reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Napletek

Zgadzam sie,nawet bardzo szkoda,moze zapytaj lekarza o ta maśc która ja stosowałam u mojego szkraba,moze Wam pomoże:tak:
 
reklama
Moj synek tez to mial ja mial dwa latka ale on od urodzenia mial problemy z nerkami i przez pol roku byl w szpitalu i tam mial co chwila pobierany mocz i odciagana skore wiec nie bylo takiego problemu dopiero gdy wrocilismy do domu i nie byly koniecze tak czeste badania moczu problem sie nasilil az w koncu nie mogl prawie siusiac poszlismy do pediatry i ten od razu naciaganal mu skorke tak strasznego widoku to juz dawno nie widzialam i rzezywalam to bardziej niz i od tamtej pory naciagagamy skorke moj maz jak to widzi to ucieka bo mowi ze nie moze ale z czasem maly nauczyl sie robic to sam i gdy tylko sie kmpie kaze szukac mu siusiaczka i sam naciaga sobie skorke ale robi to systematycznie tak gdzies dwa razy w tygidniu i juz od dwoch lat nie ma problemu tylko nie nalezy o tym zapominac albo tego zamniedbywac. w szpitalu poowedzieli mi ze balezy przemywac susiaki juz noworotkom tak raz w tygodniu rywanolem i nie bedzie takich problemow pozdrawiam wszytkich
 
Witam,mój synuś ma 4 lata i problem z pitusiem(tak pieszczotliwie go nazywamy),ma przyklejoną skórkę.Kiedy próbuję ją odciągnąć wysuwa się sam łepek.Poszłam z tym do pediatry,a ona mówi mi że nie powinno się tego ruszać bo chłopcy mają bardzo płytką cewkę moczową i można ją łatwo uszkodzić,poszłam jeszcze na konsultacje do chirurga,on z kolei twierdzi,że trzeba zrobić to jak najszybciej.Sama nie wiem co robić,bo jeżeli nie musi to poco,oszczędze mu bólu,ale z drugiej strony boje się żeby nie miał problemu kiedy dorośnie.Poradzcie,co o tym sądzicie.Pozdrawiam!

Dokopalam sie dzis do tego watku i ...... mam taki sam problem z synkiem jak kolezanka w zacytowanym poscie. Moj syn, ktory wlasnie skonczyl 4 latka tez ma ten problem :-( ale u mojego syna nie bylo nigdy problemu z siusianiem, siusiak nie bolal.... ogolnie wszystko w normie, a skorka do konca nie schodzi :baffled: i tu zaczyna sie problem innej natury :baffled:.... jeden lekarz kazal czekac, bo moze sama sie odklei .... drugi lekarz od razu skierowal na zabieg :szok: na zabieg nie poszlam tylko czekam...... ale do ilu lat mam z tym czekac :baffled::baffled::baffled:
Sama juz nie wiem co mam robic ..... co lekarz, to inna rada :wściekła/y:
 
Witajcie!
Miałam też problem z siusiakiem mojego synka.Jak miał 1,5 roku robiłam mu kontrolne badanie moczu,w którym wyszła e.coli.Długo nie mogliśmy się jej pozbyć.Dostałam już skierowanie do szpitala na urografię.Oczywiście bałam się tego zabiegu i zabrałam wszystkie wyniki i poszłam na prywatną wizytę do innego lekarza.Okazało się,że bakteria w moczu jest najprawdopodobniej od tego,że na siusiolu jest stan zapalny.I wtedy pani doktor mnie uświadomiła,że to od odciągania napletka.Powiedziała,że do 2 roku życia właściwie nie powinno się ruszać nic(jedynie delikatnie uchylać aby ujście cewki się przemyło i robić to tylko podczas kąpieli).Ja zaskoczona bo w mojej przychodni lekarz kazał odsuwać napletek bo się przyklei, stulejka będzie itd,itp.
Po wizycie u pani doktor Przemo dostał zastrzyki potem antybiotyk doustny, moczenie siusiola w rumianku na zmianę z riwanolem i na kontroli nie było śladu po jakiejkolwiek infekcji.Od tamtej pory nie ruszałam wogóle siusiola tylko raz,dwa razy w tygodniu przy kąpieli delikatnie odsuwałam napletek.Powtarzałam badania moczu,które zawsze wychodziły ok.Przemek ma teraz 5 lat i sam codziennie przy kąpieli myje siusiola.Sam odciąga napletek.Stało się to jego codziennością i nie robi z tego żadnego problemu.Jak go wyjmuję z wody to sam woła:a siusiol?!:-)
Pozdrawiam.
 
hej kobity
ja mam dwóch synów starszy ma 15 lat młodszy 3 . mój starszy syn miał też przyrośnięty mocno napletek i chodziłam do lekarzy kazali mi ściągać codziennie przy kompieli denerwowałam się bo nie schodziło do końca poszłam jeszcze raz do chirurga i ten kazał dalej i wiecie co najpierw ja potem syn sam i w końcu w wieku ok 8 lat usłyszałam z łazienki :" mamo skóra mi zeszła " więc dajcie sobie na luz bedzie dobrze sam sobie zdejmie później młodszy nie ma tego problemu na szczęście wiem że to nerwy bo sama przez to przeszłam bo co będZie później będzie miał kompleksy itp ale cierpliwości jeśli to jest przyrośnięte nawet połowa to zejdzie tylko czasu trzeba
 
Witajcie!
Dopiero teraz znalazłam ten temat,który dotyczy też mojego synka.
Otóż Niki w wieku 2 lat zaczął mi siusiać po kropelce i zwróciłam uwagę,że napletek nie schodzi w ogóle(wcześniej minimalnie schodził).Byłam z nim u chirurga który zajmuje się w szczególności "problemami małych i dużych chłopców".Stwierdził,ze mały ma dużo skórki która może być problemem,ale dopiero później nie teraz.Zlecił maść Diprogenta,kazał smarować 2 razy dziennie i w czasie kąpieli zawsze próbować obciągnąć napletek do momentu ukazania się białej skórki nie dalej( u Nikiego jest to ok 3-4milimetrów).U chłopca 3 letniego może być widoczny ok 1 cm ale to będzie sukces u niewielu dzieci,więc nie ma sie czym martwić-tak powiedział mi ten lekarz.Powiedział też,ze jak będzie starszy sam sobie wyćwiczy siusiaczka,a teraz można tylko zaszkodzić i doprowadzić do zakażenia dróg moczowych obciągając za mocno.Gdyby jednak wystąpił problem z siusianiem to będzie konieczny zabieg,ale na dzień dzisiejszy stosujmy maść i kąpiel w dobrze ciepłej wodzie.
A z pytaniem kiedy i jak? to,jak najwcześniej,zawsze w podczas kąpieli-czyli codziennie i nie za mocno tyle ile się uda.:-)
 
Mój 6-letni synek też miał przyklejony napletek. Pani doktor stwierdziła jednak, że nie jest konieczna interwencja chirurgiczna. Wystarczyło tylko go mocno naciągnąć. Poprosiłam moją koleżanke aby przyszła do mnie do domu bo swojemu synowi sama naciągła pyrtusia i dzisiaj jest wszystko dobrze. Przyszła do mnie do domu, kazała mi rozebrać synka do naga od pasa w dół. Obejrzała dokładnie pyrtusia, kazała mu sie położyć na łóżku, wzięłą moją ścierke kuchenną ( powiedziała tylko żeby to była najlepiej ścierka , którą sie dużo wyciera, ponieważ jest miękka) i zaczęła mu przez nią naciągać pyrtusia. Po chwili napletek sie odkleił i od tej pory jest wszystko dobrze, tylko trzeba codziennie mu naciągać. Pani doktor powiedzała jeszcze taki zabieg może zrobić każdy, więc proponuje ci abyś wzieła ścierke i twojemu synowi też tak naciągła pyrtusia. PROSZE O ODPOWIEDZI NA FORUM!!!!!!!!!!!!!1
 
Ostatnia edycja:
No i mamy stulejkę:no:.Nikodem cierpi bardzo,maść Diprogenta i naciąganie na siłę nic nie dało:angry:.Siusiak spuchnięty,koszmarnie bolący,ale dzięki Bogu mały sika nadal jednym strumieniem(prośby,groźby i szantaże).Byłam z nim na pogotowiu,później w poradni chirurgii dziec. - no i lekarze stwierdzili,że trzeba czekać aż taki stan ostry powtórzy się 3 razy by wziąć chłopca na zabieg:szok:.Okłady z Rivanolu i pampers założony by siusiak,ustawiony do góry,się "kisił" w tym wszystkim pomogły naprawdę bardzo,ropa z mazią zalegającą zaczęła wreszcie wypływać i opuchlizna zeszła.Najgorsze było zmienianie opatrunków co 2 godziny,a mały krzyczał "nie proszę nie!!!"Ale nadal mam smarować maścią Diprogenta,nie mam pojęcia jak długo mam czekać.Może rzeczywiście trzeba użyć siły.Chyba poproszę o to moją mamę,wreszcie wychowała trzech synów.Najchętniej bym poddała jednak Nikiego zabiegowi,tylko,że szpitale robią go w znieczuleniu ogólnym.Wiem tylko o jednym szpitalu w Gdańsku gdzie jest to robione ambulatoryjnie,dziecko przychodzi w południe i wychodzi wieczorem.Tyle,że ja mieszkam na dolnym śląsku.ech..
 
Witam ponownie:-).Sprawa leczonej stulejki u Nikiego obecnie wygląda tak: Okłady z rivanolu już są dawno odstawione,ale stosujemy przepisaną maść Diprogenta,która ma za zadanie zmiękczyć tą skórkę która "wadzi"by odsłonić siusiaczka.Rezultat jest taki,że najwięcej można odsłonić pół milimetra,a dalej ani rusz:szok::szok:!!Jest tak bardzo przyklejony,że nawet siłą po mocno ciepłej kąpieli nie udało się mamie mu naciągnąć siusiaczka:-(.Prawdo podobnie jednak będziemy musieli zgłosić się na zabieg.Do dziś zastanawiam sie dlaczego jednak lekarz nie zrobił mu tego zabiegu od razu.Było by już dawno po problemie.Dlatego mamuśki pilnujcie siusiaków synków.(Wolę pielęgnować córy;-)).Pozdrawiam:-)
 
reklama
Na matkę powinien być egzamin.
Ściąganie napletka siłowo kończy się nadwrażliwością żołędzi na całe życie. I nie jest to nic przyjemnego. Takie rzeczy leczy się CHIRURGICZNIE. Nie pomogą żadne cudowne maści, nawet przepisane przez lekarza. Zresztą o tym lekarz dobrze wie. Skóra wraca na swoje miejsce, obojętnie ile się jej naciągnie.
Podziwiam panie lekarki o specjalności pediatra za tak obcesowe emanowanie głupotą - czytałem o siłowym radzeniu sobie z napletkiem w wątkach o stulejce. Radzę przypomnieć sobie o terminach w jakich trzeba trzymać dokumentację medyczną - w razie gdy chłopak dorośnie i będzie chciał sprawdzić kto zgotował mu ten los.
Pomyślcie chwilę kobiety lekarki i nie lekarki - co zrobiłybyście sobie z własnymi czułymi częściami ciała? Może mali chłopcy kiedyś zainteresują się sado maso, ale dajcie im wybór. Niech gdy są małe i bezbronne zajmie się nimi specjalista.
 
Do góry