reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nie mozemy sie porozumieć

Agnieszka1986

Fanka BB :)
Dołączył(a)
15 Wrzesień 2008
Postów
223
Wątek jakich wiele, ale zrobiłam nowy temat, może w ten sposób ktoś szybciej mi pomoże. Już nie wiem co myśleć, staram sie nie denerwować, ale co jakiś czas to sie powtarza, kłótnie, nieporozumienia i to okropne uczucie dapalania się świecy, która ledwo co zapłonęła. Proszę, pomóżcie, doradźcie..

siostra męża wraz z rodziną wyprowadziła się z domu, nie wiadomo dlaczego, podobno, rodzice mieli pretensje że oni nic nie pomagają w gospodarstwie i niczym się nie interesują, co mieli do nas tego nie wiem.. podobno nic, ale męża siostrze sie jezyk plątał gdy z nią o tym rozmawiałam więc nie wierzę. Dodam,że my sie wyprowadzimy, bo budujemy dom.
Mój mąż teraz zaczął jeździć pomagać szwagrowi w pracy, a mnie to wkurza, denerwuje, bo on nie mógł na nich liczyć a teraz im w tyłek wchodzi, bo to siostra... ledwo sie wyprowadzili i nawet nie poczuli że nie zrobili najlepiej, bo nawet od obcych sie teściowie dowiedzieli że się wyprowadzają...
. Ja mężowi mówię co myślę, a on twierdzi że jestem chamska i bezczelna, bo uważam że nie robi dobrze pomagając im. Moim zdaniem za szybko ich po głowie wszyscy pogłaskali za tą wyprowadzkę bez słowa. Nawet teściowa przez którą niby się wyprowadzili już się z nią pogodziła, jak jej córka przyjechała to teściowa się na mnie tak dziwnie patrzyła,że nawet nie wiem jak to określić, jakby to moja wina była..
ok,pogodzili się, ale moim zdaniem za szybko, bo czują sie bezkarni, a czy to w porządku wyprowadzać się w ten sposób i z takiego powodu?Nawet nie porozmawiali. Między mną a mężem jest coraz gorzej, przez ta własnie różnicę zdań. On nie mógł na nich liczyć,szwagier sam powiedział ze jego nie obchodzi to że teść i mąż mają tyle do roboty w gospodarce, a siostra biedactwo, najwyżej mogła trawę skosić, jak twierdziła. Denerwuje mnie to,że nie mogę mu wbić do głowy żeby im w tyłek nie wchodził.... A kiedy ja proszę jego to dochodzi do tego ze mówię ze już więcej nie poproszę , a i to nie pomaga... No i jeszcze jedna sprawa, co się przytulę, pocałuję, to mąż mówi "fee" albo zejdź z kolan bo muszę coś zrobić, nie przytuli bo mu tak nie wygodnie... jest mi bardzo przykro z tego powodu, czuję się po prostu niekochana, nie jestem szczęśliwa.. niestety... owszem, współżyjemy od czasu do czasu ale ostatnio powiedział ze robi to z nudów. Żart? kiepski... czuję sie ostatnia, mam wrażenie że inni są ważniejsi, a rozmowa nic nie daje, bo on twierdzi ze to moje wymysły i paranoje. a ja tak czuję i już!! czasem gdy staram sie porozmawiać mówi "bla bla bla" albo mruczy sobie coś pod nosem, nie słucha.. POMOCY!!! ja nie wiem co robić. nasz związek chyba się rozpada, a minęło dopiero 1,5 od ślubu, w domu jest małe dziecko... Niby bywa ok, ale jednak to nie to, chciałabym sie oderwać od codzienności i poczuć się kochana. Może wymagam zbyt wiele, maż tak twierdzi.. ale czy jestem inną kobietą niż pozostałe?
 
reklama
Nóż się w kieszeni otwiera, kiedy to czytam...

W takich sytuacjach trudno jest cokolwiek radzić, bo sprawa jest poważna i wszelkie kroki, jakie podejmiesz, też będą poważne. Byłam w podobnej sytuacji (choć wtedy nie było z nami dzidzi)- skończyło się rozwodem. Być może u Ciebie, Agnieszko, do czegoś takiego nie dojdzie- byc może znajdziecie wyjście z kryzysu, a cały ten okres pozostanie tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Czas pokaże. Ale jeśli mogę sobie pozwolić na dwie rady, to po pierwsze- nie oglądaj się na siostrę męża, nie myśli o tym, dlaczego ta cała sytuacja przeszła beż echa, a oni nie odczuli jakichkolwiek konsekwencji. Ciągłe rozmowy o tym zaogniaja tylko stosunki między Wami, a co ważniejsze- Ty sama bardziej sie denerwujesz. A po co... po drugie- skup się na sobie. Z własnego doświadczenia wiem, że takie zachowanie tej drugiej osoby powoduje, że Twoja własna samoocena leży i kwiczy w agonii, że czujesz się brzydka, niekochana... Ale twój mąż grubo sie myli- zasługujesz na to, by Cię szanowano, kochano- właśnie jak każda inna kobieta. Skoro dla męża nie jesteś w tej chwili najważniejsza ( nie czujesz się tak), to bądż dla siebie i swojego bączka. Zrób coś tylko dla siebie- nie wiem co, bo Cię nie znam; bądż pewna siebie, a może otworzysz mu tym oczy. I pamiętaj, że po nocy zawsze przychodzi dzień- jakkolwiek banalnie to brzmi, to święta prawda.
Ja wierzę, że Ci się uda!
 
hmmm ja przyjęłam taką zasadę- nie krytykuję rodziny męża- bo i po co niby, na pewno jest mu przykro kiedy każesz mu wybierac miedzy żoną a siostrą... odpuściłabym jej, tak jak nie odważyłabym sie skrytykować do męża teściowej- pozalić to sie moge przyjaciółce albo swojej mamie, bo w końcu co matka to matka, nawet jak coś robi nie tak to ciągle jest jego mamą...
co do relacji z mężem- wydaje mi sie że tylko szczera rozmowa może pomóc, jeśli możesz to zostaw dzidzie z babcią a męża zabierz do kina albo na kolację i porozmawiajcie spokojnie o Was, o Waszym związku, powiedz mu czego oczekujesz (facet sie nigdy nie domyśli)
trzymam kciuki żeby było dobrze!!
 
"bla bla" ????
Jak mój mi tak odpowie, to jak go kocham, tak go po pysku wytrzaskam!!!
Mam parę pomysłów, ostrzegam że nie wszystkie próbowane.
Kochana, pewnie odpowiesz że nie masz możliwości, ale najlepiej by wam zrobił z mężem odpoczynek od siebie. I to - uwaga - dziecko zostaje z nim, żeby sam zobaczył jak to jest! Niech to będzie wyjazd do matki, do kuzynki, do koleżanki ze studiów, na kurs, a najlepiej do SPA. Jeśli dziecko jeszcze karmisz, to zorganizuj sobie coś żeby móc wyjść z domu i to nie raz a przez kilka dni. Oprócz tego koniecznie fryzjer i koleżanki.
Jeśli nie możesz rozstać się z dzieckiem, to weź je ze sobą i pojedź na kilka tygodni do matki (lub kogoś), "bo potrzebuje twojej pomocy". Albo zabierz męża i niech teściowej jakiś remont zrobi, bo ona "potrzebuje pomocy"?
Albo rozmowa z psychologiem - oni wiele w życiu widzieli i ich rady są nieraz bezcenne.
Przepraszam że tak chaotycznie. Naprawdę nie mam pojęcia co się okaże skuteczne, napisałam to co mi przyszło do głowy.
 
dzięki dziewczyny za pomocne słowa, może uda się jakoś rozwiązać te problemy.

anineczka proszę o zamknięcie obu tematów. i tak na marginesie, to Twoje sorry:sorry: nie pomogło ani trochę, wyszło bardziej na kpinę z Twojej strony...
 
Do góry