobiono KTG, bo nie mam skierowania. Czy to przy rejestracji glownej czy na patologii powinnam to zrobić. Czy tak czy siak bede czekac 5 godz w poczekalni?
2. Mam wyznaczony termin na cesarkę. Nie dopytałam jak dali mi skierowanie. Jak jest ustalana godzina cięcia, bo powiedziano mi tylko żebym przyszła o 7 do rejestracji i czekała. Czy przy przyjęciu wyznaczają godzinę cięcia? Czy do szpitala musze przyjechać na czczo?

Dzięki

Cześć jeśli mogę ci pomóc to z tego co pamiętam to w dniu w którym miałam tam cc nie pozwolono więc podejrzewam że nic się nie zmieniło i należy być na czczo ale zawsze można zadzwonić i na pewno powiedzą bo to może też zależy od godziny na którą jest planowane cc
 
witam jestem nowa na tym forum za 4ry miesiące mam urodzic mojego babelk. zastanawiam się nad szpitalem między Kopernika a Ujastkie. proszę mi napisać jak teraz na Kopernika jest remont został ukończony? ja będę rodzic naturalnie jak dam rade, i może to trwać nawet 12 godzin... i chciclabym żeby był jednak ładny pokój i w trakcie porodu na sali tez są inne kobiety rodzące ? aha i chciałabym męża mieć przy sobie. i po porodzie sale są aż 4ro osobowe? czy położne tną byle jak a później zszywaja byle jak ? ja chodzę na do lekarza Pietrus? może któraś z was miała z nim styczność :)?
hej asiekasiek, czy jesteś zadowolona z ww. przez Ciebie lekarza? Obecnie jestem na etapie zmiany swojego lek.prowadzącego ponieważ potrzebuje kogoś kto pracuje albo na Ujastku albo w Klinice na Kopernika, ponieważ te dwa szpitale biorę pod uwagę. Moja obecna pani doktor nie pracuje w żadnym z nich. 9 maja jest dzień otwarty na Ujastku, myślę że po tym dniu będę mogła więcej napisać o 'wrażeniach' z wizyty tam.
 
Witam,
wczoraj wróciłam po 6-dniowym pobycie w szpitalu na Kopernika. Miałam planowane CC i miałam "swojego" lekarza, mimo to jednak nie jestem zadowolona z pobytu w tym szpitalu i będę odradzać każdej kobiecie. Dlaczego - otóż - na plus szpitala mogę zaliczyć jedynie to, że jest po remoncie, czysto, jest dobrze utrzymywany, i ze względu na to, że jest to klinika sprzęt medyczny jest na wysokim poziomie.
A teraz minusy: przyjęto mnie na dzień przed CC na oddział patologii ciąży. Na drugi dzień miałam mieć CC, powiedziano mi, że między 9 a 11 chyba żeby były obsuwy ze względu na nagłe przypadki, i siedzieliśmy z mężem i czekaliśmy od 9, a urodziłam około 14 (!). Położne na patologii generalnie niesympatyczne, dużo bardziej sympatyczne były studentki położnictwa - im się jeszcze chce :p
Jak wjechałam na blok operacyjny, mąż został za drzwiami, okazało się, że wcale jeszcze od razu nie pojechałam na salę operacyjną, tylko po zarejestrowaniu się z dokumentami i komórką czekałam siedząc w jakiejś sali - psychiczna i fizyczna tortura - nieprzespana noc, głód i potworne nerwy. Samej operacji nie mogę nic zarzucić, ale mój synek przydusił się w trakcie CC i stąd późniejsze ceregiele. Nie wiedziałam o tym w trakcie zabiegu bo słyszałam, że krzyczy i przyniesiono mi go zawiniętego w coś i tylko mogłam ucałować go w policzek. Potem wywieziono mnie na salę pooperacyjną i tam dochodziłam do siebie do ok. 20. Miałam komórkę i jakąś godzinę po przywiezieniu miałam na tyle siły żeby skontaktować się z mężem, który czekał na wywiezienie naszego synka do noworodków. Dowiedziałam się wtedy, że były komplikacje - mały dostał 4 pkt apgar w pierwszej minucie, na szczęście później dostał ostatecznie 8. Mąż miał problem, żeby się dokładnie dowiedzieć o co chodziło. Sam musiał biegać po oddziale i szukać synka, a jednocześnie nie miał ze mną kontaktu i nie wiedział, co się dzieje ze mną. Panie położne/pielęgniarki na sali pooperacyjnej były w porządku. Ok. 6 godzin po zabiegu zostałam zwieziona na parter (gdzie zostałam kolejne 6 dni), jeszcze nie spionizowana, tam wreszcie mogłam zobaczyć się z mężem i rodziną. Spionizowano mnie po jakiejś godzinie dwóch, było ciężko. Cały czas miałam kroplówkę i cewnik. Synka tego wieczoru przywieziono mi na 15 minut po czym zabrano. Na drugi dzień synek był ze mną od rana - było ciężko ale jakoś daliśmy radę, zwłaszcza jak już wyjęto mi cewnik i odłączono kroplówkę. Położne z parteru są właściwie spoko w większości, chociaż jest jedna chamka która zawsze odzywa się w trzeciej osobie - "weźmie to?" "wstanie?". Panie od noworodków - uwaga na młode - są nieprzyjemne i nawiedzone, wszystkie sfanatyzowane terrorystki laktacyjne, zwłaszcza pani Magda, która uważa się za wielką specjalistkę od KP a chcąc zachęcić mojego synka do złapania mojej piersi wlała mu do buzi glukozę :p tak naprawdę karmiłam w szpitalu i karmę piersią tylko dzięki pewnej starszej wiekiem położnej która doradziła mi kupno kapturków. Położne mają mleko w jednorazowych porcjach Enfamil i od razu mówię, że pani Magda Wam niechętnie przyniesie to mleko, będzie gardłować o misji KP mimo że w 2, 3 dobie raczej nic nie leci (zwłaszcza pierworódce po CC), natomiast ze starszymi wiekiem położnymi dogadać się można bez problemu (na dokarmienie takie mleko jest idealne). Najlepsza i najsympatyczniejsza była pewna pani ze wschodnim, zaciągającym akcentem. Dała wiele cennych porad, m.in. w sprawie uspokajania noworodka, karmienia i pieluszek.
Na sali są w komodzie pieluszki Bella Happy, oraz chusteczki - ja pierwszą pieluchę zmieniałam bez niczyjej pomocy, zgięta jeszcze wpół po CC.
Szpital deklaruje, że jeśli mama nie ma siły zajmować się maluszkiem (maluszkami) to można oddać dziecko paniom od noworodków. W praktyce wygląda to niestety inaczej. Koło mnie na sali leżała mama bliźniąt, która bardzo źle zniosła cesarkę, do tego nie mogła właściwie brać środków przeciwbólowych z powodu przeciwwskazań. Nie da się opisać, jak bardzo nieprzyjemnie traktowały ją zwłaszcza panie od noworodków (pielęgniarki i lekarze gin z parteru byli ogólnie ok). Naciskały tę panią, terroryzowały psychicznie, posunęły się nawet do grożenia jej, że zawiadomią odpowiednie służby że nie chce się zajmować dziećmi (co nie było prawdą - chciała, tylko nie była w stanie, mało tego - jak ją już zmusiły i przywiozły jej dzieci, to jak szłam do toalety albo po gorącą wodę to sama mi proponowała i brała do łóżka mojego synka żeby jeszcze i na niego mieć oko). W końcu ta pani wypisała się na własne żądanie i całe szczęście, bo nie wiadomo do czego by doszło. Panie od noworodków po prostu wypychają dzieci do matek po to, żeby same mogły sobie siedzieć przy kompie, pić kawkę i plotkować - taka jest prawda, tej pani ściemniały że "my tu mamy 20 dzieci do zajmowania się", a ilekroć poszłam do ich pokoju to góra 2, 3 dzieci tam było i zawsze sobie siedziały panie i zajmowały się nicnierobieniem.
Mnie najpierw chcieli wypisać po 3 dobach planowo bo się nic nie działo, a potem zaczęli nagle modzić, że skoro młody miał te 4 pkt w pierwszej minucie to żebym ja została jeszcze 2 dni to mu się zrobi dodatkowe badania. A w dniu w którym miałam wychodzić nagle się okazało że mam zostać jeszcze, bo badanie może będzie dzisiaj po 16 a może jutro. Zrobiłam aferę i powiedziałam że wychodzę razem z dzieckiem na własne żądanie, to nagle badanie zostało zrobione w ciągu godziny. Po prostu wiem, że oni chcieli mnie tam z dzieckiem trzymać nie wiadomo jak długo i robić różne badania, żeby im NFZ zwrócił jak najwięcej kasy. Na wypis swój nie czekałam długo ale dziecko wypisali dopiero o 15, co skomplikowało mi sprawę powrotu do domu - osoba z rodziny która mogła odwieźć nas z dzieckiem do domu musiała niestety wracać do pracy i jechałam do domu z noworodkiem przypadkową taksówką. Nikt tam ode mnie złamanego dziękuję nie usłyszał i nie usłyszy, jedynie moja lekarka zachowywała się w porządku, odwiedziła mnie na sali pooperacyjnej i później codziennie mnie odwiedzała. Jeśli w ogóle będe mieć jeszcze następne dziecko kiedykolwiek, to z pewnością nie wybiorę tego szpitala, za dużo się tam naoglądałam.
 
Almendro to mnie nie pocieszyłaś myślałam że przez dwa lata się coś zmieniło... Niestety też mam nie najlepsze zdanie o tym szpitalu a największy ból sprawiło mi to że byłam jedyną mamą na sali która miała dziecko dwa pietra wyżej a wszystkie do o koła z dziećmi tylko się dzięki temu z nerwicowałam tam a pielęgniarki na prośbę mojego męża żeby mnie przenieść gdzieś do sali mniejszej a nie 12 osobowej to stwierdziły że będą mi dawać ziółka na uspokojenie czego i tak nie brałam wyszłam na własne życzenie z tamtą gdyż wiedziałam że syn będzie musiał zostać nie wiadomo ile na neonatologi a zdawałam sobie sprawe że nie będę musiała już na to patrzeć... Więc mam nadzieje że w listopadzie nie będę musiała tam rodzić
 
reklama
Almendro to mnie nie pocieszyłaś myślałam że przez dwa lata się coś zmieniło... Niestety też mam nie najlepsze zdanie o tym szpitalu a największy ból sprawiło mi to że byłam jedyną mamą na sali która miała dziecko dwa pietra wyżej a wszystkie do o koła z dziećmi tylko się dzięki temu z nerwicowałam tam a pielęgniarki na prośbę mojego męża żeby mnie przenieść gdzieś do sali mniejszej a nie 12 osobowej to stwierdziły że będą mi dawać ziółka na uspokojenie czego i tak nie brałam wyszłam na własne życzenie z tamtą gdyż wiedziałam że syn będzie musiał zostać nie wiadomo ile na neonatologi a zdawałam sobie sprawe że nie będę musiała już na to patrzeć... Więc mam nadzieje że w listopadzie nie będę musiała tam rodzić

Dobrze Ci radzę, dowiedz się wszystkiego nt. Ujastka. Ta pani od bliźniaków z którą leżałam w sali poprzednie dziecko rodziła na Ujastku i nie mogła się nachwalić. Ja wybrałam Kopernika mimo ze wiedziałam dużo dobrego o Ujastku ale Kopernika wybrałam ze względu na III stopień referencyjności neonatologii i mam do niego bliżej :p
Co ciekawe, jedyny lekarz z którym dało się dogadac i który cierpliwie odpowiadał na pytania podczas obchodu gin (i to sobotniego!) to lekarz który jeszcze dodatkowo pracuje w Ujastku. Widocznie tam jest bardziej ludzka atmosfera, a CMUJ jest nastawione wyłącznie na kształcenie studentów, wszyscy lekarze tam mają narąbane w głowach od swoich tytułów naukowych :p
 
Do góry