reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hej ;-)

Doris, myślę, że jednak dobrze że ten zabieg nic nie wykazał - lepiej być jednak zdrowym :-) &&&&& za kolejne staranka!

Misia - super, że nie musisz jeździć tylko załatwiasz telefonicznie... zawsze to oszczędność czasu i pieniążków na podróż... :-)

angelstw - torba spakowana? :-D

nie pisałam wczoraj, bo jak wróciłam to byłam padnięta a dziś od rana też jakieś rzeczy do robienia/jeżdżenia...

Mój Dzidzol ma 53 mm i na razie wszystko z Nim okej :tak: słyszałam bicie serduszko...wg lekarza to 11t 6d...wg om 11t 2 d...czyli nadrobił :-) ak naprawdę dopiero teraz zaczyna pomału docierać do mnie ta radosna prawda, nadal jest strach i póki co nie zapeszam i nikomu nie mówię... barierą do przekroczenia dla mnie i do powiedzenia znajomym i rodzinie jest wizyta 8.01.2015 na genetycznym... potem jeśli wszystko nadal będzie w porządku, to się przełamię i powiem :-)

nie wspominałam Wam, ale wróciłam do pracy. Szczerze mówiąc, jest mi łatwiej. Ja w domu za bardzo się stresuje z różnych względów :-) ale w pracy kto ma wiedzieć ten wie, więc nie dźwigam, czasem zdarza się że i odpoczywam i "poleżę" :-) jakoś powiem Wam, że czas mi szybciej leci i jestem wśród ludzi... A lekarz sam powiedział żeby wracać, a jak tylko coś będzie nie tak to przyjść i od razu da zwolnienie... tak więc nie wiem co sobie o mnie pomyślicie, ale pracuję :-)

Mama w sobotę pomyła mi okna, a dziś prasowałam firanki... i jakoś plecy mnie bolą :/ generalnie nie mogę za długo stać lub siedzieć w jednej pozycji... ale co tam :-)
 
reklama
misia tylko, ze skoro ona przyjmuje po czworo naraz to chyba teraz telekonferencję ci zorganizuje:-)
masha a co mamy powiedzieć? Chyba nie oczekujesz, że nazwiemy cię wyrodną matką?;-) Skoro praca przynosi spokój, a czujesz się dobrze, to dlaczego nie miałabyś pracować?
 
Masha najważniejsze że Dzidziol ma się dobrze!! Jeśli Ty czujesz potrzebę żeby czas spędzać w pracy a nie wiąże się to z ryzykiem dla Kropka to na zdrowie niech Ci praca idzie!! ;-) a Dzidziol niech sobie spokojnie rośnie :tak:

torba nie spakowana, bo czekam cierpliwie, na pomoc Męża w tym temacie, a że pracuje i wraca wieczorami bez sił, to Go nie męczę :-D wczoraj sam mi zapowiedział że w niedzielę pakujemy torbę - NIEODWOŁALNIE! :-D


ja dziś byłam na EKG...
jakieś pojedyncze pobudzenia komorowe wyszły cokolwiek to znaczy.
Po konsultacji z internistą, mam się tym nie martwić i nie stresować, bo w tak zaawansowanej ciąży mogą się dziać takie cuda wianki :-p
i oczywiście co usłyszałam po raz kolejny? "więcej pić!" no za chwilę to woda będzie mi się śniła po nocach...
 
Chyba wszystkie pochłonięte przygotowaniami do Świąt ;)
Mi dom pomogła posprzątać siostra męża. Rodzice wieczorem przyjechali zrobić porządek z oknami,firankami, zasłonami. Mamy piękną czerwoną w gwiazdki zasłonkę w kuchni, aż się napatrzeć nie mogę ;) I te dodatki świąteczne w całym mieszkaniu, lampki. Cudo! :)

Angelstw - Ty już wjechałaś? Będziesz miała internet u rodziców??

Masha - ja przeciez też na początku upierałam się, że póki dam radę to będę chodzić, ale że zbliżał się w pacy intensywny okres to dziewczyny prosiły żebym poszła na zwolnienie, bo dla nich byłam obciążeniem, bo miały tak na prawdę o jednego pracownika mniej. Więc nie przejmuj się co inni ci mówią. Ty wiesz najlepiej co dobre dla ciebie i dzidziusia ;))

Misia - obyś jak najczęściej mogła odbywać takie wizyty u diabetolog ;))
 
Witajcie dziewczynki
Masha
ja uwielbiam świateczny nastrój:happy2: Super że ktoś Ci pomógł :happy2:


Ja nic nie robie w domu.....mąż posprzatał......Ja nie dałabym rady. Coraz gorzej się czuje.....Ciagle bym spała (chyba przez cukrzyce) , rwie mnie krocze :confused2: I do tego doszło jeszcze przeziebienie - na same swięta.

Dzis wyskoczyliśmy na szybkie zakupy dla Maluszka......kupiłam komplecik body + półśpiochy, 2x body , kocyk polarowy, smoczek,buteleczke, szczotkę + grzebyk, no i w Auchanie za 10zł wyprawkę dla Maluszka w teczce - jest tam jakis krem (50 ml), jeden pampers New Born, jeden pampers rozm.4 , podkład do łóżeczka, 5 sliniaczków jednorazowych i chusteczki nawilżane (wszystko od firmy Happy).
Jutro zrobie zdjęcie i Wam pokaże :happy2:

No i mąż skręcił dziś łóżeczko :-D Piękności :-D

Oczywiście jak tylko połozyłam posciel w łóżeczku (tak tylko żeby zobaczyc jak to będzie wyglądało) to mąż mnie objął i powiedział "chciałbym żeby Nasz synus juz w nim leżał"....Ja powiedziałam ze Nasz Aniołek leżałby juz tu 3 miesiac ....No i się popłakaliśmy :-(
 
dzień dobry!:-)
martavel
jestem jeszcze ;-) trochę zabiegana, jak to przed świętami, ale jestem. Wyjeżdżamy albo jutro raniutko albo w środę raniutko, bo Mąż jeszcze dziś pracuje. Właściwie to nie wiemy jeszcze czy jutro też będzie pracował czy już nie. W razie czego internet u Rodziców mam także na pewno się odezwę jak dojedziemy. A gdyby się cokolwiek działo, to mam kontakt tel z Misią ale też internet w telefonie także będziemy w kontakcie na pewno;-)

Wczoraj tak miło spędziliśmy dzień, że już dawno nie pamiętam takiego.. :sorry:
rano Mąż przyniósł choinkę, taką piękną nie za dużą więc musieliśmy ją ogarnąć.
Później ubraliśmy choinkę u babci, posprzątaliśmy jej troszkę w mieszkaniu.
Później....i tu UWAGA!!! :-D tak!!! spakowaliśmy torbę do szpitala!!!!! :tak:

Dziewczyny jak mogę Wam poradzić to pakujcie torby z partnerami! :-) świetna sprawa, do tego zbliża jeszcze bardziej. Mąż wszystko ułożył w torbie, także wie gdzie co jest, będzie mógł mi podać kiedy będę czegoś potrzebowała z torby. Moje rzeczy spakowaliśmy do jednej. Rzeczy Jasia do drugiej mniejszej. A na wyjście rzeczy dla Młodego będą czekały w foteliku w aucie;-)

Potem pojechaliśmy jeszcze do sklepu po drobne prezenty pod choinkę a jak wróciliśmy to upiekliśmy 2 miski rogalików z orzechami :-D
wieczór jak się okazało byłam już tak zmęczona że musiałam łyknąć nospę bo spinało mi brzuch co jakiś czas...także chyba troszkę się przeforsowałam..


Misia pochwal się pochwal nowymi zakupami :-D
my z łóżeczkiem czekamy...właściwie poza śrubkami których nam brakuje (a które Tato ma w posiadaniu :-p) to nie wiem na co...
chyba gdzieś podświadomie oboje boimy się jeszcze go skręcić...ale po powrocie ze świąt będę już musiała Męża zmobilizować. Już też chcę mieć urządzony kącik dla Jasia, niech wszystko czeka gotowe na godzinę "0" :-D

Och Misia widzisz tak to jest z naszymi Aniołkami, że wspomnienia będą wracały na każdym kroku...
ja patrząc na córkę przyjaciół (urodziła się 3 tygodnie przed planowym terminem porodu naszej Zuzi) widzę w niej nasze Dziecko...
zawsze jak na nią spoglądam to w głowie rysuje się myśl - tak...tak właśnie wyglądałaby nasza Córeczka....trudne to jest...ale trzeba z tym żyć.

Na koniec mogę się Wam pochwalić apartamentowcem Jaśka u progu 33tc :-D
nie wiem czemu ale tylko na zdjęciach widzę jaki jest duży:-D jakoś na co dzień nie dostrzegam wielkości brzuszka ;-)
33.jpg ♥♥♥ !!! :-D tak Go Kocham!!! ♥


dobrego dnia!!;-)
 

Załączniki

  • 33.jpg
    33.jpg
    24,8 KB · Wyświetleń: 58
Angelstw cudny apartamentowiec :-D

Mój brzusio też chwilami wydaje mi się mały...ale bliscy mówia ze jest duży..Mąż twierdzi że jest nawet "wielki" :happy:
Może w święta sobie strzele jakąś fotkę ;-)


Uwaga teraz sie pochwalę wczorajszymi zakupami ;-)
002.jpg001.jpg003.jpg004.jpg005.jpg006.jpg007.jpg

Ostatnie 3 kompleciki kupiłam na allegro :sorry: No i wczoraj kupiłam jeszcze kocyk w błękitnym kolorze, ale nie będę już robiła zdjęcia :-p
Jutro mam wizytę u gina.....a później zamierzam wyskoczyć do Rassmanna po kosmetyki dla Maluszka i dla siebie kilka rzeczy
. W styczniu zrobimy końcowe zakupy lub mąż sam zrobi jeśli bedę źle się czuła.
 

Załączniki

  • 002.jpg
    002.jpg
    23,1 KB · Wyświetleń: 31
  • 001.jpg
    001.jpg
    32,2 KB · Wyświetleń: 49
  • 004.jpg
    004.jpg
    24,8 KB · Wyświetleń: 36
  • 005.jpg
    005.jpg
    37,3 KB · Wyświetleń: 40
  • 006.jpg
    006.jpg
    26,7 KB · Wyświetleń: 34
  • 007.jpg
    007.jpg
    16,7 KB · Wyświetleń: 39
  • 003.jpg
    003.jpg
    30,1 KB · Wyświetleń: 42
Hej
Przepraszam, że pisze mało...29 grudnia będzie termin mojego niedoszłego porodu a wczoraj miałam mieć CC - tak się umawiałam z ginem, żeby w Wigilię wyjść do domu...a mojego Aniołka nie ma już od 13 maja :-( :-( :-(
Smutno...
 
doris nawet mi nie mów... Dopiero rano myślałam, że jakoś dam radę, a już po południu posypałam się na całego. Jeszcze przed zajściem w ciążę umówiłam się do fryzjerki, jest dość oblegana, więc zazwyczaj jak już jestem u niej to umawiam się od razu na kolejną wizytę. Choć średnio miałam dzisiaj na to ochotę to jednak wybrałam się do niej, bo pomyślałam, że moze trochę przyjemności dobrze mi zrobi. Ale już wkrótce wiedziałam, ze nie był to dobry pomysł... Całe miasto przystrojone na święta, wszędzie pełno ludzi goniących jeszcze za ostatnimi zakupami, w gabinecie pełno roześmianych, zadowolonych pań paplających tylko o nowych fryzurach i kolorach... Jedna co chwila martwiła się tylko, czy ten kolor na pewno nie będzie za ciemny, bo przecież miałaby przez to zepsute całe święta... I ja - bez tarczy ochronnej do odegnania od siebie ponurych myśli, uśmiechająca się bo tak trzeba, odpowiadająca na życzenia wesołych swiąt bo tak wypada... Wyszłam stamtąd jak odrętwiała, po drodze wstąpiłam do rodziców bo mama prosiła... Już nie byłam w stanie się uśmiechać (wyczerpałam limit na cały tydzień), a ona znowu coś wypaliła, co miało niby mnie pocieszyć, ale za każdym razem tylko raniło. I tama pękła... Do tej pory znosiłam jej i siostry durne odzywki w spokoju i tylko po powrocie do domu przeżywałam brak zrozumienia, ale dziś wykrzyczałam im to prosto w oczy, złapałam kurtkę i wybiegłam z domu ze słowami, ze jeśli nie ma się nic mądrego do powiedzenia, to czasami lepiej jest nie mówić nic...
 
reklama
Ech dziewczyny, pamiętam ten ciężki okres Świąt Bożego Narodzenia z 2012 roku... w listopadzie poroniłam i bardzo ciężko mi było w okresie świątecznym. Pamiętam jak byłam w galerii w Kielcach i dzieci występowały i śpiewały kolędy i ryczałam na środku sklepu aż się mąż wystraszył i tak próbował mnie pocieszyć ale się nie dało. Po prostu jest pewna ilość łez, które musimy wylać i pewna ilość gniewu, który musimy wyrzucić by iść dalej, do przodu.
Kurcze już dwa lata się staramy o dziecko, z wiarą w powodzenie u mnie ciężko.

Pozdrawiam Was wszystkie. Anty. Doris ​ przytulam :*
 
Do góry