reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Macocha-trudna rola

reklama
nie dobrze zrobilas ze sie wpakowałaś .. gorzej to twoj maz slepy byl :( nie kochasz meza inaczej traktowalas by dziecko jak swoje .. nie widze sensu zebys dluzej odstawiala szopke i udawala kochajaca zone i matke jak ci z nimi nie po drodze. odejdz ...
 
kobieto nie kochasz jego dziecka( a w tym wypadku wyklucza to milosc do meza) .. wręcz jesteś zazdrosna o malucha ...i kobiete ktora nie zyje :( nie rozumiem takiej milosci .. z calym szacunkiem
 
poza tym marihuana nie jesteś macochą więc nie wiesz co czuję, tylko ktoś kto wychowuje nie swoje dziecko moze to zrtozumieć, nie mma uczuć macierzyńskich do tego dziecka bo go nie urodziłam, a mały to też niezłe ziółko, na początku związku dał bardzo popalić, potrafił nas bić, plućm wyzywać więc kiedy miały się zrodzić między nami więzi. teraz jest inaczej po wprowadziłam do domu wiele zasad i mały jest o wile fajniejszy,
sorki ale lepiej ide cos zrobie na obiadek... bo jeszcze powiem cos glupiego .. maslo maslane i zenada ..
to sierotka 5 latek jak mozna nie kochac dziecko zamieniac mu mame .. idac na takie cos ???
zasady wprowadzilas bez milosci ??? trafic czlowieka moze jak cos takiego przeczyta ..
nie jestem macocha .. ale mam meza ktory wychowuje MOJE dziecko i jest najlepszym ojcem pod sloncem ..
 
Jeśli to Ty nie czujesz się kochana,to co jeszcze robisz z tym facetem?Czekasz,aż będzie jeszcze gorzej?Jesli czujesz,że w tym domu jestes tylko kucharką,niańką i sprzątaczką,to co cię tam jeszcze trzyma?Chore uzależnienie od faceta,który ma Cię za nic?
Czteroletni chłopczyk,który nie ma mamy (która mogłaby np. go podburzac przeciw Tobie) jest bardzo wdzięcznym "materiałem" do wychowywania i ...kochania.Ale to jego ojciec,a Twój mąż,powinien Cie wspierac i pomagac- gdyby mu na Tobie zależało,oczywiście...Jakos dziwnie mam wrażenie,e jest z Tobą,bo jest,bo mu tak wygodnie- bo ma w domu służąca za darmo.Która chętnie zamieni na "lepszy model",jak tylko nadarzy się okazja...tylko dziecka szkoda...
Dodam jeszcze,dla jasności,że tak,jak Marihuana ,mam starszych synów z poprzedniego związku i mój M. jest dla nich wymarzonym ojczymem.
 
Ostatnia edycja:
hapybetty ... bo normalna MaMA jest troche kucharka i sprzataczka .. ale ta Pani raczej tego nie rozumie ona chce byc kochana wielbiana noszona na rekach .. a wchodzac w zwiazek gdzie jest dziecko sa obowiazki niestety ... i to albo przyjemne obowiazki albo obuza .. podejrzewam ze nie chodzi tu o meza tylko o to biedne dziecko ... nie miala czasu go pokochac .. a jak spi jak kapie .. jak jest chore jak sie bawi ..??? nawet na swoje wlasne czasami sie wsciekam .. ale ogolnie jest to dziecko kochane i jest miliardy chwil ktore warto zapamietac i pokochac ..
 
marihuanna,zgadzam się z Tobą,ze w każdym normalnym związku,normalnej rodzinie,jesteśmy po trosze tymi kucharkami i niańkami- ale robimy to z radością,bo kochamy swoich bliskich i nie czujemy się przez nich sprowadzone jedynie do tej roli.Natomiast gdybym czuła,że facet mnie nie darzy uczuciem,tylko np. wymaga,żebym mu usługiwała,to głęboko bym się zastanowiła nad sensem i przyszłością takiego związku:tak:
 
...ale to Ty napisałaś,że tak się czujesz...:confused:Naprawdę radzę Ci dobrze przyjrzeć się swoim uczuciom do męża i w ogóle Waszym relacjom.Ja nie twierdze,że MUSISZ AUTOMATYCZNIE pokochac jego dziecko,tylko po prostu pomyśl głęboko,dlaczego to dla Ciebie takie trudne...
 
Niesttey czuje, że jestem tą drugą, czuję się praczką, sprzątaczką i nianką w domu. Nienawidze swojego miejsca w którym mieszka, bo mąż stworzył jjje ze swoją żoną. Nie czuję si ę kochana i nie wim czy dobrze zrobiłam, że wpakowałam sie w taki związek.
Ja tylko odniosłam sie do tych twoich rozterek,pytałaś na forum,to powiedziałam swoje zdanie,nie musisz się z nim zgadzać.
Zrozum,daleka jestem od atakowania Cię.Ale myślę,ze w świetle tego,co napisałas,to chyba dla Ciebie lepiej będzie odejść.Bo synek męża,wydaje mi się,jest problemem wtórnym- gdyby między Wami było ok.,to myslę,ze i z synkiem by sie ułożyło.
 
Ostatnia edycja:
reklama
hmm cos mi sie wydaje ze gdy by ja nie kochal , nie wybral by na matke dla swojego dziecka ... nie wpuscil by do domu ktory wlasnie stworzyl z kims innym .. a zreszta nie zenil by sie z nia .. moze slabo znam mezczyzn ( w co watpie ) moze sie myle ...ale to nie wina tego mezczyzny ... czasami jak kazdy po prostu zapomina o emocjach o uczuciach ale nie jest to wina domu dziecka zmarlej zony .. to zwykly facet .. a ona sobie z nim nie radzi .. co ja mowie z soba sobie nie radzi ...
 
Do góry