reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ładny film o wcześniakach

Wiem... :-(
Wiesz, pamiętam z intensywnej terapii takie małe wcześniaczki, do których nikt nie przychodził. Rodzice się wystraszyli tego, co mówili lekarze (którzy zawsze przedstawiają ten najbardziej czarny scenariusz), "niedorobione" dzieci nie spełniały ich oczekiwań... No i je zostawiali, nie przychodzili, nie mówili do nich, udawali, że nie istnieją. Twoje maluszki mają wielkie szczęście, że mają Cię na świecie, i mam nadzieję, że to im da jeszcze troszkę sił do walki.
Dzieci są takie silne, tak bardzo chcą życ, a jak już przeżyją, pra do normalnego rozwoju... Moja mała była większa, ale popatrz, jak świetnie sobie radzi dziecko MamyJulci. Dzieci moich znajomych, rodziców dwóch skrajnych wcześniaczków, czekała wprawdzie stymulacja rozwoju, ale teraz nie powiedziałabyś, że mają taki ciężki start. Wszystko, prawie wszystko da się odrobić. Nawet te straszne wylewy, których się najbardziej boimy. Małgosia miała duże wylewy do obu komór, i byłam załamana, bo myślałam, ze będzie porażona, byc może niedorozwinięta. Zadzwoniła wtedy znajoma znajomych, neurolożka dziecięca, której nawet nie znałam, ale której opowiedzieli moją historię, i powiedziała, że mózg dziecka to jest cud, że się fantastycznie regeneruje, a przed 8 miesiącem życia płodowego w ogóle jest tak plastyczny, że jak nawet jakiś kawałek ulegnie zniszczeniu, to dany ośrodek tworzy się od nowa obok. Że widziała za wcześnie urodzone dzieci, które nie miały prawa mówić czy widzieć, bo te fragmenty mózgu miały uszkodzone, a mówiły i widziały...
Pamiętam też lekarkę dyżurną na OIOMie, która mi opowiedziała, jak kiedyś 8 godzin reanimowała bardzo małego wcześniaka, rekordowo małego, jak na te czasy, sama sobie plując w brodę, że przecież po takiej reanimacji będzie miał sieczkę z mózgu, że po co ona to robi... Oddała dziecko rodzicom w przekonaniu, że będzie "warzywkiem" i że tych ludzi unieszczęśliwiła. 18 lat później to dziecko przyszło się pochwalić, że właśnie zdało maturę i dostało się na wymarzone studia medyczne...
Chciałabym Cię pocieszyć, że będzie dobrze, ale wiesz, jak jest. Moge tylko powiedzieć, że mam ogromną nadzieję, że się uda, że za kilka miesięcy będziesz tulić dwójkę zdrowych ślicznych dzieci, a za kilka lat nie będziesz już prawie pamiętać, że mieliście taki trudny start...

A jak sobie radzisz z laktacją? Zdecydowałaś się odciągać, czy karmić pożywką dla wcześniaków?
 
reklama
Pysiu ja chciałabym cię pocieszyć,wiem że to żle powiedziane,bo matki która ma takie problemy z dziećmi nic nie pocieszy.Mam nadzieje,że twoi chłopcy nadal będą dzielni i poradzą sobie z tak trudnym startem.Moja córcia sobie poradziła a było naprawde żle.Jeżeli cię to zainteresuje to zapraszam do Pamiętnika Małej Julci na blogach tam opisałam całe jej dotychczasowe życie.
Przed wami jest bardzo długa i ciężka droga,ale jak ją przejdziecie to wszystko zostanie tylko wspomieniem.
To co ty teraz przechodzisz ja przeszłam i wiem jak bardzo jest ważna dla twoich dzieciaczków twoja obecność przy nich.Więc moja rada bądż przy nich jak naczęściej,mów do nich dotykaj jak ci tylko na to pozwolą bo takie dzieci potrzebują dużo ciepła i uczucia.Ja do swojej córci przez 99 dni jeżdzilam codziennie i byłam z nią praktycznie całymi dniami.Wiem że to jest bardzo ważne,
Nie załamuj się bo mkusisz być silna dla swoich chłopców jak masz pytania i potrzebe rozmowy pytaj chętnie z tobą porozmawiam .A tymczasem trzymam kciuki i życze wam powodzenia.
 
Jestem mamą Julci, która urodziła się 12.09.2007 r. w 28 tc z wagą 1150 g. Oglądając ten film strasznie się popłakałam, wszystkie wspomnienia wróciły, cały strach ale także i nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Julcia spędziła 2 miesiące w inkubatorku, bardzo dużo przeszła m.in. sepsę, infekcje jelit, płuc, retinopatię. Teraz jest ślicznym 5 miesięcznym bobaskiem. Jeszcze długa droga przed nami, ale jesteśmy pełni wiary że będzie dobrze. Życzę dużo wiary i wytrwałości wszystkim rodzicom, a ich wcześniaczkom dużo zdrówka :)

001.jpg - 05.10.2007 r. - OIOM

002.jpg - 05.10.2007 r. - OIOM

004.jpg - 19.10.2007 r. - nauka odruchu ssania

005.jpg - 19.10.2007 r. - nauka odruchu ssania

007.jpg - Luty 2008 r. - Julcia ma 5 miesięcy a korygowanych 2 :)
 
No to faktycznie Pysiu nie ciekawa sytuacja ,że maluszki są w różnych szpitalach,ale mimo to bardzo dobrze,że z nimi przebywasz bo to naprawde ważne.Powodzenia dzielna kobietko.
 
Pysiu mam nadzieje,że teraz już pomalutku będzie z górki.Przykro mi,że maluchy nie ominoł wylew,ale myśle,że i z tego wyjdą.Wiesz to dobrze,że u was transfuzje przebiegają pozytywnie bo w naszym przypadku po każdej następowało pogorszenie i zawsze się ich bardzo bałam.Wiesz ja rodziłam przez cesarke bo niestety Jula nie miałaby szans na przeżycie normalnego porodu i tak miała tylko 1 punkt .Wiesz może cię to pocieszy,ale każdy kryzys jakgdyby wzmacnia te maleńkie dzieciątka,bo organizm uczy się walczyć- tak tłumaczyli mi lekarze.Wiem jak ci teraz ciężko,ale musisz być bardzo silna,a przedewszystkim starać się nie popaść w depresje,bo ja byłam w takiej sytuacji i naprawde niewiele brakowało a wykończyłabym się nerwowo.Nie miałam wsparcia ,nie miałam internetu i niestety nie wiedzialam gdzie szukać jakiejkolwiek pomocy.Dzięki ordynatorowi oddziału gdzie leżała Jula trafiłam na rozmowe do psychologa,a tak szczerze to właśnie on poprosił swoją znajomą psycholog żeby ze mną porozmawiała,bo obwiniałam siebie za sytuacje w jakiej znalazło sie moje dziecko.Wtedy ona wytłumaczyła mi,że to nie moja wina a jest tak bo tak się zdarza .Pomogła mi ta rozmowa i wtedy inaczej spojrzałam na to wszystko.Przestalam się bać zadawać pytania lekarzom/a to było moją zmorą/ i cieszyłm sie każdym dniem spędzonym z Julcią.A co do pamiętnika to pisze go nadal i codziennie staram się coś tam wpisać.Pisałam go praktycznie od początku gdy urodziła się Julcia-wiesz pomógł mi i to bardzo,bo na papier mogłam przelać wszystkie swoje obawy i przemyślenia/rada p. psycholog/.
Postanowilam umieścić go w swoim blogu bo wiesz może jakąś mame taką jak my podtrzyma na duchu...
Jak masz pytania zadawaj jak tylko będe umiała na nie odpowiedzieć to na pewno odpowiem.
A tymczasem zapraszam na pogaduchy wczesnych rodziców tam pisze więcej mam takich szkrabków.Trzymam kciuki i życze powodzenia.
 
Ptysiu, Bardzo Ci współczuje, jest mi bardzo smutno. Nasze dzieci muszą tyle znieść. Jestem z Tobą. Jeżeli chodzi o wylewy to moja Julcia też miała wylew, lewo i prawostronny. Dzisiaj kończy 5 miesięcy, parę dni temu miała USG główki i okazało się, że po wylewach już nie ma prawie wcale śladu, ładnie się wchłaniają i nie uszkodziły mózgu. A co do transfuzji to często są nieuniknione u wcześniaków (sama to przechodziłam - również jestem wcześniakiem), Julka miała już 4 razy transfuzje, a ostatnią po półtora miesięcznym pobycie w domu. Musimy myśleć pozytywnie, być bardzo dzielne i niepoddawać się. Nasze maluszki muszą mieć w nas oparcie. www.forenc.ovh.org - tutaj jest galeria zdjęć Julci, w miarę możliwości będę ją uzupełniała.
 
reklama
Do góry