reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Prezenty dla Pań Wychowawczyń- jakie ??

reklama
Ja nie jestem wychowawczynią, ale uczę j. angielskiego w klasach I - III. Fajnie jest dostawać kwiaty, tym bardziej, że u małych dzieci to rodzice bardziej o to dbają, niż dzieciaki. ja zawsze na Dzięn Nauczyciela lub imieniny dostaję ich dość sporo, więc zanoszę je wtedy do kościoła. Po co mają u mnie zwiędnąć, jak mogą tam postać???:tak:;-) Poza tym kiedyś dostałam kompozycję z suszków ze świeczką w środku - super sprawa... i jest trwałe. Moim zdaniem takie prezenty są najlepsze, choć kwiaty też są miłe. A jak ja byłam mała, to dzieci z mojej klasy dawały Pani kwiaty, a ja kawę i moim zdaniem to też było dobre. Przynjamniej mojej pani się podobało.
 
[FONT=&quot]w szkole mojeo Tomka nie bylo nigdy zwyczaj dawania naujczycilom prezentow wiekszych niz kwiaty na dzien kobiet i podobne uroczystosci. procz tego klasa robi wspolna laurke d korej wpisuja sie wszystkie dzieci. a, na zeszle swieto nauczyciela jedna z mam upiekla ciasto ktre i tak xjadly glownei dzieci …

[/FONT]
 
Ja ucze wprawdzie w liceum ale przyjmuje kwiaty\ramki ze zdjeciami dzieci tylko na dzien nauczyciela i koniec roku, aaa i symboliczny tulipan na dzien kobiet, bo i tak chlopcy zawsze kupuja dziewczynkom.Innych prezentow nie przyjmuje, bo NIE. Raz dali mi wieeeeelka bombonierke bo mialam imieniny, pogonilamich do Pani wozniej, ktora tez ma imieniny. Zreszta zawsze jak ktos przynosil bomboniere, czekolade to owteiralam i puszczalam w klase.Ja poprostu w innych wypadkach wszystkie prezenty traktuje dosc krepujaco i zobowiazujaco. Owszem dostalam raz srebrna bizuterie, ale od mojej klasy maturalnej z ktora spotykalam sie w domu przed matura by wiecej z nimi do matury zrobic. I oni wiedzieli sami jaka ja jestem , bo dali mi to miesiac po maturze dopiero, jak przyszly wyniki z CKE i nie byli juz nawet uczniami naszej szkoly. A najmilej wspominam antyrame duza na pozegnanie od jednej klasy, gdzie byly zdjecia naszych wspolnych wycieczek, wigilijek i innych imprez. Do dzisiaj wisi w przedpokoju i sie wzruszam jak patrze.
Pamietam ze na dzien nauczyciela dostawalam kwiaty doniczkowe z dzieciaczkowymi podpisami na doniczkach , oraz herbate- ale oni sami podpatrzyli ze mam na punkcie roslin i herbaty hopla a i byly to naprawde symboliczne upominki( 10-20zl od klasy). Jest rzecza karygodna dla mnie( a znam niestety takie przypadki) gdy rodzice pytaja nauczyciela,i nauczyciel sklada konkretne zamowienie( mikser, mikrowela itd). Przeciez to normalna korupcja!!!!!!!
 
mój znajomy i jego klasa dali swojej wychowawczyni na zakończenie szkoły wieniec z napisem "ostatnie pożegnanie" dobrze że kobieta miała poczucie humoru. Tak pozatym uważam że bukiecik ładnych kwiatków wystarczy. Nawt perfumów nie wypada dać, bo nie wiadoma jakie kto lubi no i nie wspominając o tym że to tak jakbym powiedziała "nie przyjemnie pachniesz". Jak ja chodziłam do szkoły to jedna z matek wymyśliła mydełka zapachowe które daliśmy nauczycielowi z W-F'u. Nie musze mówić, że poczuł się urażony. No ale po co słuchać trzynastoletnie dzieci. Popytajcie się dzieci przecież jak z kimś przebywają 8 godzin dziennie to muszą wiedzieć co dana osoba lubi. Jakie czekoladki woli bardziej, które kwiatki się podobają. To ma być prezent od dzieci a nie pokaz na ile to rodziców nie stać
 
Również jestem nauczycielką i również przyznaję że prezenty są krępujące. I najlepszym wyjściem jest wręczenie kwiatów i już! Osobiście polecałabym kupienie kwiatka doniczkowego - dużo trwalszy, dłużej cieszy i prawidłowo pielęgnowany przypomina klasę przez wiele lat. Od swojej pierwszej oddanej klasy dostałam album z ich zdjęciami - poszczególnych wychowanków oraz te przedstawiajace imprezy klasowe z ładnym opisem. I właśnie ten album jest dla mnie najlepszym prezentem! A jak mi go koleżanki zazdrościły!!!!
 
tak jakos trafiłam na wątek. wiem, że już daaaawno po końcu roku szkolnego, ale powiem coś z własnego doświadczenia. na koniec roku od swoich dzieci (a mam 2 klasy) dostałam łącznie 34 bukiety kwiatów. niektóre były po prostu cuuudne. i powiem wam, że było mi ogromnie miło, naprawdę, ale nikt nie myśli o tym, co nauczyciele mają zrobić z tym pachnącym kłopotem. ja zawiozłam do kościoła i część rozdałam sąsiadom. dlatego moim zdaniem warto, żeby rodzice- jeśli już naprawdę muszą coś dać w prezencie- niech się złożą na jeden bukiet i tyle.
a najbardziej się cieszyłam z laurek :-)
 
Ja uwazam, ze dawanie nauczycielom prezentow na zakonczenie roku szkolenego nie jest niczym zlym, jest to wrecz tradycja, ze uczniowie i rodzice dziekuja wychowawczyni za trud i opieke. Moj syn co prawda nie chodzi jeszcze do szkoly ale pamietam ze kiedy ja chodzilam do podstawowki bylo w mojej klasie cos takiego jak wspolny prezent od calej klasy i byl to oczywiscie jakis wiekszy prezent, teraz trudno mi sobie przypomniec co konkretnie bylo kupowane, raz chyba jakas narzuta czy koc z owczej welny (???) ale budzet mielismy ok 200 zl. Oprocz tego kazde dziecko przynosilo od siebie cos drobnego: laurke, rozyczke, czy bombonierke.
 
Ja dostałam kiedyś zdjęcie z podpisami uczniów, a innym razem wazon z dedykacją - bardzo miłe pamiątki. Ogólnie też uważam, że inne prezenty są krępujące. I zgadzam się, że kwiat doniczkowy od całej klasy jest praktyczniejszy niż 30 wiązanek ;-)
 
reklama
Ja też jestem, ze tak powiem, swiezo upieczona nauczycielka i musze sie zgodzic z moimi poprzedniczkami, ze te bukiety kwiatow owszem sa czyms baaardzo milym ale potem jest ciezko cis z nimi zrobic. Ja swoje albo rozdalam, albo zasadzilam w ogródku (oczywiscie te, ktore byly w doniczkach i sie nadawaly do przesadzenia) ;). Jednak najbardziej cieszyly mnie laurki od dzieci. Pamietam jak na walentynki dostalam kilka laurek a kiedys w zwykly dzien, tak po prostu zobaczylam na tablicy napisane "Kochamy pania... i j. angielski" Ehhh takie sa najpiekniejsze prezenty. Ja glupio bym sie czula dostajac jakies drogie prezenty typu bizuteria... nie wiem, nie jestem wychowawczynia ale z tego co zaobserowalam u nas w szkole nie ma praktyk kupowania wychowawcom drogich prezentow - i dobrze. Wystarczy "dziekuje" takie szczere i radosne, i juz serce sie raduje :)
 
Do góry