Witam dziewczyny,
zdecydowałam się napisać po przeczytaniu wątku jednej z Was o pustym jaju płodowym... o poronieniu, zabiegach itd. Przerobiłam to jesienią '14 po półrocznych staraniach o drugie dziecko. Mamy już 5-letniego synka i chcieliśmy powiększyć rodzinę. Ciąża - nieciąża, z pustym jajem płodowym, zakończyła się samoistnie po ok. 9-10 tygodniach. W kolejną ciążę zaszłam w kwietniu '15 i wczoraj (zakończony ósmy tydzień) gin stwierdziła puste jajo płodowe. Kolejne. Wciąż czytam, że są nikłe szanse, by taka patologia się powtórzyła, zwłaszcza raz za razem... A jednak. Czekam na wynik b-hcg i nie wiem... na kolejne poronienie? na zabieg?
Jestem przytłoczona, głowa mi pęka. Czy znacie takie przypadki, żeby taka sytuacja miała miejsce 2 razy z rzędu a potem miała szanse na szczęśliwe zakończenie? Mamy już jedno dziecko, wspaniały, zdrowy i bystry chłopak, więc ciężko przypuszczać jakieś genetyczne zaburzenia... Już sama nie wiem.
Napiszcie, jeśli byłyście w podobnej sytuacji.
zdecydowałam się napisać po przeczytaniu wątku jednej z Was o pustym jaju płodowym... o poronieniu, zabiegach itd. Przerobiłam to jesienią '14 po półrocznych staraniach o drugie dziecko. Mamy już 5-letniego synka i chcieliśmy powiększyć rodzinę. Ciąża - nieciąża, z pustym jajem płodowym, zakończyła się samoistnie po ok. 9-10 tygodniach. W kolejną ciążę zaszłam w kwietniu '15 i wczoraj (zakończony ósmy tydzień) gin stwierdziła puste jajo płodowe. Kolejne. Wciąż czytam, że są nikłe szanse, by taka patologia się powtórzyła, zwłaszcza raz za razem... A jednak. Czekam na wynik b-hcg i nie wiem... na kolejne poronienie? na zabieg?
Jestem przytłoczona, głowa mi pęka. Czy znacie takie przypadki, żeby taka sytuacja miała miejsce 2 razy z rzędu a potem miała szanse na szczęśliwe zakończenie? Mamy już jedno dziecko, wspaniały, zdrowy i bystry chłopak, więc ciężko przypuszczać jakieś genetyczne zaburzenia... Już sama nie wiem.
Napiszcie, jeśli byłyście w podobnej sytuacji.