reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Anula witaj i rozgość się:tak: Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, światełko dla córeczki
[*] Co do badań to Angelstw właściwie wszystko napisała. Nie wiem czy masz już wyniki histo - patologiczne, bo skoro serduszko córeczki przestało nagle bić to może coś z nich wyjdzie. A lekarz coś mówił, co mogło być przyczyną? Warto zrobić też badania na cytomegalię, chamydię, ureaplasmę. Skonsultuj się z lekarzem co do badań, może coś podpowie - na pewno będziesz spokojniejsza kiedy je zrobisz. Ale nie ma też co szaleć, bo można popaść w obłęd. Czasami nie ma odpowiedzi na nasze pytania, i jedyne co nam pozostaje to wiara, że następnym razem będzie dobrze, choć nikt nam tego nie zagwarantuje. Trzymaj się i pisz, to naprawdę pomaga:-)
 
reklama
Anula1807 światełko dla córeczki
[*]

Ja jestem Dziewczyny po badaniu USG... ciąża żywa :tak: jednakże z moim szczęściem wiążą się też obawy... doktor coś tam znalazł, powiedział że albo krwiaczek, albo obumarły drugi zarodek z ciąży bliźniaczej i macica pewnie będzie chciała to wydalić, stąd mogą pojawić się krwawienia i plamienia... dla mnie to będzie przerażające przeżycie znowu zobaczyć plamienia i krew... powiedział, że nadal będę brała leki i jak będzie dobrze, to może jutro do domku. Jeszcze jutro jakieś badania mam mieć.
powiedział, że na razie jest wszystko ok i wskazuje na jakiś 6 tydzień 1 dzień, coś koło tego.. najważniejsze, że serduszko bije :tak:

dziękuję za kciuki i za to, że pewnie myślami byłyście ze mną :blink:
 
Masha - nawet nie wiesz ile razy zaglądałam tutaj, szukając wieści od ciebie. Nasze kciuki dały rade :) choć trochę głupio mi to pisać, jeśli miałby to być jeden z zarodków z ciąży bliźniaczej, dlatego z całęgo serca obstawiam, że to krwiaczek. Czyli teraz idziesz już na pewno na zwolnienie? To i w pracy będą wiedzieć, że w ciąży jesteś?

Anula - witaj ;* Jak widzisz, wszystkie tutaj każdą się przejmujemy i przeżywamy każdą sytuację jakby dotyczyły każdej bezpośrednio.
Poza tym co ci dziewczyny napisały ( a pod czym podpisuję się obiema rękami) musisz sobie uświadomić, że jak zajdziesz w drugą ciażę, strach będziesz miała do jej samego końca. Pewnie większy niż każda inna matka, bo ta która nie straciła dziecka zazwyczaj nie myśli tak mocno o tym, że coś może się stać ( i daj Boże oby jak najmniej takich sytuacji). Najpierw będziesz się martwiła przez 3 msc, później do tego "znaczącego" tygodnia, a nastepnię bedziesz trochę bardziej spokojniejsza choć niepokój i tak w tobie zostanie. Jeśli to sobie uświadomisz i zaakceptujesz, że tego strachu sie nie pozbędziesz, będzie trochę łatwiej :) Szczególnie, że my będziemy z tobą i będziemy cię wspierać ;)
 
angelstw, Naala niestety jeżeli chodzi o hispat. to nie mam wyniku tego badania, przez lekarza, który się mną zajmował w szpitalu, powiedział że nie ma żadnego sensu robić badania bo Oleńka była za mała i tak sekcja nie da żadnej odpowiedzi , a nie pobrano żadnego innego materiału do badania hispat. Odstępując od sekcji nie mieliśmy pojęcia z czym to się wiąże, nikt nam tego nie wytłumaczył… a może to głupio zabrzmi, ale nie chcieliśmy męczyć już naszej córeczki. Więc w tym momencie będzie musiała opierać tylko na moich badaniach, dzięki za podpowiedz przynajmniej wiem czego mogę oczekiwać od lekarza, bo z tego co widzę każdy lekarz ma inne podejście, a nie chcę popaść w szaleństwo i chodzić do kilku, ciągle się badać i konsultować, bo to chyba nie ma sensu.

MashaFre trzymam mocno kciuki, wierze że wszystko będzie dobrze.

A poza tym Dziewczyny wszystkie Was podziwiam za ogrom siły który macie, i za to jak tą siłą się dzielicie z innymi.
 
Martavel dziękuje za słowa wsparcia, ogromnie wiele dla mnie one znaczą, dzięki nim jest jakby odrobinę lżej. A wszystkie te uczucia o których piszesz nie są mi obce, bo ciąż z Oleńką była moją drugą, pierwsza straciłam w 2006 roku w 11 tc. na początku nie chciałam o tym pisać, sama nie wiem dlaczego... Najbardziej boli to że jak już uwierzyłam że nic złego się nie stanie, zaczęłam snuć plany, kupiliśmy z mężem pierwsze ubranko to świat niespodziewanie się zawalił. Teraz, przez to wszystko strach jest jeszcze większy.
 
Anula - Ja jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać czy po porodzie zdecydujemy się na kolejne dziecko. Mój mąż czasami jak ktoś zapyta to żartuje, że będziemy mieli tyle dzieci ile tylko będę dała radę urodzić (czyt. ile sił mi fizycznie starczy) ;) Po poronieniu nie miałam żadnych oporów, nawet nie zdązyłam się zastanowić czy się boję, bo zaskoczyło. A teraz z biegiem czasu, kiedy proszę mojego Olka żeby kopną albo się powiercił bo się martwię, to się zastanawiam czy będę miała siłę psychicznie być znów w ciąży. Jedna z nas ma taki piękny opis przy każdym poście, który moim zdaniem najbardziej wszystko oddaje: "Bywają w życiu chwile,których ból da się zmierzyć dopiero po jego przeżyciu, i wówczas dziwi nas,iż zdołaliśmy go znieść."
 
Anula rozumiem Twój strach, każda z nas to rozumie. Ten strach chyba nie minie, trzeba go oswoić, nauczyć się z tym żyć. Ja straciłam dwie ciąże na wczesnym etapie, i mimo, że mam już dziecko to pragnę dla niej rodzeństwa (nie jednego:-)). I uwierz mi boję się, bo nie wiem co będzie, ale mam ogromną nadzieję i wiarę, że w końcu się uda. A pragnienie bycia matką jest od tego strachu silniejsze i wiem, że cokolwiek się stanie udźwignę to. I Tobie życzę, żebyś znalazła w sobie siłę do walki o swoje małe szczęście. A wasza córeczka już zawsze będzie nad wami czuwać i wspierać z całej swojej maleńkiej-ogromnej siły:tak:
 
Anula witaj..........Światełko dla Twojej Córeczki (*)
Zobaczysz że przyjdzie taki dzień i po raz kolejny będziesz chciała zawalczyć o swój CUD.
Przytulam i wspieram :blink:

Martavel wyzej idealnie wszystko opisała. Nie ma dnia zebyśmy się nie martwiły o Nasze Maleństwa.

Każda wizyta w toalecie to strach.......czy aby na papierze nie ujrzymy najmniejszej kropli krwi.
Kazdego dnia czekamy na kopniaki Dzieciaczków.......Każda cisza w brzuszku to również strach i panika.

Ale trzeba wierzyc...............że będzie wszystko dobrze.

Masha świetne wieści :tak:
Nie wiem czy pamiętasz, ale ja też miałam krwiaczka.....był dużo większy od dzidzi.........stad też te moje plamienia. Ale krwiaczek najprawdopodobniej się wchłonął.
Musiałam dużo leżeć żeby nie doprowadzić do jego pękniecią......Takze Ty Kochana na L4 i LEŻYMY!!!!!! :tak:
 
reklama
Masha super informacje!! I obiecaj że nie wrócisz do pracy!! Przynajmniej póki sytuacja się nie ustabilizuje...masz leżeć i jeszcze raz leżeć a wszystko dla dobra tego pikającego serduszka! A my dalej kciukamy mocno!!:tak:

Anula z biegiem czasu będziesz inaczej podchodzić do tego co się wydarzyło...z czasem ból nabierze innego charakteru...wejdzie jak gdyby na wyższy poziom...dla mnie to nie znaczy że będzie mniej bolało, bo strata jest zawsze stratą! I tego nic nie zmieni...ból pozostanie w sercu na zawsze, ale spojrzysz na niego inaczej z upływem dni i miesięcy...popatrz choćby na mnie...Zuzia była moim spełnieniem. Zawsze mówiłam, że poczuję się jak spełniona żona i kobieta jak urodzę dziecko...to było jedno z moich marzeń i planów. Dosłownie. I tak brutalnie Bóg mi ją odebrał - w jednej chwili. Miałam wszystko a za chwilę czułam się tak jakbym nie miała zupełnie nic...ta przeszywająca pustka i ból rozdzierający od środka...budziłam się nocami i płakałam razem z Mężem tak bardzo nie umiałam pogodzić się z tym co się wydarzyło...ranek witałam łzami w oczach, wieczór żegnałam płacząc...aż przyszedł taki moment kiedy pogadałam sobie z Bogiem, nie pytając dlaczego mi to zrobił...a prosząc o siłę, o to by przyspieszył czas - który wtedy wlókł się okrutnie...i po tym coś zaczęło się zmieniać.
Kiedy Mąż mówił mi że jeszcze będziemy mieć dziecko i to szybciej niż mi się wydaje - nie chciałam nawet tego słuchać. Nie chciałam innego dziecka! Chciałam moją Zuzię!
Dużo ale to bardzo dużo siły otrzymałam od swojej gin która dała nam zielone światełko do ponownych starań już po pierwszej @!!
Podjęliśmy decyzję, że chcemy oboje...potrzebujemy tego dzieciątka a ono potrzebuje nas! Udało się od razu. Teraz wiem że Zuzik tupie gdzieś nóżkami na chmurce i nie może się doczekać kiedy usłyszy płacz Jaśka ;-) brakuje mi jej bardzo, płaczę za nią z tęsknoty ale wiem, że duchem, swoim maleńkim duchem ona jest tu gdzieś obok. Czuję to po prostu. Wiem też że mam cudowną Rodzinkę :sorry2: dwójkę Dzieciaczków: Zuzię i Jasia i kochanego Męża - którzy są moim WSZYSTKIM!
 
Do góry