reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jaki zwierzak dla 4-latka?

Dołączył(a)
15 Listopad 2014
Postów
2
Mój syn czteroletni poprosił o jakiegoś zwierzaka. Wpadłam na pomysł, żeby zacząć uczyć go odpowiedzialności? Mamy niewielkie mieszkanie, ale nie boimy się kupna zwierzaka. Zastanawiałam się nad szynszylem lub psem, ale takim przyjaznym dla dzieci. Znacie jakąś rasę psów, któe są dla dzieci przyjazne? Zastanawiam się też czy takie małe dziecko jest już przygotowane, aby uczyć je odpowiedzialności? Spacer z psem w takiej sytuacji odpada, ale karmić i pielęgnować może. Czy myślicie, że to jest dobry pomysł? Przeważnie staram się uczyć syna samodzielności,a le czy nie przesadzam? Czy myślicie, że czterolatek może nauczyć sić odpowiedzialności. On chce mieć zwierzaka, a ja nie wiem jaki będzie najlepszy. Zwierzątko nie jest zabawką, dlatego chcę mu w taki sposób to pokazać. Jak myślicie? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie? Jakie jest wasze zdanie? A może to ja jestem nadgorliwą mamą.
 
reklama
Ja uważam, że zwierzak to bardzo dobry pomysł, przede wszystkim dlatego, że dziecko lepiej się rozwija dorastając w kontakcie ze zwierzęciem. Myślę też, że na naukę odpowiedzialności nigdy nie jest za wcześnie- przecież 4-latek bardzo dużo już rozumie, a Ty nie zamierzasz wymagać od niego rzeczy przekraczających jego możliwości. Na pewno zaczniesz stopniowo, małymi kroczkami od łatwiejszych zadań :) a już tym bardziej, jeśli Mały sam chce :) ja bym jedynie przed zakupem zwierzaka jeszcze usiadła z dzieckiem i spokojnie wytłumaczyła mu z czym się to wiąże i czego byś od niego oczekiwała.
Co do rasy psa to, niestety, nie doradzę, bo sama mam kota. Nie odważyłabym się trzymać psa w bloku, choć bardzo je lubię. Z wielu opinii Goldeny są rasą, która świetnie się chowa przy dzieciach, ale to chyba nie na małe mieszkanie :(
 
Zastanawiałam się nad szynszylem lub psem

SzynszylĄ, jeśli już ;-)

Psa w bloku odradzam, nawet małego kanapowca, ze względu na spacery - na początku chodzi się chętnie, ale jak przychodzi zima, mróz, chlapa, deszcz - spacerować się nie chce.
Zwierzątka trzymane w klatkach też ciężko, zależy, na jaki egzemplarz się trafi, można mieć pieszczocha, a można mieć stworzonko, które dziecko pogryzie (osobiście mam uraz do chomików i świnek morskich, bo często przez szczeble gryzą...).

Z kotami w bloku najmniej problemu, tylko czyszczenie kuwety i karmienie, więc jak bym stawiała na kota ;-)
 
Polecam cocker spaniela. Ta rasa jest bardzo przyjaźnie nastawiona jeśli chodzi o dzieci. Sama mam roczną córkę. Przed jej narodzinami myślałam, że pies będzie o nią zazdrosny i będzie do niej przez to wrogo nastawiony. Myliłam się. Pies jak i Córka są sobą zachwyceni. Dyzio nie spuszcza Małej na krok, a ona na jego widok klaszcze rączkami. Mają nawet wspólną zabawę - oczywiście pod moim nadzorem. Mała rzuca mu piłkę, a on jej ją przynosi pod nóżki. Oczywiście trzeba tutaj być ostrożnym. Pies to pies... Ja zdecydowanie polecam. Pani dziecko ma już 4 lata, a to dobry czas na uczenie go odpowiedzialności. Na mikołajki prezent cudowny ! Polecam też labradora. Kilku moich znajomych posiada. Psy bawią się z dziećmi, a te za nimi przepadają. Nie są agresywne. Cocker spaniel jak dla mnie jest mniej wymagającym psem. Jest też mniejszy i lżejszy :)
 
Świnka morska- strasznie delikatne zwierzątko. Chomik- jak wspomniała poprzedniczka czasami ugryzie. Szynszyle chyba nie są zbyt chętne do zabawy (z tego co pamiętam). Najlepszy wydaje się być pies.
 
Zwierzak dla czterolatka? Cóż - najlepiej pluszowy.;-)
Ale, jeśli ma być żywy to:
NIE chomiczek, szynszyla, świnka morska, króliczek czy inny drobiazg - z kilku względów. Po pierwsze takie zwierzątko łatwo uszkodzić, łapki podekscytowanego dziecka mogą być nawet śmiertelnie niebezpieczne. Zwierzątko może się czuć osaczone pieszczotami, gryźć i drapać. Sprzątanie klatki takiego stworzonka to wątpliwa atrakcja, zapach bywa niemiły. Poza tym małe zwierzątka nie żyją zbyt długo, a wiadomo, że zgon pupila może być dla dziecka bardzo ciężkim przeżyciem.

Pies albo kot, zatem. Rasą bym się specjalnie nie sugerowała - znajoma nabyła goldena, bo one takie do dzieci i ma psiego psychopatę, który jej dzieci z trudem toleruje, a przychodzących do dzieci kolegów próbuje zjeść. Na pewno pojawią się tu zwolenniczki różnych ras, przekonujące że właśnie ich ulubieńcy świetnie się nadają na towarzystwo dla dziecka, ale prawda jest taka, że co pies to charakter. I to samo dotyczy kotów.
Tak czy inaczej - czy pies czy kot - to raczej nie powinno być zwierzę bardzo młode. Ja wiem, wizja małego dziecka słodko bawiącego się z puchatym szczeniaczkiem jest kusząca, ale... Po pierwsze - nie wiadomo co ze szczeniaczka wyrośnie, póki nie wyrośnie. Po drugie - szczeniaczki mają zęby jak igły, a małe kotki ostre pazurki, jedne i drugie chętnie ich używają w czasie zabawy.
Moim zdaniem pies, który ma być towarzystwem dla dziecka nie powinien być zbyt małych rozmiarów, najlepiej ( dla dobra psa i dziecka) żeby jego gabaryty wykluczały od razu pomysły typu noszenie na rączkach - to niestety sytuacja w której dziecko niechcący może poważnie uszkodzić zwierzaka.
Sensowne wyjście to:
1 - adopcja psa lub kota nierasowego ( jeśli nie zależy Ci na konkretnej rasie) i to takiego który przebywa w domu tymczasowym. Zalety: dostajesz konkretne sprawdzone informacje o konkretnym zwierzęciu, więc nie będzie trudno znaleźć zwierzątko pozytywnie nastawione do dzieci. Możesz adoptować zwierzę młode ale mające już za sobą dzieciństwo ( z jego urokami w postaci sikania na dywan i dewastacji mebli oraz gryzienia/drapania wszystkiego co się nawinie). Rok, dwa, trzy lata - pies w takim wieku wydaje się optymalny.
2- zakup rasowca w hodowli. Tu zapewne dostępne będą głównie szczenięta/ kocięta. Co ważne - unikać "świetnych okazji" , rasowych szczeniaczków za pół darmo, rasowych bez rodowodu ( i to rodowodu wystawionego przez Związek Kynologiczny!) - duże prawdopodobieństwo zakupienia kundla w typie rasy albo i nie do końca w typie. Jak już ma być rasowy - sprawdzić hodowlę na dziesiątą stronę, zasięgnąć informacji na forach miłośników danej rasy.

A jeśli chodzi o odpowiedzialność czterolatka za zwierzę - na zbyt wiele bym nie liczyła, ale generalnie jestem za.
Mój syn wychowuje się ze stadem psów i kotem. Sam z siebie pilnuje karmienia kota, sam z siebie sprawdza czy psy mają wodę w miskach, odkąd sięga do klamki wypuszcza psy do ogrodu i wpuszcza je z powrotem do domu jak drapią w drzwi. Ale wiadomo - opieka nad psem zawsze jest obowiązkiem dorosłych - dziecko może i powinno brać w tym udział i pomagać.
 
Mój 4-letni syn wychowuje się z psem. I współistnieją ze sobą bardzo fajnie. Czasami jest wesoło, czasami są awantury (bo oni na swój sposób też potrafią się kłócić). Jednak ja za mojego psa jestem pewna. Wiem, że nie ugryzie Franka i nic mu nie zrobi. Nie jest rasowy - to znajda. Jeśli jednak Twoje dziecko nie miało wcześniej zwierzaka, to na początku może być trochę nerwowo ;) Ja będąc dzieckiem miałam rybki, chomiki, żółwia i psa. I w sumie najmilej wspominam chomika. Ale może królik to też fajne rozwiązanie. Musisz kupić takie zwierzątko, które będzie odpowiednie do temperamentu dziecka ;) No i po pewnym czasie maluch i tak się znudzi, w końcu ma dopiero 4latka. Ważne żeby tylko krzywdy nie robił.
 
Pies to bardzo dobry pomysł. Nie musi być jakiejś konkretnej rasy,ale jak nie macie za duzo miejsca,to weźcie po prostu małego kundelka. Nie sądzę,żeby rasa miała znaczenie.
 
reklama
Nie jestem zwolenniczką kupowania dzieciom zwierzaków, bo później i tak rodzice muszą się nimi zajmować. Jednak jakiś czas temu neurolog polecił mojej znajomej zakup, właśnie szynszyli dla jej 5-letniego synka. Drobne zwierzątko miało go trochę uspokoić, wyciszyć i zredukować tiki nerwowe. I faktycznie tak się stało! Dlatego taki zwierzak to czasami dobry pomysł ;)
 
reklama
Do góry