Zgadzam się z Maćkiem. Nie ma co demonizować, tylko ostrożnie i taktownie podejść do tematu - na zasadzie: odpowiadaj dziecku tylko na pytania, które ci zada, bez wchodzenia w dalsze szczegóły. Gdy byłam dzieckiem i pytałam mamy skąd sie wzięłam, to nigdy nie pociskała mi kitu o bocianach ani dzieciach znalezionych w kapuście, ale tłumaczyła stosownie do wieku. Jak miałam 6 lat to wiedziałam co to są plemniki i znałam pojęcie "penis". Mama nie używała innych nazw, choć nasz język polski jest bardzo ubogi jeśli chodzi o nazewnictwo narządów płciowych - są albo medyczne, albo wulgarne. Nigdy nie rozdzielała miłości i seksualności mówiąc, że jak będę dorosła, to seksualność będzie ważnym elementem mojego życia. Uważam, że nie należy dziecku mówić, że seks jest czymś złym, albo nieodpowiednim i dziecko nie powinno się tym jeszcze interesować. Natomiast dziewczynka która nakłaniała do takich zabaw mówiąc " nie będę cię lubić"... Hmm, może u niej doszło do przedwczesnego pobudzenia seksualnego? Np. podejrzała rodziców w sypialni, a oni zamiast jej wytłumaczyć na nią nakrzyczeli? Albo zobaczyła film o nieprzeznaczonej dla niej treści? trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że nie ma co panikować, jak dzieci wykazują zainteresowanie seksem, lecz wyjaśnić, jak ważna jest rola seksu w życiu człowieka, dlaczego wymaga szacunku i dlaczego warto z tym zaczekać.