reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

psycholog, terapeuta? błagam o pomoc!

anoula82

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Marzec 2013
Postów
246
Miasto
Warszawa
Witajcie drogie Mamy!
Temat stary jak świat i obgadany milion razy. Mimo to ja nie proszę a błagam o pomoc. Nasze dziecko ma 14 miesięcy i potworny lęk przed zasypianiem. Pewnie powiecie mi że minie, że taki wiek itd ale ja widzę że to już nie jest normalne. Nasze dziecko jest wykochane i wyczekane, zdrowe pod względem fizycznym z pewnością. Nigdy nie szczędziliśmy mu bliskości ani czułości. Nigdy nie febryzowaliśmy pozostawiając aby się wypłakało. Mimo to, gdy tylko zorientuje się że przyszedł czas spania zaczyna się Koszmar. Nie pomaga noszenie, tulenie, czytanie, śpiewanie, rytuały (wypróbowaliśmy już różnych konfiguracji). Odkładany dostaje histerii potrafi płakać aż zwymiotuję (już po paru minutach trzymany za rączkę czy tulony). Gdy już zaśnie po godzinie jęków, płaczu i histerii z reguły w ramionach rodzica, budzi się z płaczem co 2 godziny. Noc w noc od 14 miesięcy jest tak samo.
Rzadko płaczę ale teraz już nawet pisząc to mam łzy w oczach. Jesteśmy spokojnymi zrównoważonymi ludźmi, nigdy nie okazaliśmy synowi zniecierpliwienia czy złości więc nie wiem gdzie popełniliśmy błąd. Nie wiem ale wiem jedno. Męczy się nasze dziecko i my, a najgorsze że męczy się również i kolejne bo jestem w 4 miesiącu ciąży.
Bardzo Was proszę o pomoc w znalezieniu profesjonalnej pomocy. Bardzo dziękuję za rady w stylu przytul, poczytaj lub zostaw na 3,5 392 minuty bo mimo że wszystkie rady bardzo szanuję, w naszym przypadku myślę, że na tego typu metody jest już za późno.
Wstawiłam moją prośbę też w grupie Warszawy ale może i tutaj znajdzie się Ktoś kto będzie wiedział jak nam pomóc.
 
reklama
Witam, i współczuje.Pewnie jesteś juz baaardzo tym zmęczona i sceptyczniw podejdziesz do kolejnego pomysłu...ale moze sie przyda. Polecam Ci metody uznanej na świecie behawiorystki, która pomogła wychować tysiące maluchów Tracy Hogg. W GB i USA jest b znana. Natrafiłam na nią przypadkiem szukając pomocy przy swoim drącym sie 2 miesieczniaku. Możesz pooglądac ja sobie na youtube. Staś ma teraz 19 miesięcy i zasypia zadowolony samodzielnie w 5 minut (1x dziennie na 2,5-3 godz, i wieczorem). Ksiązki w których szczegółowo opisuje zasady to" język niemowląt(0-3), zaklinaczka dzieci(0-12/18), język dwulatka. Ksiązki wbrew pozorom wymagają długiej analizy i umiejetności dostosowania do swojego malucha. Podstawą jest zrozumienie i zgranie sie z biorytmem dziecka. Swoje modyfikacje opisuje w wątku- " niespokojne 5- miesięczne niemowlę" i "samodzielne zasypianie"
Trudniej będzie nauczyc Wam swoje Szczęscie samodzilnego zasypiania , bo jest przyzwyczajony od bardzo wielu miesięcy do takiego modelu.ALe męczy sie okrutnie... Mam też nadzieje ze wykluczyliście tło medyczne.
Macie jednak tez ten sam problem który my mieliśmy- czyli dziecko nie potrafi przejśc z jednej fazy snu w drugi- u was co 2 godz pobudka, u nas było krócej- co 45 min....:rofl2: Jedną z metod w tym przypadku, poza podstawowym zachowaniem rytmu, niedopuszczniem do przemęczenia i wyłapania tzw okienka snu, jest "rozbudź zeby spało"- brzmi strasznie, co?. Tez mi sie nie mieściło w głowie, ale elongacja drzemki przez deprywacje fazy wybudzania bardzo nam pomogła. Leciutko rozbudzasz synka powiedzmy po 1,45 ( skoro budzi sie co 2 godz), tylko na tyle by wyczuł twoją obecność, np glaszćząc po pleckach czy kiwając i usypiasz ponownie w łózeczku. Malucha powyzej roku generalnie nie wyciąga sie juz z łózeczka, czasem trzeba będzie mooocno nadwyrężc plecy...Po kilkunastu dniach zacznie pomijać to wybudzanie.Tym nie mniej na poczatku czekasz Jasne ze stosowałam tą metodę troche dłużej i łagodniej niz w wielu filmowych wersjach Hogg, ale mam pełen sukces i usypianie mojego synka jest dla mnie powodem do dumy. Oczywiście podstawa jest najpierw nauczenie dziecka zasypiania w łózeczku i zaakceptowanie go . Wasz Synek jest duzy wiec macie wieksza mozliwośc komunikacji i przekazania swojej bliskości i zaufania .O ile sie nie myle to opisuję ta metode po krótce też w którymś z w/w wątków a tak przy okazji znalazłam czyjs filmik na toutubie jak usypia maluszka podstawową techniką bliskości hogg-
https://www.youtube.com/watch?v=d3MXXcgfuSk. U nas był tak samo, choc kosztowało mnie to mnóstwo pracy żeby osiągnąc ten efekt.
Jesli potrzebujesz bardziej doświadczonej porady spóbuj na jej oficjanej stronie ( choc w remoncie ma odsylacz do forum, poad i grup wsparcia)- ta babka na prawde wiele nocy poświęciła dzieciom. -http://thebabywhisperer.com/?page_id=50
Jesli moge Ci w czyms pomóc , wyjasnić- służe. Dobrze byłoby mieć troche wiecej danych co do Małego - czy KP jeszcze, kiedy jak je, kiedy spi, jak usypiacie , jak pracujecie, kto zajmuje sie dzieckiem i z nim przebywa itp. możemy tez pomailowac jak nie chcesz na forum
pozdrawiam ciepło.
ms
niestety nie jestem z wa-wy, ale stolice tez wspieram...
 
Ostatnia edycja:
Witaj, dziekuję za odpowiedz.
Znam T.Hogg bardzo dobrze. Przerobiłam jej książkę naście razy znam niektóre fragmenty na pamięć. Gdy synek miał 8 miesięcy spróbowałam. Po 2 tygdoniach męki udało się i przez 3 dni zasypiał sam (oczywiście po 1.5 godzin narzekania).Niestety po tym czasie nastąpił "nawrót". Histerie wróciły ze zdwojoną siłą. Nie byliśmy wstanie Go uspokoić przez 3,4 godziny. Tak jest ...do dziś.
Dziś usypianie trwało 2 godziny, w między czasie 2 razy zwymiotował z płaczu, raz zrobił kupę (podejrzewam że z nerwów), mimo że cały czas go nosiłam, śpiewałam tuliłam. Jezu znowu ryczę ale ja już nie mam siły.. Jeszcze raz Ci dziękuję ale my chyba potrzebujemy specjalisty. Nawet nie wiem czy to ma być psycholog? Jeśli komuś pomogła jakakolwiek osoba proszę dajcie mi na nią namiar.
 
Tak słyszałam i czytałam. Bez wątpienia nasz syn należy do HNB.
Własnie Karpa też czytałam ale popraw mnie jeśli się mylę, że on nie ma pomysłu na dzieciaki w tym wieku, bardziej jest mowa o niemowlaczkach. Takiego paronastomiesięczniaka nie da się np skrępować.
Dziewczyny ja po prostu nie wiem czy w tym stanie w jakim jest mój syn jestem w stanie wprowadzić mu jakąkolwiek metodę. Czy to Karp czy Hogg..w momencie gdy zapalam lampkę i mówie idziemy luli zaczyna się histeria. Fobia na punkcie zasypiania:(
 
O niemowlaczkach jest najwiecej, ale o starszych dzieciach też pisze.

W "Najszczęśliwszym śpiochu" jest mowa o dzeicaich do 5. roku życia. Zresztą w Najszczęśliwszym dziecku również.


Moja starsza bez większych problemów zaczęła sama sypiać tuż przed roczkiem. Ale! Zmieniało jej się to kilka razy po drodze, zresztą nadal co jakiś czas coś jest inaczej.

Młodsza... nadal zasypia przy dźwięku suszarki ;-)
Ale nei sama. O nie, nie. Nie myśl, że mam aż tak szczęśliwe dzieci.
Mama musi być. Pomogło mi, że się z tym faktem pogodziłam i tak planuję wieczór, żeby móc się z nią położyć.
Spowijana była do 8. msc, chociaż pod koniec to z jedną rączką na zewnątrz.


U Ciebie może też dochodzić Twoje zdenerwowanie i zmęczenie, które dziecko wyczuwa.
Wcale Ci się nie dziwię, też często jestem chora na myśl o wieczornych rytuałach.
Może przez kilka wieczorów mógłby Cię ktoś zastąpić w tym usypianiu? Żebyś mogła odpocząć, w ogóle wyjść z domu.
U nas był i taki okres, że wychodziłam, bo jak mnie nie było to córka zasypiała w 5min sama, w łóżeczku. Teraz jak mnie nie ma to jest jeszcze gorzej ;-)


Jak synkowi źle się kojarzy jego pokój/łóżeczko. To pozwól mu wybrać miejsce, w którym będzie spał, żeby przestał źle kojarzyć obecne miejsce, i po jakimś czasie wrócić


Tak wirtualnie, nei znając dziecka trudno zgadywać jaka jest przyczyna jego kłopotów. Jakaś na pewno jest, może to być jakaś drobnostka jak np. przegrzany pokój, albo niewygodna piżamka czy coś ważniejszego jak np. silna potrzeba bycia z Tobą.


Nie poddawaj się,
przecież wiesz, że to minie, że będzie lepiej ;-)
 
Przeczytałam artykuł o HNB- taaa , poza okrutnymi i uogólniającym objechaniem lekarzy, ciekawy i ważny. Z dużym przekonaniem moge powiedzieć że mój synek należał do tej grupy nadwrazliwców. bylo cięzko.
Zastanawiam sie czy Wasz synek spi za dnia, bo sadząc z horroru usypiania robicie to raz na wieczór - może jest przemęczony i nie potrafi usnąc. Stasiek zrobiłby to samo co Wasz, gdyby nie mial możliwości na wyciszoną drzemke za dnia. W tym wieku co Wasz ,maluch potrzebuje zazwyczaj 1-2 drzemek, inaczej usypianie nocne to będzie koszmar.
Może spróbuj Hogg , jeszcze raz, ustal strategie, może pare złagodzonych naszych modyfikacji pomoże.
Albo umów sie z kims kto tez stosował te zasady, porozmawiaj o sposobie ich interpretacji i realizacji. czasem niuanse znaczą wiele... może jesteś za nerwowa, za zmęczona...2 tygodnie z Hogg to za mało, a wiadomo że i wpadki i okresowe pogorszenia bywają, szkoda że sie poddałaś. Pomysl o metodzie tez na drugie dziecko...
Jakakolwiek terapia potrwa u Was długo
Na szybko wrzuciłam w net Twoj problem i znalazłam taką babeczkę- nie znam , ale oczywiście pogadac w praktyce można -http://www.niania.pl/opiekunka/agnieszka-kosiorekp.
powodzenia
 
Może "zrewolucjonizować" podejście do spania dziecka w ogóle?
Nie mówić "idziemy luli" i usiłowac go odłożyć do łóżeczka, tylko sprawić mu "dorosłe " łóżko, na którym mama czy tata (jak najczęściej, skoro spodziewasz się drugiego malucha) będą kładli się z synkiem i usypiali go w ten sposób- "idziemy spać" nie będzie oznaczało dla dziecka rozstania z rodzicem, a jego bliskość, przytulenie, pogłaskanie, wyszeptaną bajeczkę...
Miałam ze swoją córeczką to samo.
Tracy - "faszystkę" odrzuciłam po przeczytaniu, nawet nie próbując jej metody - nie byłabym w stanie słuchać, jak dziecko płacze rozpaczliwie w innym pokoju.
Dr. Karp- trafiłam na jego metodę dość późno, bo Amelka miała już wtedy ponad pół roku. Ale owijanie w specjalny, bawełniany kocyk pomagało- uspokajała się momentalnie , choćby nie wiem jak krzyczała.
Wspomagałam się też kołyską - huśtawką (na prąd ;) )z karuzelką i światełkami- "ratowała mi życie ", gdy potrzebowałam chwili wytchnienia, czy choćby pograć spokojnie w Scrabble z M. ;).
Mieliśmy cudną kołyskę do spania , ale na palcach jednej ręki mogę policzyć razy, gdy dała się do niej odłożyć i spała. O przesypianiu nocek w ogóle nie było mowy do trzeciego roku zycia...
Dziś zasypia sama- ale nie doszłam do tego jakąś "tresurą" , tylko odpowiadaniem na jej potrzeby- właśnie to duże łóżko i to, że położyłam się obok, poczytałam bajeczkę, przytuliłam i poczekałam, aż zaśnie, sprawiło, że dziś wystarczy bajeczka i przytulenie . Nie muszę już czekać, aż zaśnie- wychodzę z pokoju, zamykam drzwi , a córeczka uśmiechnięta jeszcze chwilę sama ogląda książeczki, przytula ukochanego , "zeszmaconego" misia , którego ma od niemowlęctwa i spokojnie zasypia.
Owszem, bywają dni , może 2-3 razy w miesiącu, kiedy jeszcze biegam na górę, do sypialni , bo to pić, to siusiu, to "potulać" ;). Ale nie są nawykiem, regułą, raczej wynikiem np nadmiaru emocji w ciągu dnia, gdy coś ekscytującego się działo i ciężko jej się wyciszyć.
Nie próbuj "walczyć " z synkiem o sen, raczej staraj się "posłuchać" go i znaleźć sposób, który obojgu Wam będzie odpowiadał.
 
reklama
zdecydowanie słuchać synka!!! i prowadzic
, ale co do hogg - nie wiem co hapybeti czytała i jak zrozumiala ale nigdy moje dziecko nie plakało i nie bedzie płakać w jakimś pokoju a ja sie będę przysłuchiwać??? - to nie te metody. trzeba umiec zrozmiec jej pkt widzenia, z miłością. u nas bylo WYŁĄCZNIE zrozumienie i wysluchanie biorytmu dziecka. Przypomniało mi się że nam pomogło tez w utrzymaniu ciągłoaści snu puszczenie cichej jednej melodyjki w nocy ( mimo ze ave maria na dzwonkach po raz 10000 jest męczące:-)) mały jak sie przebudzał zasypiał zaraz sam. Bałabym sie zostawic małego w otwartym łożeczku, zeby nie spadł, moze lepsze takie z opuszczanymi podnoszonym bokiem.
spróbuj tez bawic sie z dzieckiem w jego łozeczku , tez w chowanego, zeby kojarzyło mu sie z super fajnymi przyjemnosciami. to musi być miłe miejsce. Stasiek chichra sie w łóżesczku, bo np czesto tam był gilany a bb to lubił. powodzonka
 
Do góry