reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zabawa w sex

W sumie do tego psychologa nie poszyśmy, bo musiałysmy wyjechać na dlużej, bo mieliśmy remont klatki w bloku a dziecie alegricy. Wizyty zamówione odwołalam i tak zostało. Z Adą duzo rozmawiałam i zobaczymy co będzie dalej.
 
reklama
jakos wazne mi sie wydaje co to znaczy zabawa w sex.
bo jakby to ując zabawa w doktora a zabawa w sex to moga byc calkiem dwie rozne historie.

moze byc tak, ze dziewczynki chca poznac swoja sexualnosc i tyle i to jest w normie, a moze zabawa miec troche inny charaktre i tutaj jestem zdecydowanie za konsultacja u specjalisty i nie nazwałabym tego ciąganiem dziecka po psychologach.

powodzenia.
 
Ja osobiście tego doświadczyłam. To znaczy, w dzieciństwie.
To było piękne, słoneczne popołudnie. Poszłam do moich najlepszych koleżanek by się pobawić. Nagle jedna powiedziała, że chcą się pobawić w lekarza. Nie chciałam, ale zagroziła mi, że przestanie mnie lubić. Zgodziłam się. Rozebrałyśmy majtki. Ona wzięła jakieś, nie wiem, "klocki z plastyku" czy coś takiego. Zaczęła mnie "tam" nimi dotykać. Oczywiście, tylko powierzchownie. To nie bolało. Miałam zaledwie 6, 7 lat, nie zdawałam sobie sprawy, że moja intymność została naruszona. Nie powiedziałam mamie. Czekałam na to 3, może 4 lata. Mama była zbulwersowana. Ale było "po ptokach". nie mogła ich ukarać. Zresztą one by chyba nie pamiętały...
Od tego zdarzenia minęło 7 lat. Ale to boli. Ciągle czuję uraz, nie tylko do nich, ale także do siebie. Czemu się zgodziłam? Czemu? To było ohydne. Ja nie chciałam. Ale czasu się nie cofnie. Dlatego apeluję do rodziców: rozmawiajcie z dziećmi. Bo one mogą Wam czegoś nie powiedzieć z własnej woli i będzie ich to boleć. Rozmawiajcie!
 
A ja bym poszła z dzieckiem do psychologa. Zabawa w seks w wieku 7 lat nie jest normalna. Przecież tłumacząc dziecku co to jest seks tłumaczymy od razu że tak robią ludzie którzy się kochają i są dorośli, jak np. mama z tatą. Ale nie dzieci! Ja mam córkę w wieku 7lat i powiedziałam jej na czym polega seks bo pytała, ale dodałam też że seks mogą uprawiać tylko dorośli bo mają już dojrzałe ciało i że tylko wtedy jest to przyjemne jak dorośli ludzie się kochają. I że w wyniku seksu są dzieci, chyba że stosuje się prezerwatywę- bo też mnie o to pytała w sklepie- co to jest i do czego( oczywiście przedstawiłam jej to wszystko w łagodny sposób) Jak będzie starsza to porozmawiam z nią o pedofili, na razie tylko jej mówiłam że tam może dotykać tylko lekarz i rodzice lub babcia jak myją. Też miałam sytuacje że całowała się z koleżanką, ale wytłumaczyłam jej że tak nie wolno i jest spokój. Ale to co opisuje Gosia zaniepokoiłoby mnie, bo córce zdarza się to już po raz kolejny a w dodatku nie chce na ten temat rozmawiać i kłamie że wcale się tak nie bawiła. A skąd wiadomo czy te zainteresowania nie wynikają z jakiejś krzywdy której dziecko doznało, albo któraś z jej koleżanek- dlatego ja bym powiedziała tym mamą innych dziewczynek, skąd wiadomo czy któraś nie jest wykorzystywana seksualnie. Na pewno nie można dziecku pozwalać na takie zabawy z nadzieją że z tego wyrośnie.
 
mam 26 lat z tego co tutaj wyczytałem myślę że trochę przesadzacie z tymi psychologami jak miałem 6 lat to bawiłem sie w takie rzeczy nie tylko z dziewczynami ale też z chłopakami to jest normalna rzecz z wiekiem przerodzi sie to w butelkę i w pokera rozbieranego i zapewne to nie będzie się w domu działo a zapewne na jakimś obozie albo na koloni z czasem to sie przeradza właśnie w tą miłośc pierw jest ciekawośc potem zrozumienie a na końcu miłośc jak chcesz sie czegoś od niej dowiedziec zaproponuj jej to w ramie zabawy ze mną tak właśnie rozmawiał mój tato i z tego co pamiętam skutkowało to jest nawet taka planszowa zabawa z kartami prawda albo wyzwanie poszukaj w sklepach są tam pytania sprecyzowane dla dzieci zobaczysz że to skutkuje .:-):nerd:
 
Zgadzam się z Maćkiem. Nie ma co demonizować, tylko ostrożnie i taktownie podejść do tematu - na zasadzie: odpowiadaj dziecku tylko na pytania, które ci zada, bez wchodzenia w dalsze szczegóły. Gdy byłam dzieckiem i pytałam mamy skąd sie wzięłam, to nigdy nie pociskała mi kitu o bocianach ani dzieciach znalezionych w kapuście, ale tłumaczyła stosownie do wieku. Jak miałam 6 lat to wiedziałam co to są plemniki i znałam pojęcie "penis". Mama nie używała innych nazw, choć nasz język polski jest bardzo ubogi jeśli chodzi o nazewnictwo narządów płciowych - są albo medyczne, albo wulgarne. Nigdy nie rozdzielała miłości i seksualności mówiąc, że jak będę dorosła, to seksualność będzie ważnym elementem mojego życia. Uważam, że nie należy dziecku mówić, że seks jest czymś złym, albo nieodpowiednim i dziecko nie powinno się tym jeszcze interesować. Natomiast dziewczynka która nakłaniała do takich zabaw mówiąc " nie będę cię lubić"... Hmm, może u niej doszło do przedwczesnego pobudzenia seksualnego? Np. podejrzała rodziców w sypialni, a oni zamiast jej wytłumaczyć na nią nakrzyczeli? Albo zobaczyła film o nieprzeznaczonej dla niej treści? trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że nie ma co panikować, jak dzieci wykazują zainteresowanie seksem, lecz wyjaśnić, jak ważna jest rola seksu w życiu człowieka, dlaczego wymaga szacunku i dlaczego warto z tym zaczekać.
 
Moją ośmioletnią Kasie również parę razy przyłapałam z koleżanką pod kołdrą w naszej sypialni. Na szczęście jeszcze się nie zdarzyło, żeby dziewczynki były obnażone. Mówiły wówczas, że bawią się w męża i żonę. Oczywiście zabroniłam im przesiadywania w sypialni, tłumacząc, że w rodzinę można bawić się zupełnie inaczej. Kasia często wyciąga też moje staniki, wypycha je papierem toaletowym, zakłada moje ciuchy, wkłada buty na obcasach i tak paraduje po domu. Myślę sobie, że w tym wieku dzieci mogą mieć już swoje fantazje. Staram się dużo rozmawiać z moją córką i dysputy o sexie nie są u nas tematem tabu.
 
Na początku drugiej klasy podstawówki jeszcze nie interesowałem zbytnio się tym że dziewczynki są inne. Poprostu były dziewczynki i chłopcy ale za bardzo tego nie rozkminiałem. Widocznie bylo to dla mnie za wcześnie. Podczas przebierania na wf (przebieralismy się jeszcze całą klasą bez podzialu) zapatrzyłem się na motylka naszytego na majtkach jednej z koleżanek. Jakoś poprostu mnie zaciekawił, ale nie miało to żadnego erotycznego podtekstu. Koleżanka po chwili się zorientowała (widocznie zrobiłem głupią minę) zakryła się i powiedziała żebym sie nie gapił. Kilka dni pozniej wracałem ze szkoły i jakoś tak wyszło że ta Kasia też wracała i zaczeliśmy rozmawiać o lekcjach bo jej nie bylo w szkole. Było po drodze więc poszedłem do niej pokazać te lekcje. Rozmowa jakoś sama zeszła na tego motylka i w efekcie po długich negocjacjach kto pierwszy i co sie stanie jak któreś się wygada komukolwiek staliśmy z opuszczonymi majtkami. Szczerze to nie tak wyobrażałem sobie "nic" u dziewczyny. Bo miedzy chłopakami krążyła informacja że dziewczyny nic tam nie mają. A tu prosze, niespodzianka. Drugą niespodzianką była moja "męska" reakcja, która była też dla mnie zaskoczeniem ;) Pamiętam że pozniej jakiś czas omijaliśmy się w klasie i na korytarzu. Chyba każdemu było glupio. Moim zdaniem takie sytuacje są normalne u dzieci. I jako rodzice temu nic nie zaradzimy.
 
reklama
W moje okolicy była żwirownia gdzie jako dzieci jezdzilismy sie kąpac latem. Pewnego wieczoru, jak już było pusto namówilam kolegę na kąpiel. Oczywiście nago ;) byłam wtedy pomiedzy 3 a 4 klasą. Nie wiedzialam nic o wzwodzie i pamietam ze dziwiło mnie ze kolega nie chce wyjsc z wody 8-) w moim domu seksualnosc to było absolutne tabu. Jak cos lecialo w telewizji a były tylko dwa kanaly, to ojciec darł sie na mnie i wyganiał z salonu. Uciekałam wtedy ze wsydem. Internetu nie było, rodzeństwa też nie miałam. Wszystkiego dowiadywałam się z własnych domysłów i tego co udało mi się wyłapać z rozmów starszych. Tworzyłam sobie jakieś wyobrażenia o seksie, eksperymentowałam ze swoim ciałem, tak że aż sie dziwie ze nic mi się nie stalo. Wszystko dlatego bo nikt nie umiał ze mną o tym porozmawiać. Dziś mam dziesięcioletnią córkę i z rozmów z nią wiem ze dzieci są dziś bardziej wyedukowane niz ja w jej wieku. Problemem dzisiejszych dziesieciolatków juz nie są roznice pomiedzy dziewczynkami a chlopcami ale bardziej pytania typu "kolezanka mi powiedziala ze mozna miec orgazm dwa razy". Dla mnie jeś to ogromna roznica bo ja miałam 17 lat jak poznałam takie slowa.
 
Do góry