reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czym wzmocnić odporność dziecka - pomocy !!!

A wracając do tematu odporności - ja uwielbiam kiszoną kapuchę i sok z niej, jako dziecko też lubiłam a mimo to strasznie chorowałam, więc nie do końca jestem przekonana, że to aż tak skuteczne, choć na pewno jest zdrowe.
Mój syn (niecałe 6 lat) w tym roku dużo choruje, niby nic poważnego, obywamy się bez antybiotyków, ale ciągle się go jakieś infekcje czepiają. Dziwi mnie to, bo chodzi już 3 rok do przedszkola i w poprzednich latach mało chorował, był jednym z najodporniejszych dzieci w przedszkolu. Ale może jest tak, że po prostu dzieci muszą się wychorować - ponoć aby w pełni ukształtować system odpornościowy organizm przedszkolaka musi w ciągu roku złapać ok. 6 infekcji (tak kiedyś czytałam w jakimś artykule na temat immunologii). Na pewno dobra jest zmiana klimatu na kilka tygodni w roku - wyjazd nad morze albo w góry. No i czytałam jeszcze, że tyle, ile trwa choroba powinna trwać rekonwalescencja - czyli np. tygodniowa infekcja to tydzień rekonwalescencji, czyli czas, kiedy po ustąpieniu objawów choroby powinno się jeszcze szczególnie chronić organizm i nie narażać go na kolejną infekcję. Nie oznacza to, że dziecko ma siedzieć zamknięte w domu, może wychodzić na powietrze jak najbardziej, ale należy unikać skupisk zarazków, czyli oczywiście przedszkola i tym podobnych miejsc. :-pNiestety, ciężko to zrealizować.
 
reklama
Margot /forum wymusza formę zwracania się na Ty/ nie siedzę na forach nie mam na to czasu - inaczej było jak byłam w ciąży, miałam na to czas. Mam wiele koleżanek, które mają dzieci i z nimi rozmawiam na takie tematy i się nawzjajem siebie radzimy. Wpadłyśmy na pomysł aby cos polecic co sprawdziłyśmy, co jest naturalne i działa na nasze dzieci, szkoda że tak to odebrałaś. A jacy ludzie tu piszą i na co namawiają to nie wiem, nie śledzę tego. Jeszcze raz powtarzam nie wciskam i nie namawiam tylko polecam, każdy zrobi jak uważa. Wiiamele osób tu pisze i jedni skorzystają inni nie. Pozdrawiam
 
W tym wieku myśleć o wzmacnianiu odporności?to już jakieś 6 lat za późno:/ Najlepszą inwestycją w zdrowie jest długie karmienie piersią ,rozsądne szczepienie (nie jak leci na wszystko co obowiązkowe)) i zdrowa dieta .

No bez przesady. Wzmacniać odporność można na każdym etapie życia, nawet jak ma się 90-tkę na karku.
Co do karmienia piersią, to tak mówią. Nie wiem, co na to badania ilościowe. Ja karmiłam 14,5 miesiąca, i tak jak piszę syn był bardzo odporny, dopiero w tym roku jakoś z tym gorzej. Znam dzieciaki karmione piersią do 2 roku życia, które chorują na potęgę, i takie, co były od 4 miesiąca na butli i są zdrowe, więc naprawdę nie wiem, jak to jest.
A co ze szczepieniami - szczepisz mniej, więcej czy wcale? Bo nie do końca zrozumiałam.
 
nie kloccie sie prosze.. nie chodzilo mi o wszczynanie jakis awantur zadajac pytanie.. zwyczajnie jestem mama co sie o swoje dziecko martwi...

Olgha: niestety Twoje rady są niejako do kosza nadające sie.. glupoty piszesz o tym inwestowaniu.. nie znasz ani mnie ani tego jak karmilam dlugo piersią... proponuję jednak powsciagliwosc w takiej ocenie.. to samo odebralam odnosnie szczepien..
Każdy ma swoją filozofię i sposób postępowania a także zdanie na temat szczepien...

nie mam zamiaru stosować substancji jakichkolwiek, które nie są dostępne w aptece lub nie są zarejestrowane... myslalam raczej a jakiś naturalnych metodach wzmacniania odpornosci...
moje dziecko bardzo często jest na dworze, nie jest chowany w ciepłym i suchym domku ale jak jest okazja to spędza na dworze duuużo czasu....
tu nie jest w tym problem... ale w zarazkach jakie przynoszą inne dzieci (niedoleczone) do przedszkola/zerówki.. z tym niestety nie umiem skutecznie stosować profilaktyki, bo się zapewne nie da.... nie bedę dziecka w wieku zerówkowym trzymać non stop w domu...
 
droga wiolan- ostrych słów użyłaś zarzucając mi pisanie głupot:///ale cóż tak to na forach różnych bywa że ludzie czują się bezkarni w bluzganiu innych,smutne to.
Tak się składa że wszystkie moje 3 córki karmiłam długo piersią (1,5 roku,2 lata i najmłodszą już 17 miesiąc -planuję do 2-3 lat dociągnąć) efekt na tle innych znanych mi dzieci ,znaczący więc nie sądzę aby to był zbieg okoliczności.Co do szczepionek to temat wielokrotnie dawniej na forum maglowany i zawsze kończący się jadowitym atakiem ze strony ślepych fanów wstrzykiwania trucizny swoim pociechom.Tak samo zresztą jak temat diety wegetariańskiej .
Dziecko starsze możesz oczywiście chronić przed infekcjami na wiele sposobów -lżejsze ubieranie to jeden z nich ,częste spacery z dużą ilością ruchu ,czosnek do każdego obiadu (oczywiście nie surowy bo za ostry) syrop z cebuli i obowiązkowo duże dawki witC i zdrowa dieta to najważniejsze.W poprzednim poście chodziło mi o to że niektórych procesów kształtowania się odporności u dziecka nie da się ''cofnąć'' dla tego układ odp. dziecka karmionego piersią ,nie zniszczonego sztucznie przez szczepienia(radzę się zastanowić dlaczego w Japonii -kraju najdłużej żyjących ludzi-szczepienia rozpoczynaja się w 2 roku życia!!!) będzie się zawsze różnić od ukł .odp.dziecka pozbawionego tych czynników.
Będac Matką warto czerpać wiedzę z wielu źródeł nie tylko z reklam tv i porad ''naukowców fachowców''...
 
Wiolan, ja teraz podaję tran. Staram się, żeby latem pojechał na conajmniej 2 tygodnie nad morze. Staram się dostarczać witaminy w naturalnej postaci, dodaję też do potraw sporo czosnku. Jakoś przechodzi. No i dbam o tę nieszczęsną rekonwalescencję w miarę możliwości. No i jeszcze o to, żeby spał długo i w wywietrzonej sypialni. A na niefrasobliwych rodziców przysyłających chore dzieci do przedszkola wpływu nie mamy, niestety. Ostatnio koleżanka zaszokowała mnie opowieścią o mamusi, która swojemu przedszkolakowi w szatni aplikowała czopek z paracetamolem, żeby gorączka spadła i zostawia dziecko. :baffled: No nie wiem, jedyne co może jakoś usprawieldiwić tak masakryczną nieodpowiedzialność to to, że grozi jej utrata pracy a jest samotną matką. Bo inaczej to po prostu nóż się w kieszeniu otwiera.
Co do kłótni - chyba nie jestem specjalnie kłótliwa :rofl2::-p, ale forum jest też po to, żeby dyskutować i się spierać, czy nie? A reklamiarze doprowadzają mnie tu ostatnio do białej gorączki. :wściekła/y:
 
(radzę się zastanowić dlaczego w Japonii -kraju najdłużej żyjących ludzi-szczepienia rozpoczynaja się w 2 roku życia!!!) będzie się zawsze różnić od ukł .odp.dziecka pozbawionego tych czynników.

Zastanawiać się możemy do woli, i to nas nie przybliży do prawdy, która jest, jak przypuszczam, jakąś wypadkową historyczną plus polityka socjalna państwa. Nie wiem nic na ten temat odnośnie Japonii, więc się nie wypowiem. Natomiast byłabym ostrożna w szacowaniu korelacji między tym, co i kiedy szczepią Japończycy, a długością ich życia. Nie wykluczone, że ma to wpływ, ale na długość życia wpływ ma tak wiele czynników, że wszelkie badania w tej kwestii obarczone są gigantycznym ryzykiem błędu. (Kiedyś przeprowadzono badania nad długowiecznymi ludźmi z różnych kultur, takie kompleksowe wywiady, co jedli, jak żyli, itd., i jedyne, co odkryto, to kompletny brak wspólnego mianownika).Japończycy na pewno mieli zawsze bardzo zdrową dietę, mało tłuszczów zwierzęcych, świeże, dobre ryby, algi i tak dalej. Odkąd zachodni typ diety się tam popularyzuje częście zapadają na nowotwory, to fakt. I zawsze była to kultura gdzie duży nacisk kładziono na sprawność fizyczną. No i wyspiarze, stosunkowo odizolowani, a więc też mniej narażeni na przepływ i mutacje zarazków, co też się zmienia w ostatnim stuleciu. Te czynniki wydają mi się jednak istotniejsze, niż ich polityka szczepień, co nie znaczy, że jest ona całkiem bez znaczenia. Ale to, że naród długo żyje, nie znaczy jeszcze, że dzieci w wieku szkolnym czy przedszkolnym nie łapią infekcji. To też trochę odrębna sprawa.

No, ale co z tego, że długo żyją, skoro mają masę samobójców, i niski poziom poczucia szczęcia. ;)
 
A ja polecam ziołowy preparat ImmunAid dla dzieci od 3 lat Poza tym naturalne witaminy w postaci pysznych zwierzatek LionKids Multivitamin, i witaminę C LionKidsC. Moje dziciaki uwilbiają te witaminy, a pozatym zawierają jeszcze składniki mineralne jak cynk, który podnosi odpornośc organizmu, oraz np. jod - na którysama nie zwracałam uwagi aby był w diecie dzieci, a jod wpływa na rozój inteligencji u dzieci. (www.SciezkaZdrowia.net)
 
Polecam basen :) Od kiedy zacząłem chodzić z synem na basen skończyły się choroby i wizyty u lekarza. Wcześniej jeszcze mieliśmy duże kłopoty z 3 migdałem - infekcje, przeziębienia itp. Po wycięciu - jak ręką odjął!
 
reklama
ja synkowi daje tran i multivitamol...generalnie jestem zadowolona :)
a co do karmienia piersią to ja karmiłam tylko 2 tyg bo potem mleko zrobiło się zielone(doszło do mega zapalenia, nie ważne) i a synek ma teraz 4 lata póki nie pooszeł do przedszkola to zachorował raptem 2 razy...mam na mysli mocniejsze przeziębienie...był okazem zdrowia...także nie karmienie piersią jak widzicie nie musi oznaczać że dziecko będzie non stop chorowało...ja od poczatku zawsze dbałam o yo żeby dziecko przyjmowała odpowiednie witaminy i probiotyki...każda z nas ma swj rozum i w życiu nie zawsze ukada się tak że wszystko robimy perfekcyjnie...każda mama kocha soje dziecko i napewno zrobi wszystko by odpornośc wzmacniać swojego dziecko ,niekoniecznie za pomocą piersi :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry