reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy ból porodowy jest taki straszny jak wszyscy mówią ?

Ocenianie porodu w skali jest bez sensu :)) chyba każda da 10 ja też (nawet 20 bym dała :-D) za to jak widzisz na przykładach odpowiedzi nie jedna decyduję się na to i drugi i trzeci raz (bynajmniej nie z masochizmu) bo porodu nie należy rozpatrywać w kategorii bólu tylko ogromnego przeżycia emocjonalnego (nawet wydarzenia mistycznego) jest to ból który szybko się kończy i zazwyczaj po kilku, kilkunastu godzinach nie ma śladu po nim za to masz dziecko, które wszystko rekompensuje. dodatkowo ból porodowy zaburza racjonalne myślenie (własne teoria :-D) i po porodzie pamiętasz już wszystko zupełnie inaczej.
Rodziłam dwa razy sn bolało jak jasna ch..... ale urodziłabym i trzeci (tylko chyba jeszcze nie teraz;-))

W porodzie nie chodzi o ból tylko o cel :)) lepiej się na bólu nie skupiać
 
reklama
a ja nie wiem, czy boli aż na 10.. tak nam się wydaje, bo boli w miejscu, które zazwyczaj nie boli.. to nie noga, czy głowa..

rodziła dwa razy. pierwszy poród - trauma, kiedy zobaczyłam syna płakałam ze szczęścia, ale nie wiem, czy dlatego, że mam jego, czy bo przestało boleć.. widzę w tym "zasługę położnych", które krzyczały, kazały leżeć, traktowały jak gówniarę (19lat) i wyciskały dziecko. taaa, masakra.. pierwsze co powiedziałam to "nigdy więcej", ale jednak się skusiłam i.. ten poród był cudowny! nie trwał już 12h a 5, ale położna pokazywała mi masę ćwiczeń, pozycje, była miła, plotkowała ze mną, lekarka była wspaniała - już na usg przy przyjęciu mówiła do mojego dziecka po imieniu. bolało, ale teraz dostrzegłam ten cud z wierszy i pieśni.
mimo poprzedniego przeżycia nie nastawiałam się negatywnie. byłam spokojniejsza niż ktokolwiek z mojej rodziny (a cała wiedziała na bieżąco co się dzieje), nie krzyczałam z bólu, nie panikowałam i nie mówiłam "nie dam rady". trzeba dać sobie szansę, Twoje ciało da radę jakby nie było!
 
Odpowiadając na temat: nie, niekoniecznie (bo oczywiście to sprawa indywidualna).
Ważne jest nastawienie (rzekłabym, że to połowa sukcesu).
Może pomóc trochę przygotowanie (ogolna kondycja fizyczna, zajęcia oddechowe np. w ramach szkoły rodzenia). Ja pod koniec ciąży brałam olej z wiesiołka i piłam herbatę z liści malin.
Mój poród? 2,5 h
Tzn. coś tam zaczęło się dziać w nocy, ale na @ bolało bardziej, więc wzięłam wszystko za jakieś przepowiadające czy coś. Bez żadnych przeszkód zajęłam się czynnościami dnia codziennego. Aż potem pseudo skurcze (jak je traktowałam) przybrały na częstości i zaczęłam rozważać wyjazd do szpitala (ponad 30 km).
A potem 14:17 jeden skurcz (wciąż niezbyt mocny), 10 minut później odejście wód. Na IP rozwarcie 7/8 cm. Syn był z nami o 16:50.
Bólowi, który czułam dałabym w przytoczonej skali 6,5 (nacięciu 8 - niestety).
Jak najbardziej do przeżycia (znieczulenie nawet nie zdążyłam pomyśleć). NAjważniejsze: NIE BAĆ SIĘ ;-)
 
Zgadzam się każdy poród jest inny ja podałam 18 ale dlatego że mocno mnie do kleszczy nacieli do tego musieli dwa razy kleszcze wkładać jeszcze na początku wkładała położna całą rękę (bolało bardziej niż skurcze) aby przyczepić aparaturę do małej. Z tym że mała była źle ułożona ( w UK nie robią niestety USG przed porodem i wszystko wyszło dopiero jak dziecko utkneło) i isniało zagrożenie życia, a na cc było za późno.
 
Ja za jednym porodem przezylam i poród SN i CC (po kilku godz skurczy tetno malemu spadlo i zrobili mi cc) i oczywiscie wedlug mojej skali bólu, 100 razy wolałabym cesarkę od porodu SN. Te skórcze to jakas masakra byla, ocenila bym je w skali od 0-10 przynajmniej na 50. Po cesarce tez nie jest rózowo, ale gdyby przyszlo mi jeszcze kiedys w zyciu rodzic to bede blagala lekarza o cc, zeby tych skórczy nie doczekac przypadkiem:) (choc moj gin obiecal ze jesli kiedys bede w ciąży to zrobi mi cc, bo pierwsze bylo to i za drugim razem zrobią)
 
Chyba będę tu jedyną która miała szybkie i mało bolesne porody.Pierwszy poród 6 h 30min. W skali bólu oceniam go na 5,pękłam sama.Drugi poród 3 h 30min w skali bólu oceniam go na 1(odczuwałam tylko twardnienie brzucha i lekkie pobolewania podbrzusza),nie pękłam,nie nacieli mnie.Po obu porodach po tych 2 godzinach wczesnego połogu czułam się jakbym wcale nie rodziłam.Położne mówiły że jestem stworzona do rodzenia dzieci :-p

I rodziłam bez znieczulenia
 
Ostatnia edycja:
Podpisuję się pod postem Sosnowiczanki..jeden poród SN i mimo iż minęło ponad 8 lat bólu nie zapomniałam i nie zapomnę nigdy dlatego jak zaszłam w drugą ciąże wiedziałam że zrobię wszystko żeby już tego nie przechodzić. Udało się .., było CC i bolało jak się obudziłam z narkozy, nie powiem, ale nie tak jak SN.
 
reklama
Mrowkaa dwa razy rodziłam SN. Pierwsza cóeczka 3570gram , druga 3890 gram. Oba porody bardzo podobne choć troszkę różne. Przy pierwszej bolała mnie 1 faza porodu wchodzenie główki w kanał rodny itp. Samo wyjscie nic a nic, jak usłyszałam jej płacz to byłam zdziwiona, że to już. A na koniec do położnej powiedziałam, że poród w porównaniu z nacięciem i szyciem to pestka. Drugi poród w I fazie prawie wcale nie bolał tzn. coś tam czułam, ale porównując z pierwszym to nic szczególnego. Natomiast samo wyjście niestety bolało (ale waga też spora więc pewnie to było przyczyną). 1 i 2 drugi poród trwał ok. 4-5 godzin bez znieczulenia ZZO i to dwie najpiękniejsze chwile w moim życiu tak więc każdej przyszłej mamie życzę takich porodów jak ja miałam i takiej opieki jaką ja miałam. pozdrawiam
 
Do góry