reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Giza kiedys razem podchodziłyśmy do in vitro, dlatego jesteś mi bliska tutaj i mocno trzymam kciuki i bede czekać na Cie tutaj i na wiadomośći od Cie :)
czerwonego wiina to ja się dzisiaj za Ciebie napiję i sex też planuje :D więc Tobie nich nie bedzie tak śpieszno ;)
stwierdziłąm że to już ostatnia szansa dla mnie :) bo w ciąży przecież pić nie będę!!
 
reklama
Kate dzwonili z Kliniki że wstępnie transfer w środę 4.02.2015 (czyli w wigilię urodzin ;) ) o 14:00. Ale o wszystkim przesądzi usg przed, bo lekarz nie chce zbyt pochopnie podchodzić do transferu skoro było tyle komórek. Ale czuję się bardzo dobrze, nie mam objawów hiperki. Wczoraj wieczorem poszła w ruch Luteina i Lutinus, a dzisiaj rano dołączył Encorton. Dzwoniłam do laboratorium ale akurat nie było pani dr i nic nie wiem odnośnie wczorajszej orgii, dyżur embriologiczny w mojej klinice jest od pon do piątku więc się nie dziwię i byłam nastawiona na to że dopiero w poniedziałek dowiem się co w trawie piszczy. Jakoś tak spokojnie do wsystkiego podchodzę, co ma być to będzie :)
 
Sprawdziłam sobie wyniki badań ze środy i wit. D wyszła mi 24. Od 3-4 miesięcy zażywam 1000 j. dziennie, zwiększe sobie dawkę do 2 tabletek w takim razie.
 
Migotka to ja tez sobie zwiększę wit. D bo biorę 1000IU, ale to jak widać mało jest. Tak sobie skromnie myślę, że może podświadomie przeczuwasz, ze dobrze będzie stąd ten spokój:tak:

sham cięzka próba przed tobą bo sterydy obniżają odporność, ale działają przeciwzapalnie, więc może nie będzie tak źle. Radziłabym skonsultować się z lekarzem, jeśli wie że brałaś wcześniej antybiotyk, to wie co robi i trzeba mu zaufać.


Giza hihi wygłodzona jesteś, i chyba przez następne 9 miesięcy głód będzie tylko rósł:-p Mój M jeszcze o tym nie wie, ale będzie miał zakaz wjazdu jak uda nam się zaskoczyć. W sumie mogłabym mu powiedzieć, ale po co...:-p
 
GizaS może zrobimy tak. Dziś Twoja akcja (realizacja plany B) sex i wino- tyle że my się tym zajmiemy :-) A Ty dbaj o kropki bo beta będzie pozytywna :-)
Wino już mamy a reszta nieco później jak dziecię pójdzie spać :tak:
 
Ostatnia edycja:
Kate chyba nic nie przeczuwam, nie nastawiam się ani na porażkę ani na sukces. Na 19 lutego planujemy tydzień wakacji, niby beta wypada mi 13 lutego (w piątek) to będę wiedzieć na czym stoję. Zdaję sobie sprawę z tego że in vitro się udaje, ale częściej jednak potrzeba wielu prób by zajść w ciążę i ją jeszcze utrzymać. Mam wrażenie że przy tej 2 procedurze jestem taka "nijaka", chwilami gdy mam kompletnie dość badań, lekarzy, usg, zabiegów, torbieli, antykoncepcji a na końcu skwitowania ivf przez moją mame jako mój "durny pomysł i widzimisię" a przy okazji zmanipulowałam zdrowego męża to mam ochotę rzucić w cholerę te nasze pragnienia i dążenie do upragnionego celu... Najchętniej zostawiłabym to wszystko i uciekła gdzieś daleko, zaczęła życie od nowa. Przesiąknięta jestem tą niepłodnością do tego stopnia że np takiej mamie nie jestem w stanie już odpyskować, wolałam ugryźć się w język... Na święta też nie pojechałam do rodziców, kontakty ograniczyłam do minimum, telefony też. I prawdę mówiąc nikt prócz męża i przyjaciółki nie wie o naszym in vitro. I wcale nie jest mi z tym źle, czasem tylko smutno że wydawać by się mogło najbliżsi zawiedli na całej linii.
 
kate_p7 - no widzisz jak to człowieka ciągle coś zaskakuje. Zamiast z Calineczka się stymulować będę z tobą :). Teraz byłam u Neuberga. Możesz mnie w kalendarzu poprawić, na 16 lutego kontrolne usg torbieli. A kiedy wyciszanie to nie wiem. Tym razem wypadła wizyta do Pałki.
 
reklama
Hess na razie wpisałam Cię na wyciszanie, bo wierzę że torbieli już nie będzie. Może żyje już walentynkami, dlatego się pomyliłam.

lolitka lubię patrzeć na twoją sygnaturę. Ten szósty raz, pasuje do mojego opisu. Wiele osób poddałoby się, a ty walczyłaś dalej:tak:

Migotka jak zawodzą najbliżsi to niestety najbardziej boli, bo to od nich najwięcej się oczekuje. Ludzie nie rozumieją jak można być z chorą osobą, czy to bezpłodność nowotwór i decydować się na takie życie świadomie. Czasem strzelają słowami jak pociskami, a wiesz dlaczego? Bo myślą, że sami nie byliby do tego zdolni, więc tłumaczą sobie że ten" zdrowy" mąż czy ta "zdrowa" żona musi być zmanipulowana, głupia...Bo im nie mieści się to w głowie i czują się gorsi od tych partnerów co potrafią to zrobić. Ja związałam się z bezpłodnym mężczyzną, niebyło wielkiej strasznej niespodzianki po ślubie, nie ma na kogo zwalać winy. Ludzie nie mogli tego zrozumieć, tylko nie wielu z nich przyznało się do swojej słabości. Szczerze, ja też myślałam że nie potrafię, dopóki nie trafiłam na mojego męża.
 
Ostatnia edycja:
Do góry