reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kontakty z dzieckiem

Jak napisałam wyzej.nie jest moim celem izolowanie dziecka od ojca ani odwrotnie.
Z Pani wypowiedzi i opisanych działań wynika coś zupełnie innego.

Ojciec dziecka nie chcial sie porozumeic,wiec ja podjelam kroki.
Ale on nie chciał się porzumieć z Panią, a konsekwencje poniesie dziecko.

Dlaczego raz na miesiac? dlatego,aby ojciec dziecka sie okreslil KONKRETNIE (czego nie potrafil na sprawie sądowej) Zywiłam nadzieje,iz taki "kubeł zimnej wody" sprawi,iz ojeciec dziecka w koncu zacznie powaznie traktowac córkę.
Moze, ale nie musi. A pomyślała Pani jak kiedyś dziecko oceni takie postępowanie?

Jedyne,na co ja sie nie zgadzam to zabieranie dziecka poza miejsce zamieszkania i ,aby w chwili obecnej (dopoki córka sie przekna do ojca) spotkania odbywaly sie w mojej obecnosci (ze wzgledu na to,iz córka jest bardoz silnie ze mną zwiazana i abrdzo placze,kiedy zostaje z kims innym nawet,jeseli tę osobę dobrze zna i lubi)
Poza skrajnymi sytuacjami (np. choroba psychiczna czy uzależnienie rodzica) nie widzę uzasadnienia dla niezabierania dziecka przez ojca. Chce Pani byc nadzorcą ojca? Przecież przy takiej formie kontaktów nie ma szans na budowanie dobrych relacji ojca z dzieckiem? Na szczeście sądy rzadko decydują o takiej formie kontaktów.

Ja jestem osobą polubowną jednak zostałam zignorowana,dlatego okreslilam tak drastyczne warunki liczac,iz ojciec dziecka (jak napisalam wyzej) w koncu sie okresli konkretnie.
Z Pani wypowiedzi wynika coś innego. A jak określi konkretnie, ze chce zabierać dziecko do siebie co drugi weekend? Przecież Pani z jednej strony chce by sie okreslił, ale... tylko na Pani warunkach.

We wniosku pierwszym,ktory zlozyl on zaraz po mnie wnioskowal o regulacje wg. mnie przeznaczoną dla dzieci w conajmniej wieku przedszkolnym.
Pani dziecko nie jest noworodkiem ani niemowlęciem. Nie wymaga stałej opieki matki. To duże dzieco w wieku, który jest idealnym wiekiem do budowania więzi. Jak się ten moment przegapi to moze być różnie.

Jest dla mnie takze problemem to,iz ojciec dziecka mieszka 50 km od naszego miejsca zamieszkania a,ze wzgledu na to,iz przywlaszczyl moje auto (sprawa na policji,czekam od konca stycznia..) i nie wykazuje zadnych polubownych checi,aby sie porozumiec nie wyobrazam sobie,zeby córke zabierał a ja,w razie koniecznosci nie moglabym dojechac.
Konflikty między Państwem nie powinny rzutować na zakres kontaktów ojca z dzieckiem. O jakiej koniecznosci Pani pisze?

Ja do ojca dziecka jestem nastawina pozytywnie,mimo ych wszystkich trudnosci i zlosliwosci z jego strony poniewaz chce aby córka kontakt z ojcem miała.
Dziwnie jest czytać o pozytywnym nastawieniu do kogoś, komu oferuje Pani kontakt z dzieckiem (jego dzieckiem) pod Pani nadzorem.
 
reklama
Rece mi opadły...czuje się z Panstwa strony oskarzana...
Poszukuje pomocy a nie oskarzen.
Nikt Pani nie oskarża. Próbujemy Pani pomóc.
Wyglada na to,iz to ja jestem ta zła! iz to ja,zakazuje,wymagam...
Nikt nie ocenia tego w kategoriach dobra i zła. Ale sama Pani pisze, iż nie zgadza sie na widzenia poza domem dziecka.

Ja chce ochronic dziecko przed szarpaniem.
Ale jakim szarpaniem?
Przebywam obecnie na urlopie wychowawczym w tym celu,aby sprawowac opiekę nad dzieckiem a nie,zeby dziecko oddawac...
Oddać dziecko mozna do placówki, a nie ojcu. Zabranie dziecka przez ojca na dzień czy dwa nie ma nic wspólnego z oddawaniem dziecka, o którym Pani pisze i nie jest zbrew zasadom urlopu wychowawczego.
Czuje się nie zrozumiana i na to wychodzi,ze to ojciec dziecka ma racje w swoich działaniach wiec ja powinnam mu dziecko wydac, ba! nawet według panstwa odpinii ODDAC!
Jak to oddać? Nikt nie pisał o oddaniu dziecka na wychowanie, a jedynie o normalnych kontaktach ojca z dzieckiem.
Myslałam,iz postepuje wlasciwie,chcac ochronic tak małe dziecko przed przewozeniem z miejsca na miejsce i niepewnoscia... a wyglada na to,ze dziecko w tym wszystkim jest najmniej wazne,ze liczy sie tylko to,ze ojciec chece,ze on,ze on...nie liczy sie,ze dziecko ma swoje rytuały,miejsce i otoczenie...
Nie. Liczy się dziecko, jego dobro. A dobro dziecka, poza skrajnymi przypadkami, wymaga budowania jak najnormalniejszych wiezi ojca z dzieckiem. Z różnych powodów. I dlatego by miało poczucie, że ma dwoje rodziców, i dlatego ze gdyby coś się Pani stało to jedynym opiekunem dziecka byłby własnie ów ojciec.
Kontakty nadzorowane i odbywajace się tylko w domu dziecka to z pewnoscią nie są warunki do budowania normalnych relacji.
Czuje sie zwiedziona bo mi,jako matce wydawało sie,iz spokój i stałosc sa dla dziecka najwazniejsze...
Tak. Ale stałość nie polega na tym, ze dziecko jest stale w jednym mieszkaniu i stale tylko z mamą,. Stałość to poczucie, ze mimo rozstania rodziców dziecko ma ciągle tatę i mamę.
 
powinna pani sobie wziąć do serca to co wyżej napisała w odpowiedzi pani mecenas, są to bardzo mądre rady ... nikt nie zamierza tutaj pani linczować, a jedynie wykazać pewne błędy w postępowaniu!!! jeżeli jest pani mądrą osobą i faktycznie tak jak pani pisze zależy pani na dobru dziecka to dostrzeże pani że my tutaj chcemy tylko pomóc, z tego co pani pisze nie wynika absolutnie żadne zagrożenie dla dziecka ze strony ojca więc dlaczego miałby widywać dziecko tylko raz w miesiącu? 50 km to naprawdę niedaleko żeby zabrać dziecko na weekend, przecież nie będzie tam jeździło codziennie a poczucie stabilności dla dziecko to właśnie to że ma oboje rodziców a nie to że mieszka u pani i tak ma być ... my mamy podobny problem z matką dziecka mojego partnera, również uważa że dziecko ma jeden dom a zapomina o tym że jej syn tęskni za tatą i che z nim być .... pani rola w tym aby umożliwić córce poznanie ojca bo to będzie dla niej w przyszłości ogromnie ważne!!! pani teraz będzie bronić kontaktów (kontakty raz w miesiącu i do tego w pani obecności to jak kontakty w więzieniu a nie z dzieckiem!!!) to w przyszłości obróci się to przeciwko pani, córka to pani wypomni i stanie po stronie ojca (jako poszkodowanego) bo tak zawsze robią dzieci ... jest pani pewna że szukała pani zrozumienia, bo w mojej ocenie miała pani nadzieję że wszyscy po prostu pani przyklasną ... troszkę więcej dystansu do siebie i własnej nieomylności proszę pani!!! a więcej myślenie o FAKTYCZNYM dobru dziecka
 
Witam, jestem ojcem rocznej dziewczynki ale z partnerką rozstałem się gdy córka miała miesiąc, od tego czasu przyjeżdżam do małej w prawie każdy weekend w piątek na 15 a w sobotę na 10 i mogę przebywać z nią 3 godziny bo tak zostało narzucone przez matkę dziecka która kieruje jej matka czyli babcia mojej córki. Ponieważ pracuję od poniedziałku do piątku od 6-14 a w kolejnym tygodniu od 14-22 no i w kolejnym od 22-6 w związku z tym godziny wizyt nie zawsze mi pasują. Płacę na córkę 600zł i kupuje zabawki oraz ubrania. Chciałbym założyć sprawę o widzenia z córką w jedną sobotę i niedzielę po trzy godziny z możliwością zabrania ją na spacer i raz zabierać na weekend od piątku do niedzieli do rodzinnego miasta w którym mam dom rodzinny aby córka mogła spędzać czas ze mną i ze swoją babcia i dziadkiem. Chciałbym płacić 400zl miesięcznie i dokładać się w razie potrzeby do leków lub innych wydatków. Płaciłem 600zł ale od roku robię dużo nadgodzin w związku z tym tyle płaciłem lecz wiecznie się tak nieda. Proszę też mi napisać czy mogę sam założyć sprawę o alimenty które chce płacić i czy sprawa o widzenia odbywa się osobno od alimentów.
 
Roczne dziecko jest za małe by zabierać je na weekend cały z dała od matki. Naprawdę uważasz ze 400zl to wystarczająca kwota?? Możesz sam założyć sprawę o alimenty jak i o widzenia
 
Witam,
Proszę o poradę w sprawie kontaktów ojca z dzieckiem. Nie byliśmy małżeństwem, nie mieszkamy już kilka lat ze sobą. Dziecko ma 7 lat. Z ojcem dziecka zawarliśmy ugodę. Niestety mimo tego nijak idzie się z nim dogadać. Zawsze interpretuje ugodę po swojemu przede wszystkim weekendy. Proszę o wytłumaczenie jak interpretować zapis " w co 1 i 3 weekend miesiąca po odebraniu ze szkoły do nd do godz. 16:30" np. w październiku są 4 weekendy + jeden który jest końcem miesiąca 30 pt, 31 sb, 1 listopada niedziela. To jest piąty weekend października czy 1 weekend listopada? Bardzo proszę o pilną odpowiedź.
 
Do góry