reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

rehabilitacja metodą Vojty

Zastanawiające jest tez to,że wśród lekarzy są zdania podzielone.Ja korzystam z ośrodka gdzie przed przyjęciem trzeba odbyć wizytę u pewnej pani neurolog w obecności rehabilitanki.Ta pani doktor co innego mówi jak przyjmuje w przychodni a co innego w ośrodku przy rehabilitantce.W przychodni nawet nie wspomni o Vojcie tylko wypisze skierowanie na rehab.,ale już w ośrodku jest jak najbardziej za Vojtą!.To wygląda tak jakby mówiła pod dyktando rehabilitantki.
Na takim pierwszym spotkaniu tak mi nagadały,że dziecko ma tyle do nadrobienia,że ma asymetrię i w ogóle jest źle.Potem byłam u ortopedy w Warszawie i powtórzyłam rozmowę to lekarz złapał się za głowę.Spytał:"a który wcześniak nie ma asymetrii"?Stwierdził,że z dzieckiem nie jest tak źle, ale ćwiczyć trzeba i można równie dobrze Bobathem.I komu tu wierzyć?
 
reklama
My też mamy taką panią neurolog co inaczej mówi na wizycie prywatnej a inaczej na NFZ:cool:
Wczoraj byłam z Oskarkiem na rehabilitacji i znowu myślałam że jest lepiej a jest niezbyt dobrze. Podpór małego jest na trzy miesiące do tego nogi odrywa i robi taki lądujący samolocik. Mięśnie na pleckach są bardzo słabe i dostaliśmy na to nowe ćwiczenie na piłce. Nie wiem czy to też z Vojty czy już z innej metody. Zabroniono nam sadzać i stawiać dziecko bo się za bardzo wygina i nabiera złych nawyków. Na boczki się przewraca ale prze wygięcie więc i to też musimy ćwiczyć w ciągu dnia i korygować.
Byłam też u pediatry z tym jego dziwnym oddychaniem i okazało się że są jakieś małe zmiany ale lekarka podejrzewa bardziej początek astmy:eek::no: Znowu zaczynamy inhalowanie. Ale bardzo się boję żeby znowu nie dostał duszności bo ostatnio lekarze potwierdzili że ten wylewik co miał to właśnie przez duszności mu się zrobił.
Do tego wszystkiego bardzo wolno przybiera na wadze i dzisiaj robiliśmy morfologię żeby zobaczyć czy nie ma anemi.
 
Aurelia jak dla mnie to Oskarek waży całkiem ładnie, tylko lekarze zwrócili uwagę że ostatnio bardzo zwolnił z przybieraniem na tej wadze. Teraz waży 6720g.
Muszę się jeszcze pochwalić że w końcu juniorek zaczął się obracać sam na brzuszek :)
 
Waga rzeczywiście dobra. A u nas przyplątała się infekcja i wcale nie ćwiczymy.Dziecko marudzi, płacze, o ćwiczeniach nie ma mowy.
Ostatnio dużo do myślenia dała mi rozmowa z rehabilitantką. Po 1mies.ćwiczeń zapytałam co sądzi o tym wszystkim(wiem,że to za krótki czas, żeby były widoczne efekty ale chciałam wiedzieć jak ona to ocenia). Otóż rehabilitantka powiedziała,że efekty będą w grudniu.Rozmowa odbyła sie pod koniec maja. Ja się na tym mało znam,ale coś mi się wydaje,że jak na tę metodę to coś długo.Ta rozmowa zniechęciła mnie jeszcze bardziej
 
Aurelia my też nie ćwiczymy bo najpierw były oskrzela, a dzisiaj kończyliśmy trzydniówkę która tak na prawdę trwała ponad cztery dni.
Coś ta wasza rehabilitantka dziwnie powiedziała że efekty będą w grudniu.
 
U nas trzydniówka trwała tydzień:3 dni gorączki, potem wysypka.A po tygodniu jeszcze przyplątał się katar, który trwał równo 1 tydzień.W tym czasie byliśmy 2 razy u dr rodzinnej i raz u laryngologa.Rodzinna powiedziała wtedy,że dodatkowo jest gardło podrażnione ale nie kazała nic dawać i wysłała do laryngologa,żeby sprawdził uszy. Ta z kolei powiedziała,że gardło jest chore i wymaga antybiotyku!!!Posłuchałam jednak rodzinnej i nie podałam antybiotyku. Na szczęście miała rację.

Zamierzam skonsultować jeszcze naszą rehabilitację u innej specjalistki
 
Dziewczyny jak sobie radzicie z tą Vojtą? Nadal trwacie w tym temacie? U mnie dziecko na ćwiczeniach w ośrodku dostaje histerii i całe się trzęsie ze strachu. Na następnych zajęciach mamy spróbować z powrotem Bobathem, a ja w domu dalej ćwiczę. W domu córka nic sobie z tych ćwiczeń nie robi.
 
Ja wstrzymałam się z Vojtą. Mały co raz gorzej reagował na ćwiczenia i bardzo płakał przez co po ćwiczeniach był problem z oddychaniem (ma podejrzenie astmy). Czekamy na telefon z nowego OWI a tam zaczynamy Bobathy. Oskarek nadal jest bardzo wiotki w pleckach i nie potrafi utrzymywać równowagi nawet jak go trzymam na rękach, a o siedzeniu nie mam mowy. Bardzo liczę że nowa metoda nam pomoże.
Aurelia jak w domu ćwiczenia są spokojne to może jednak warto zostać przy Vojcie? A co rehabilitanci na to że tylko w ośrodku dziecko tak reaguje?
 
reklama
Aurelia, my na razie nadal ćwiczymy vojtą, choć tak jak pisałam na innych wątkach - jest coraz ciężej, chyba dlatego, że Adaś już coraz więcej rozumie. Płacze już na samo ściągnięcie pieluszki, a do tego mam wrażenie, że sika ze strachu - bo wydaje mi się wręcz niemożliwe, żeby za każdym razem 3 razy siusiu w 30 minut to był standard. Ostatnio nawet nasz rehabilitant zaproponował, żebyśmy spróbowali się przenieść na bobathy jak się da. Do tej pory Adaś naprawdę bardzo poszedł do przodu - jeszcze 3 miesiące temu bym nie powiedziała, że na roczek będzie chodził, a tu jednak się zapowiada, że tak (aż się boję pisać, żeby nie zapeszyć)...Ale nawet od lekarza rehabilitacji usłyszałam, że teraz Adaś powinien mieć już więcej bobathów.
U nas też tak było, że w domu Adaś nie zawsze płakał przy ćwiczeniach, co ja zkurat tłumaczyłam sobie, że pewnie nie do końca dobrze z nim ćwiczę. Choć z drugiej strony jak to ja z nim ćwiczyłam pod okiem fizjoterapeuty to też mniej płakał, więc już sama nie wiem. Może u Was chodzi o samą osobę rehabilitanta, że mała go nie toleruje, boi się itp?
 
Do góry