reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dwoje dzieci i rodzice w jednym pokoju?????

Z całym szacunkiem do innych poglądów. Jestem już osobą dorosłą, która począwszy od piątego roku życia do osiągnięcia pełnoletniości żyła na walizkach, a przez 7 lat cisnęła się w jednym pokoju z rodzicami i młodszą siostrą, prababcią za ścianą i dziadkami w pozostałych pokojach. Finalnie na początku, po osiągnięciu pełnoletniości wylądowałam na sqout'cie, bo wolałam już te opłakane warunki niż cisnąć się dalej na małej przestrzeni. Najpierw ciągłe przeprowadzki i mieszkanie po wynajmowanych małych mieszkankach albo gdzieś kątem u rodziny. Gdy miałam 7 lat zamieszkaliśmy u dziadków w jednym pokoju i tak zostało do 14 roku życia. Musiałam słuchać moich rodziców pieprzących się po nocach. Widzieć mojego ojca oglądającego pornole (gdy myślał, że już wszyscy śpią - na szczęśnie nie widziałam go masturbującego się). Nigdy nie mogłam zaprosić nikogo do siebie do domu, bo nie było na to miejsca. Rodzice ciągle kłócili się z dziadkami. Zero przestrzeni dla siebie, zero spokoju. Dla wcześnie dojrzewającej dziewczynki - uwierzcie mi - to jest dramat. W wieku 13 lat trafiłam na dzienny pobyt z powodu powtarzających się bólów brzucha. Po dwóch tygodniach w szpitalu lekarze stwierdzili, że to na tle nerwowym. Nikt jednak opinią lekarską się nie przejął, więc 13-sto letnia dziewczynka została pozostawiona sama sobie z objawami nerwicy i problemami ze snem. Później rozwinęło się to depresję, nerwice, lęki i insomnie, która gdzieś od tego czasu mocno wpływa na moje życie do tej chwili. Mimo, że minęło około 15 lat. Czuję, że warunki w jakich żyłam miały wielki wpływ na mój rozwój i na to kim teraz jestem. Skutki nieudolności życiowej moich rodziców w tamtym okresie odczuwam do dziś.
Dlatego do wszystkich rodziców apeluję o zadbanie najpierw o siebie i warunki w których się żyje a dopiero póżniej myśleć o potomstwie. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo chcą się rozmnażać jeśli sami nie potrafią zadbać o swoje dupy. Dziecko to mały człowiek, też potrzebuje swojego miejsca i przestrzeni do oddechu. Jak chcecie zadbać o dzieci, dać i to czego potrzebują do prawidłowego rozwoju, zapewnić im wartościową edukację jeśli macie problem z ogranięciem tak podstawowej rzeczy jaką jest miejsce do życia? Ile wynajęcie dwupokojowego mieszkania w średnim mieście? 1700zł? Młody barman czy kelner, człowiek bez wykształcenia jest w stanie zarobić 3000zł miesięcznie. Mówicie, że was nie stać? To zamiast w pieluchy i 500+ zainwestujecie w siebie!!!! Nauczcie się czegoś, jakiegoś zawodu, zadbajcie o siebie, a wtedy będziecie gotowi na dziecko!!! Patologia rodzi patologię.

Zastanówcie się, bo pewnych rzeczy człowiek nie potrafi wybaczyć. Można zrozumieć ale żal i tak zostanie. Pewnie do końca życia.
 
reklama
I może... Może to jest dopuszczalne gdy dziecko ma 1-3 latka ale później zaczyna kumać, wspomnienia zostają. Zaczynają rozumieć. Dzieci są bardziej kumate niż ludziom się wydaję. To są rozumne bestie. W wieku 5 lat wiedziałam już co to jest seks i filmy porno.. Serio chcecie żeby dzieci miały takie wspomnienia?? .......
 
I może... Może to jest dopuszczalne gdy dziecko ma 1-3 latka ale później zaczyna kumać, wspomnienia zostają. Zaczynają rozumieć. Dzieci są bardziej kumate niż ludziom się wydaję. To są rozumne bestie. W wieku 5 lat wiedziałam już co to jest seks i filmy porno.. Serio chcecie żeby dzieci miały takie wspomnienia?? .......
znam ten ból
 
Jestem nauczycielem po 2 kierunkach studiów i studiach podyplomowych, 3000- "nie wyciągam", a dziecko mam.
To nie chodzi o pieniądze, a chęć. W dużym mieście wynajęcie kawalerki czy trochę większego mieszkania z 2 pokojami- cenowo wychodzi identycznie (wiem, bo tak zmieniliśmy).
Więc nie tylko zamożni powinni mieć dzieci..
Z całym szacunkiem- warunki, w jakich byłaś i to, na co patrzyłaś, miały wpływ na problemu, których doświadczalaś, ale nie tylko to - to skomplikowane zależności, współczynnik wielu elementów.
Uważam, że to zasadność życiowa jest wazna, a nie pieniądze.. Świat oszalał na ich punkcie..



Z całym szacunkiem do innych poglądów. Jestem już osobą dorosłą, która począwszy od piątego roku życia do osiągnięcia pełnoletniości żyła na walizkach, a przez 7 lat cisnęła się w jednym pokoju z rodzicami i młodszą siostrą, prababcią za ścianą i dziadkami w pozostałych pokojach. Finalnie na początku, po osiągnięciu pełnoletniości wylądowałam na sqout'cie, bo wolałam już te opłakane warunki niż cisnąć się dalej na małej przestrzeni. Najpierw ciągłe przeprowadzki i mieszkanie po wynajmowanych małych mieszkankach albo gdzieś kątem u rodziny. Gdy miałam 7 lat zamieszkaliśmy u dziadków w jednym pokoju i tak zostało do 14 roku życia. Musiałam słuchać moich rodziców pieprzących się po nocach. Widzieć mojego ojca oglądającego pornole (gdy myślał, że już wszyscy śpią - na szczęśnie nie widziałam go masturbującego się). Nigdy nie mogłam zaprosić nikogo do siebie do domu, bo nie było na to miejsca. Rodzice ciągle kłócili się z dziadkami. Zero przestrzeni dla siebie, zero spokoju. Dla wcześnie dojrzewającej dziewczynki - uwierzcie mi - to jest dramat. W wieku 13 lat trafiłam na dzienny pobyt z powodu powtarzających się bólów brzucha. Po dwóch tygodniach w szpitalu lekarze stwierdzili, że to na tle nerwowym. Nikt jednak opinią lekarską się nie przejął, więc 13-sto letnia dziewczynka została pozostawiona sama sobie z objawami nerwicy i problemami ze snem. Później rozwinęło się to depresję, nerwice, lęki i insomnie, która gdzieś od tego czasu mocno wpływa na moje życie do tej chwili. Mimo, że minęło około 15 lat. Czuję, że warunki w jakich żyłam miały wielki wpływ na mój rozwój i na to kim teraz jestem. Skutki nieudolności życiowej moich rodziców w tamtym okresie odczuwam do dziś.
Dlatego do wszystkich rodziców apeluję o zadbanie najpierw o siebie i warunki w których się żyje a dopiero póżniej myśleć o potomstwie. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo chcą się rozmnażać jeśli sami nie potrafią zadbać o swoje dupy. Dziecko to mały człowiek, też potrzebuje swojego miejsca i przestrzeni do oddechu. Jak chcecie zadbać o dzieci, dać i to czego potrzebują do prawidłowego rozwoju, zapewnić im wartościową edukację jeśli macie problem z ogranięciem tak podstawowej rzeczy jaką jest miejsce do życia? Ile wynajęcie dwupokojowego mieszkania w średnim mieście? 1700zł? Młody barman czy kelner, człowiek bez wykształcenia jest w stanie zarobić 3000zł miesięcznie. Mówicie, że was nie stać? To zamiast w pieluchy i 500+ zainwestujecie w siebie!!!! Nauczcie się czegoś, jakiegoś zawodu, zadbajcie o siebie, a wtedy będziecie gotowi na dziecko!!! Patologia rodzi patologię.

Zastanówcie się, bo pewnych rzeczy człowiek nie potrafi wybaczyć. Można zrozumieć ale żal i tak zostanie. Pewnie do końca życia.
 
Ojeju nigdy. Sama mieszkalam z bratem przez cale dziecinstwo i w miare bylo ok, ale zeby jeszcze z rodzicami, come on, zadnej prywatnosci wtedy nie ma
 
Do góry