reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jestem przeciwniczką prywatnych przedszkoli

M

Madzia77

Gość
Moje młodsze dziecko chodziło przez dwa miesiące do prywatnego przedszkola i przeniosłam je do państwowego (o niebo lepszego).Uważam, że w prywatnych przedszkolach większość dzieci jest jakiś dziwnych, niedostosowanych społecznie, na dodatek przedszkolanki pozwalają im robić co chcą (np.głośno krzyczeć).Takie przedszkole może tylko zepsuć dziecko.Dlatego odradzam prywatne przedszkola.
 
reklama
Mój syn chodzi do państwowego przedszkola i też Pani pozwala im robić co chcą.Wiele razy zdażyło się że weszlam na sale a tam bałag,krzyki,dzieci robią co chcą a Pani siedzi przy biurku i czyta albo wcale nie ma jej na sali.
 
to zależy od przedszkola i nie można uogólniać. U nas jest bardzo dobre prywatne przedszkole, jest tam dyscyplina chociaż chodzą dzieci niebiednych rodziców. Już nie ma bezstresowego wychowywania, ale do tego rodzice muszą dorosnąć i wymagać od nauczycieli. Kiedy rodzice twierdzą, że ich dziecko to ósmy cud świata bez względu na to co robi to nawet najlepsze przedszkole nie poradzi.
 
Moj synek chodzi do prywatnego przedszkola i ja jestem baaardzo z niego zadowolona !!!! Widac straszny postep w jego rozwoju. Przedszkolanki sa wysoce wykwalifikowane - dla mnie czasem az za bardzo, bo jak mnie wolaja do siebie zeby o czyms porozmawiac to mowia do mnie jak do przedszkolaka - takim cieplym dzieciecym glosem :) Ogolnie sa baaardzo mile i sympatyczne !!!! Jak Wiktor zaczal tam chodzic to po 2 tygodniach bylam wezwana do pani zeby dowiedziec sie jak pozwalac a jak nie pozwalac Wiktorkowi siadac zeby nie mial krzywych nozek. Codziennie maja jakies ciekawe zajecia, gimnastyke, rytmike i takie tam. Oprocz tego ciagle cos robia i w zasadzie nie zauwazylam nigdy zeby wchodzily paniom na glowe !!!! Jestem zachwycona tym przedszkolem... Raz w miesiacu jest jakies przedstawienie tematyczne - w tym roku bylo juz - o jesieni, wigilia, dzien babci i dziadka i takie tam rozne. Oprocz tego w pazdzierniku nawet w sobote byla zorganizowana wspolna zabawa dla dzieci i rodzicow - Swieto pieczonego ziemniaka. Nie uwazam zeby to przedszkole bylo gorsze od panstwowych !!!! Zreszta nie mam porownania, ale Wiktorkowi sie tam straszliwie podoba a i ja widze same pozytywne aspekty chodzenia do tego przedszkola !!!! Szkrab jest o wiele bardziej samodzielny - sam sie ubiera, sam po sobie sprzata, sam je - w ogole wszystko chce sam robic :)
No - to tyle na ten temat :)
 
Madziu77, cóz za absurdalna wypowiedz...........
Mój syn od 3 lat chodzi do prywatnego przedszkola i nie sądze moja droga ze jest "dziwny" i "niedostosowany społecznie'.
A zreszta o czym ja dyskutuje z gosciem..................... :-X :-X :-X :-X :-X :-X :-X :-X
 
No to ja sie dopisze. Coreczka chodzila 2 lata do niepublicznego przedszkola z normalnym zapleczem - kuchnia, pralnia, szatnia...W budynku w jakich normalnie sa przedszkola. W grudniu przenioslam ja do prywatnego bo blizej...Jest tragiczne.
Sasiadka jest zadowolona bo jej synek nigdy nie chodzil do zwyklego przedszkola. Wiec nie ma sie do czego odniesc. Ja prowadzalam Agate do takiego i takiego i widze roznice.
- budynek zupelnie nie przystosowany do prowadzenia przedszkola - uklad: sala, szatnia, lazienka-wc, po drodze drzwi wyjsciowe. Dziecko idzie do wc a moze pomylic drzwi i wyjsc z budynku i pojsc gdzie oczy niosa...
Drzwi wyjsciowe tuz obok sali - drzwi od sali otwarte ze wzgledu na to ze dzieci ida do wc. Zima wiec wchodzi sie bezposrednio do szatni, zadnego wiatrolapu, zimno wpada do spoconych dzieci...
- posilki dowozone skads, nie gotowane na miejscu obiady
- male przedszkole tworzy klimat domowy - doslownie - dzieci dziela sie szafkami bo brakuje, panie sa ze soba i z pania dyr w komitywie - panuje haos, nikt nie wie jakie dziecko ma jaki znaczek, dlaczego nie bylo dzis angielskiego i gdzie sie podzial jadlospis...

dlugo by pisac. Zanim napiszecie jakas opinie zastanowcie sie czy jestescie obiektywne. Aby cos skrytykowac trzeba poznac jedna i druga strone medalu
 
To ja tez dorzucę swoje trzy grosze 8) Zanim trzy lata temu posłałam dziecko do przedszkola zrobila rekonesans w okolicy - potrzebowałam dobrego przedszkola jak najbliżej domu. Stosunkowo blisko są 4 państwowe i 4 prywatne - miałam w czym wybierać, co? ;) Ponieważ mieszkam w tej okolicy od szkoly podstawowej mam wielu znajomych, którzy teraz sami mają dzieci przedszkolne. Przyznaję się : sama osobiście odwiedziłam dwa przedszkola państwowe, o dwoch pozostałych zasięgnęłam jezyka od zanjomych ktoryh dzieci albo właśnie skończyły je albo aktualnie tam były,4 prywatne obserwowałam z zapłotu wielokrotnie, patrzyłam kto tam chodzi i jak sie zachowują rodzice, odbierający dziecko i oczywiście przepytałam znajomych dlaczego posyłają do nich swoje dzieci.
Co mnie poruszylo, to toże ci znajomi tylko dla tego oddali swoje dzieci do prywatnego, bo zabraklo miejsca w pańswowych, a nie chcieli ganiać babć/dziadków gdzieś dalej! Odpowiedzi około 20 osób! Kolejne dzieci część z ich posłała do państwowych! Co mnie porazilo to różnica w cenie w obu rodzajach przedszkoli w stosunku do proponowanych zajęć, opieki czy wyposarzenia - od 500 do 750 PLN miesięcznie na korzyść panstwowych!!!! Mimo, że grupy mniejsze w prywatnych, to panie miały karygodne wpadki np. zauważono, że szczególnie zajmowały się dziećmi jak zbliżały się godziny odbioru dzieci, wcześniej panie sobie ploteczki, dzieci samopas, nie umiały zająć sie dziećmi sprawiającymi "problemy", klopotliwymi, miały swoje sympatie. Place zabaw maleńkie wybetonowane, albo trzeba przejść na druga stronę ruchliwej ulicy. Zancznie droższe zajęcia dodatkowe, a niekoniecznie na wyzszym poziomie niż w państwowych. Nie podobała mi sie w prywatnych wytwarzana przez znaczną część rodzicow presja na wyniki, brak błędów, bycie liderem, nacisk na szaloną ilość zajęć dodatkowych (angielski, basen szachy, niemiecki, gimanstyka, rytmka taniec, tenis - od trzech lat i wszystkio ???!!) Jedyne co mnie zainteresoowało to to, że dziecko z alerią ma swoją dietę, nie na zasadzie, że kuchnia przygotowuje jeden posilek dla wszystkich taki sam, a dzieci alergiczne mają na talez z tego meniu kładzione to co ich nie uczula.
Doszłam do wniosku, że zarówno w państwowym jak i w prywatnym wszystko zalezy od tego na kogo jako opiekuna, teraz nauczyciela trafi moje dziecko. Od trzech lat mamy wielkie szczęście! W grupie jest troje dzieci integracyjnych liczy ona 25 dzieci, ktore sa ze soba bardzo zgrane, wiedzą co sie dzieje u kogo, interesuja się sobą na wzajem, chętnie pomagaja sobie, bardzo ładnie pracują razem. To wszystko zasluga nauczycieli!!! Prawda też jest taka, że rodzice z naszej grupy interesują sie zyciem przedszkolnym i na miarę swoich możliwości czasowo-finansowych staraja sie uczestniczyć w tym co się dzieje w przedszkolu.
Wydaje mi sie że szukajać właśćiewego przedszkola należy raczej patrzć przede wszystkim na dyrekcję i opiekunów, a później reszte spraw.
 
Mieszkam w podwarszawskiej miejscowości, w której są 3 państwowe przedszkola i kilkanaście prywatnych. Ja nigdy nie byłam przekonana do prywatnych, więc mój syn chodzi do państwowego. Dzieci w grupie jest około 20, ale sala jest duża, przestronna, widna. Olbrzymi teren zielony, piękny plac zabaw. Syn koleżanki chodzi do prywatnego przedszkola, ale powiem szczerze, że nie ma w nim nic zachwycającego. Prywatny dom, ciasne sale, grupy łączone( 3 i 4- latki), czasem nawet 2-latki. Nowe dzieci pojawiają się przez cały rok, ciągłe płacze, histerie. Starsze biją młodsze. No i te ceny!!!!! Sam nie wiem za co. Dwukrotnie większe niż w państwowym. Wiem też o przedszkolu u nas, w którym rodzice płacą również w wakacje, nawet jak dziecko nie chodzi. Ale jeśli kogoś na to stać? W innym natomiast podstawowe jedzenie to makaron. Zdaję sobie sprawę,że są różne przedszkola, ja jednak spośród prywatnych nie znam żadnego dobrego.
 
Pozwolę sobie opisać moje doświadczenia, ponieważ moja córka chodziła do publicznego przedszkola (pół roku), teraz natomiast chodzi do prywatnego. Dla mnie w ogóle nie ma porównania. Sto razy bardziej zadowolona jestem z obecnego, Weronika tak samo. W publicznym panował straszny rygor, panie np. nie pozwalały przynosić swoich zabawek, ogólnie nastawione były na krytykę dziecka. Ileż ja sie musiałam nasłuchać, że źle postępuję z córką, bo "nie zachowuje się jak inne dzieci". Miało to oznaczać, że nie biega, nie wrzeszczy, nie jest rozbrykana. Moje dziecko jest osobą raczej bardzo spokojną, lubi bawić się np. z jedną koleżanką w dom, albo coś w tym rodzaju, nie bawią jej hałaśliwe zabawy. Czy coś w tym złego? Wtedy przychodziły mi do głowy różne myśli, że na przykład naprawdę źle ją wychowałam, albo coś z nią nie tak.
Teraz chodzi do innego przedszkola, kóre jest niepubliczne, i okazało się, że z dzieckkiem w ogóle nie ma żadnego problemu. Tam jej nikt nie porównuje z innymi dziećmi, kładzie sie nacisk na indywidualne podejście. Każde dziecko wybiera sobie taki rodzaj zabawy, jaki mu odpowiada. Bardzo mi sie tam podoba. Jest dyscyplina, ale jest i serdeczność, ciepło, przyjemna atmosfera, panie przedszkolanki przez cały dzień angażują się w zabawę z dziećmi. Wiem, bo jeszcze nie zdarzyło się, żebym zobaczyła panią siedzącą przy biurku. Zawsze jest wśród dzieci, rozmawia z nimi.
Ogólnie przedszkole jest naprawdę super, a najlepszym dowodem jest, że Weronika jest nim po prostu zachwycona, i uwielbia tam chodzić. Do poprzedniego nie lubiła, zawsze była smutna przy pożegnaniu. Teraz dziecko jest naprawdę zadowolone z życia. Dla mnie to najważniejszy wyznacznik jakości przedszkola.
 
reklama
Czyli jak podkreślilam wszystko zalezy od opiekunow i dyrekcji. Czynnik ludzki to niestety (bo trudno z nim czasem polemizować i sklonic do współpracy :mad:)  podstawa!
 
Do góry