IVI GRATULACJE!!!!
Jaki tutaj ruch dziewczynki, dlugo mnie nie bylo, w koncu kilka dni wolnego w pracy, wiec wielkie porzadki w domu (dopiero udalo mi sie w szafach uporzadkowac zimowe na miejsce letnich). Witam nowe forumowiczki, im nas wiecej tym lepiej:-).
Ptynia nie martw sie, zobaczysz, ze bedzie dobrze! Moj Patryk jest ze stycznia 2006, czyli o kilka miesiecy jest mlodszy, we wrzesniu pojdzie do pierwszej klasy. Na pewno na poczatku moze byc ciezko z aklimatyzacja i z jezykiem, ale tak jak mowi Anika, dzieci nie potrzebuja wiele czasu by sie nauczyc jezyka obcego. Patryk urodzil sie we Wloszech, ale rok temu znalezlismy sie w sytuacji, kiedy zmienilismy miasto zamieszkania, wiec musielismy tez zmienic przedszkole oczywiscie.
Ptynia bylo wszystko nowe!!!! dla nas doroslych i dla niego 5 latka. Owszem znalismy w nowym miecie kilka osob, w tym zaprzyjazniona rodzine znajomych, w sumie moze 10 osob!!! Przeprowadzilismy sie koncem pazdziernika, potem caly listopad bylismy w Polsce u mojego taty, na poczatku grudnia poszlismy do nowego przedszkola by sie zapisac. Zaczal od razu ale tylko na pol dnia, zostawal do obiadu. Szczerze mowiac naryczalam sie za jego plecami jak bobr:-(. Nie chcial zostawac, mimo, ze nauczycielki byly kochane, dzieci tez, ale normalne, przyzwyczajony do dawnych kolegow (zaczal przedszkole w wieku 2 lat), czul sie zle, nie mial SWOICH kolegow.Trwalo to tak przez ok 10 dni, potem bylo juz coraz lepiej, doszedl do nich inny nowy kolega, i do dzisiaj sa jak papuzki nierozlaczki
. Po nowym roku wrocili do szkoly na caly "etat", ze tak powiem, juz bez problemow, zostawal chetnie, zaaklimatyzowal sie na calego.
W takich sytuacjach dzieci na pewno troszke odczuja zmiane srodowiska, z nami doroslymi jest inaczej, martwimy sie zawsze o nich.
Ptynia, zobaczysz, ze bedzie dobrze, bede trzymac za was bo wiem co to znaczy;-).
Dziewczyno bedziesz mieszkala w Toskanii!!!! jak dla mnie jeden z najpiekniejszych regionow Italii
, bedzie dobrze, przyznam, ze poziwiam za odwage, my czasami zastanawiamy sie nad przeprowadzka do Polski....ale chyba juz za bardzo przywyklam do wloskiego klimatu, w kazdym tego slowa znaczeniu...ale za miesiac jedziemy do Polski, swieta beda po polsku w tym roku:-).
Kosmitko, wiesz my tez mamy taka idee w glowie, odnosnie adopcji...jak sie uda to bedziemy probowali naturalnie oczywiscie, musimy jeszcze kilka badan zrobic (wlasnie wrocilismy z rzymu z polikliniki), bo bardzo chcemy dac rodzenstwo naszemu szkrabowi
Pozdrawiam wszystkich goraco