reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nieznośny 6 latek:(

karcia84

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Kwiecień 2009
Postów
323
Miasto
bydgoszcz
Pisze tutaj bo juz niewiem gdzie mam sie poradzic,dosłownie ręce i nogi mi opadają,mój szesciolatek jest tak nieznoscy ze czasem mam chec wystawic go za drzwi:wściekła/y:
W zasadzie zaczęłło sie od momentu przyjscia na swiat mojej córeczki,miał wtedy 3 lata,był rozchisteryzowany,ale nie było tak zle,problem zaczał sie kiedy sie rozwiodłam z jego tata miał wtedy jakos 4 lata,stał sie płaczliwy bojazliwy ,teraz jest jeszcze gorzej potrafi mnie wyzywac drzec sie,mówic ze jestem taka i taka,jestem juz tym wszystkim przerazona,brał leki na uspokojenie,bylismy u psychologa i nic,kontakt z tatą ma dobry,tata z nim tez rozmawia,zastanawiam sie czasem czy moze to ja swoje emocje na niego przenosze?jestem obecnie w ciązy,i tatuś mojego maluszka mnie zostawił,wiec troche nerwów takze mam,co ja moge jeszcze zrobic zeby ten mój szesciolatek był spokojny?zeby wiedział ze go kocham ? bo on tego chyba nierozumie?mimo iz go przytulam i mówie ze go kocham?ale moze za mało??
niewiem co mam robic...
 
reklama
Ja myślę że, Twoje dziecko ma za dużo jak na tak małe dziecko emocji... Rozwód, ciąza mamy, rodzeństwo. Ktoś odchodzi, ktoś nawy się pojawia... Dorosły mógłby się w tym pogubić a co dopiero 6 latek...:-( Poza tym dzieci wyczuwaja nasze emocje- Ty jesteś smutna a on "zły"... Postaraj się trochę "uporządkować" jego życie... Może więcej kontaktu z tatą albo jakiś wspólny wyjazd? I nak najwięcej okazuj mu swojego zainteresowania i miłości... I wiem, co Ci więcej poradzić:-(
 
co to znaczy, że byliście u psychologa i nic? przecież on nie zlikwiduje problemu jedna wizytą. potrzeba długotrwałej terapii rodzinnej pozwalającej zdiagnozować istotę problemu i wypracować nowe nawyki postępowania. synek jest w trudnym okresie i bardzo przezywa ciągłe zmiany sytuacji - najpierw nowy członek rodziny (siostra), potem rozstanie rodziców, potem nowy tatuś, który znów zniknął... tobie pewnie tez nie jest łatwo. moim zdaniem warto skorzystać z porad specjalisty, który pozwoli skupić ci się na problemach, których do tej pory nie zauważałaś. często wystarczą niewielkie zmiany w podejsciu do dziecka, sposobach mówienia i postępowania wobec niego. trzymam kciuki :)
 
do psychologa chodzilismy,i do neurologa także,terapia była natomiast synek niechciał absolutnie współpracować,teraz wybieramy sie do poradni psychologiczno-pedagogicznej,ale tez wydaje mi sie ze jesli czegos w domu i w sobie niezmienie to raczej nic z tego nie bedzie,czuje sie strasznie winna tego co sie z nim dzieje:(
 
Wiesz? w ciagu 3 lat twój syn przeszedł więcej niż niejeden dorosły. Urodziła sie jego siostra a zaraz potem rozwiedli sie jego rodzice, ledwie odbudowała sobie swój świat po tej traumie, a w jego zyciu pojawił sie ktoś nowy. Może nawet mu zaufał, polubił, a potem okazało sie że ama przez tego kogos płacze i juz nie jest tak szcześliwa, poza tym ten ktoś znowu go zostawił, a mama spodziewa sie kolejnego dziecka. Patrząc z boku wydaje i sie ze twój syn jest na prawde zagubiony. Może nawet nie czuć sie bezpiecznie bo cały czas cos sie u was zmienia, był tata, nie ma taty. Był "wujek", nie ma wujka. Mysle ze twój syn na prawde cierpi, dzieci w jego wieku bardzo szybko sie przywiazują, najpierw stracił tatę, potem nauczył ie ufac twojeu partnerowi i nagle jego tez nie ma. Nie ma sensu sie teraz obwiniać z reszta nit specjalnie nie krzywdziłby swojego dziecka. Myślę, że w obecnej chwili powinnas obudować jego poczucie bezpieczeństwa i szacunek do własnej osoby. Bo co jak co zostawiła cię druga bliska osoba i mysle ze twój syn ciebie obarcza winą za rozpad zwiazków. Nie wiem jak wam sie układało z panem z którym obecnie jestes w ciazy ale wydaje mi sie ze jak kolwiek by nie było twój syn sie do niego w znacznym stopniu przywiazał i moze mu go nawet brakuje. Jedyne co moge poradzic to terapie i duzo cierpliwości
 
Oj nie wiem czy nawet dorosły byłby w stanie znieść tyle zmian, a co dopiero 6-latek...
Wiem o czym mówisz bo moja córa bardzo źle znosi nawet najmniejszą zmianę, jest wtedy tak jak mówisz (mam ochotę wystawić ja za drzwi z napisem FOR SALE). Wyzywa, kopie, tarza się, piszczy, pyskuje i kompletnie nic do niej nie dociera (czasem się zastanawiam czy sąsiedzi nie zawiadomią opieki społecznej że się nad dzieckiem znęcam). Nic nie pomaga wtedy oprócz czasu. Przyzwyczaja się w końcu i jest super...do następnej zmiany.
Ale na twojego brzdąca zbyt wiele spadło naraz. Te małe ramionka nie dają rady udźwignąć tego wszystkiego. Zanim zdąży przyzwyczaić się do jednej sytuacji już zwala się na niego nowa. Dzieci kochają przecież rutynę bo czują się wtedy bezpieczne. Dopóki życie się wam nie ustabilizuje to pewnie będzie tylko gorzej.
 
umi2 mi sie także wydaje ze on nie czuje sie bezpiecznie,jest u taty,dobrze sie tam czuje,ale jak juz sie pobawi znudzi zaraz chce do domu,a jak do domu wraca to sie pyta kiedy idzie do taty??z tata ma idealny kontakt i tata jest kiedy on go potrzebuje,wystarczy do niego zadzwonic, takze jesli chodzi o tate to chyba mu go nie brakuje bo jest kiedy chce,ale musi wiedziec ze jest i mama i tata. jesli chodzi o cała reszte jest zagubiony i to widac.

sivi masz racje tak myslac teraz o tym wszystkim,a mam sporo czasu do myslenia,to takze mysle ze niejeden dorosły by tego wszystkiego nie zniósł,co dopiero taki maluch ,dziś mamy spokojniejszy dzien,bo rano zabrał go tata niedawno przyprowadził,nawet synus ze mna pogadał,widac ze jest zrelaksowany i spokojny,i chyba teraz mu tego trzeba,a nie ciągle zestresowanej mamy.
 
Magnez1 gdy zaczyna wyzywac mnie, izoluje go ,wtedy drze sie jeszcze bardziej,ale po jakims czasie sie uspokaja,tylko denerwuje mnie to,że mimo iż mówi ze zrozumiał ze zrobił zle,sytuacja i tak sie powtarza.
 
reklama
Może cię obwinia za te wszystkie zmiany?
Moja jak poszła do przedszkola na początku było piekło. Dzień w dzień histeria i krzyki nieraz do północy, "nie lubię cię!", "chciałabym żeby cię nie było!" itp.. Nie chciała w ogóle rozmawiać na temat szkoły. Wreszcie po jakimś czasie powiedziała do mnie z wyrzutem "Jestem zła na ciebie! dlaczego zostawiłaś mnie tam samą?!!"
 
Do góry