reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

problem z utrzymaniem ciąży ...

Dołączył(a)
13 Styczeń 2016
Postów
2
Witam
Jestem tu nowa, więc na wstępie proszę o wyrozumiałość.
Piszę, ponieważ nie wiem co ze sobą zrobić ... ale od początku, oto moja historia:
W 2008 r. postanowiliśmy z mężem starać się o dziecko, zrobiłam badania hormonów, okazało się że mam za wysoką prolaktynę, dostałam leki i od razu w pierwszym cyklu starań się udało. Ciąża przebiegała książkowo, bez żadnych powikłań. W 2009 urodziłam zdrowego synka - moje największe szczęście :)
Pod koniec 2014 r. postanowiliśmy starać się o drugie dziecko, zaczęłam brać kwas foliowy i znowu szybko się udało, bo również w pierwszym cyklu starań. W 7 tyg USG - wszystko ok, tętno dzidziusia prawidłowe. Dopadło mnie paskudne przeziębienie, katar, kaszel ale bez wysokiej temperatury. Wizyta u lekarza, L4 i pod kołderkę. Po kilku dniach zaczęło przechodzić ale zaczął boleć mnie pęcherz (tak to przynajmniej wyglądało), bardzo lekkie pobolewanie przy siku i dziwne przeczucie że coś jest nie w porządku.. Był to piątek wieczór, bałam się zostać na weekend z jakimś stanem zapalnym więc pojechałam do szpitala. Na Izbie lekarz wyśmiał mnie że z pęcherzem przyjechałam, że przewrażliwiona jestem itp. Ale musiał zrobić USG bo taka procedura. Zaczął badanie i cisza... przez chwilę nic nie mówił, po czym poprawił jakieś ustawienia aparatu i dalej cisza ... w końcu się odezwał i powiedział ze musi iść po starszego kolegę, bo nie widzi serduszka ... A mnie jakby ktoś obuchem w łeb za przeproszeniem strzelił. Przyszedł starszy kolega i niestety potwierdzenie strasznej diagnozy. Ciąża obumarła. Zatrzymali mnie w szpitalu, rano ponowne USG wykonane przez trzeciego lekarza, potem piguła na wywołanie i zabieg ... Ryczałam przez tydzień, potem kontrola u mojego lekarza i po 3 cyklu dostaliśmy zielone światło.
Tym razem udało się w 2 cyklu starań, test pozytywny ale druga kreska dużo bledsza (ale jest), miesiączki brak. Tydzień po spodziewanej @ krwotok, beta bardzo niska, diagnoza ciąża biochemiczna. Nie zdążyłam się oswoić z myślą o ciąży więc nie przeżyłam tak jak poronienia, chociaż był ogromny żal. Gin poradził aby poczekać 3 cykle ze staraniami.
I znowu szybko się udało. Ostatnią @ miałam 22.11.2015. W dniu spodziewanej @ 20.12.2015 test pozytywny, druga kreska bledsza ale niewiele. Kolejny test 28.12.2015 - dwie grube krechy - radość ale i przerażenie. Ale byłam dobrej myśli. 04.01.2016 pojawiło się lekkie plamienie ,takie brązowe, bardzo niedużo ale spanikowana pognałam do szpitala. Badanie USG - ciąża potwierdzona, serduszko bije ale zarodek i pęcherzyk bardzo malutki, dużo mniejszy niż wskazuje termin OM (dodam ze cykle mam bardzo regularne, nawet po poronieniu szybko sie wszystko wyregulowało). USG do powtórzenia za 1-2 tyg, luteina dopochwowo 2x1 i wypoczywać. Potem wizyta u mojego gina i skierowanie na badanie przeciwciał (mimo że mam grupę 0 RH+, na wszelki wypadek), TSH i pozostałe standardowo + skierowanie na USG. Wyniki badań będą dopiero na wizycie u gina (takie głupie zasady w przychodni) tj. 22.01. Plamienia nie ustawały, wczoraj nawet się nasiliły ale bez krwi. Od rana miałam jakieś złe przeczucia, do tego jakby mniej bolały mnie piersi (wcześniej bolały nieludzko), no i nie miałam mdłości ale mąż mnie uspokajał że jeszcze się nimi nacieszę. Mimo tego dalej czułam jakiś wewnętrzny niepokój. Dzisiaj byłam na USG, ciążą żywa, tętno 110, jednak lekarz stwierdził że ciąża jest o ponad 2 tyg mniejsza niż wskazuje data OM. Zapytany przeze mnie o te plamienia + mały zarodek stwierdził że mam szanse pół na pół na utrzymanie ciąży. Trochę się podłamałam ale byłam dobrej myśli. USG miałam o godz. 15:00. Natomiast o godz. 17:00 pojawiło się plamienie zabarwione krwią, na początku pomyślałam że to przez USG, szyjka bardziej ukrwiona, to się czasem zdarza. O godz. 18:00 poczułam leciutkie skurcze brzucha, potem te skurcze zaczęly przechodzić na plecy i były coraz silniejsze. Już wiedziałam co się dzieje, chociaż mąż pocieszał że to może przez to badanie. Spakowałam na wszelki wypadek kilka podręcznych rzeczy i postanowiłam jechac do szpitala. Jeszcze nie zdążyłam założyć butów jak pognałam do łazienki i rozpacz ... krwawienie, skrzepy, okropny ból zginający w pół. W szpitalu potwierdziło się najgorsze. Poronienie dokonane. Wróciłam do domu o 22:00 przeczytałam dziecku bajkę na dobranoc ostatkiem sił, bóle były okropne. Teraz już mniejsze mam skurcze ale siedzę i ryczę i nie wiem co mam ze sobą zrobić ... dzisiaj jeszcze widziałam bijące serduszko a po kilku godzinach dramat ... Jestem załamana, nie wiem jak to zniosę.
Przepraszam za ten wielki elaborat, ale musiałam to z siebie wyrzucić ...
 
reklama
Ewula czytam twoja historie i powiem Ci ,że dzielna i silna babeczka z ciebie .... daj sobie czas,ja po bardzo długiej walce,kilku poronieniach zaszłam w kolejna ciążę okazała się ze jest pozamaciczna .... jestem w szpitalu bo źle wykonano zabieg .... jutro wychodzę i wiem ze mimo wszystko zawalcze bo w końcu musi się udać .... idź może do swojego ginekologa bo po tylu stratach powinien wysłać was na badania .... trzeba wierzyć że znajdą przyczynę .... może dodatkowe witaminy/leki .... trzymaj się ciepło ....

Wysłane z mojego SM-A300FU przy użyciu Tapatalka
 
Dziękuję za miłe słowa, mam wizytę za tydzień, zobaczymy co powie. Najwyżej zmienie lekarza, moze pójdę prywatnie, bo nie podoba mi się jego podejście do tematu. Dopóki było ok to był spoko ale jak zaczęły się problemy ,wszystko się zmieniło. Mam wrażenie, ze każde moje pytanie trafia w próżnię. Zobaczymy co będzie teraz.

Życzę Ci anula88 szybkiego powrotu do zdrowia i powodzenia w dalszych staraniach, trzymaj się dzielnie
 
Ewula jutro mają mnie wypuścić wiec juz żyje tą myślą, synowi nawet nie mowie bo w razie czego będzie rozpacz.
Ja po wizycie w tym szpitalu spotkałam wielu specjalistów i z super podejściem do pacjenta ,a ordynator jak że mną rozmawiał to czułam się jakbym była jego jedyną pacjentka - tobie też takiego lekarza życzę, może faktycznie poszukaj innego .. coby wytłumaczył, powiedział,badania porobil i pomógł.

Wysłane z mojego SM-A300FU przy użyciu Tapatalka
 
Ewula bardzo mi przykro z powodu Twoich start. Wiem co czujesz. Robilas jakies badania po poronieniu? Skad jestes? Moze zajrzyj na watek "poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne", tam dzieczyny pokieruja Cie do najlepszych specjalistów.
Światełko dla Aniolkow (***)
 
To okropne co Was spotkało, ściskam mocno i życzę dużo zdrowia :( Koniecznie idź do dobrego specjalisty, prywatnie, który zleci szczegółowe badania. Może mutacje genetyczne trzeba zbadać, ale na pewno nie tylko to. Wszystkiego dobrego Ci życzę.
 
Do góry