reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maja 10.10.2012 waga 1600g 30 tydzień ciąży

annn91

Aktywna w BB
Dołączył(a)
23 Październik 2012
Postów
84
Miasto
Tychy, Poland
Witam.
Wczoraj minął miesiąc od kiedy moja malutka Maja pojawiła się na świecie. Forum czytam już od jakiegoś czasu ale ciężko było mi się zebrać, żeby opisać swoją historię.
Moja ciąża zakończyła się wcześniej z powodu infekcji wewnątrzmacicznej. Do szpitala trafiłam o 10 rano 9 października z powodu krwawienia i odczuwalnych skurczy. Początkowo mój lekarz wysłał mnie na badanie usg gdyż podejrzewał odklejanie się łożyska. W szpitalu lekarz zrobił mi usg i stwierdził, że wszystko jest dobrze, ale zostawi mnie na kontrolę 1 dzień. Jednak Pani doktor która badała mnie tego samego dnia po południu stwierdziła, że nie czuje szyjki, ponowne usg u Pana doktora i faktycznie szyjka skrócona maksymalnie i rozwarcie na 2-3 cm. Od razu dostałam zastrzyk na rozwój płuc dziecka oraz kroplówki na wstrzymanie skurczy. Od godziny 16 do 6 rano następnego dnia dostałam aż 4 te kroplówki, które niestety nic nie dały. Skurcze były tak silne, że zwijałam się z bólu. Lecz na porannym obchodzie nie zbadano mnie, dopiero Pani Doktor poprosiła mnie na badanie lekko po 9, okazało się, że rozwarcie jest już na 9-10 cm. Od razu na porodówkę, była godzina 9:25. O godzinie 10:05 urodziła się siłami natury moja malutka kruszynka miała 1600 g i 46 cm, płakała dostała 6/7/7 pkt. Od razu mi ją zabrali. Po 1,5 h jak już znalazło się dla mnie miejsce na normalnej sali poszłam się umyć i od razu zobaczyć moją Maję, nie byłam nawet zmęczona samym porodem. Weszłam na salę mała była w inkubatorze i została podpięta do respiratora. Dostała lek na rozwój płuc. Wszystko w miarę się ustabilizowało, aż do 1 w nocy, kiedy to małej się pogorszyło, dostała drugą dawkę leku na płucka. Lecz Szpital Wojewódzki w Tychach nie dysponował większą ilością dawek leku a Maja potrzebowała jeszcze więcej. Dlatego zdecydowano o przeniesieniu Maji do Szpitala w Zabrzu. Następnego dnia rano wypisałam się na własne żądanie i od razu pojechałam do Zabrza. Z malutką było lepiej niż w nocy. Po kilku dniach przybrała na wadze. Odłączono ją od respiratora i podłączono CPAP Wszystko zaczęło się psuć 24 października gdy rano przyjechałam do szpitala Pani doktor poinformowała mnie, że u małej stwierdzono kardiomiopatię oraz wylewy dokomorowe II stopnia które się wchłoneły lecz skrzepy zablokowały przewód przez który spływa płyn mózgowo-rdzeniowy. Zdecydowano o przeniesieniu jej do CZMiD w Ligocie. Następnego dnia Maja była już tam. Po kontroli kardiologicznej okazało się, że z serduszkiem jest wszystko w jak najlepszym porządku. A z główką nie jest tak źle bo obwód się nie powiększa. CPAP został odłączony. Na dzień dzisiejszy Maja leży już na sali K3 dostaje jeszcze mleko przez rureczkę ale lada dzień ma nastać próba karmienia butelką. Jutro będę rozmawiać z Panią doktor prowadzącą i mam nadzieję, że pozbędziemy się inkubatora i szybko wyjdziemy do domu. Maja waży już 2120 g.
 
reklama
Dziękuję bardzo. Mam nadzieję że moja kruszynka mnie jutro zaskoczy i już będzie w łóżeczku a nie w inkubatorze. No i może bez rurki na mleko? Chyba trochę za dużo od niej wymagam.
 
Ma wspaniałą datę urodzenia ;-). Trzymamy kciuki za Maję - jeśli dała radę i przeszła przez najgorszy okres, to teraz będzie już tylko z górki! Ważne, żeby mamusia miała siłę, więc dbaj o siebie, ANN91!
 
No datę urodzenia ma faktycznie super :) Tez mam nadzieje, że najgorsze ma już za sobą. Ja o siebie dbam jak najlepiej potrafię, tylko martwi mnie mała ilość mleka. Na początku jak nie mogłam jej zawozić mojego mleka miałam go pełno a teraz kiedy już podają jej moje mam już coraz mniej. Więc trochę mnie to martwi.
 
nie martw sie mlekiem,z glodu malutka nie umrze
wiadomo mleko matki najwazniejsze
ale jak tu przy takim stresie zachwowac laktacje :dry:
najwazniejsze zebys jak najczesciej odciagala pokarm , samego konca i jeszcze troszke...
to bedzie znak dla organizmu ze jest za malo :tak:
ale nie zawsze jest latwo, ja stosowalam sie do tych wskazowek bardzo dokladnie
a i tak po miesiacu stracilam mleko...
po calodniowym i calonocnym odciaganiu mialam na jedno karmienie...:sorry:
powodzenia
 
reklama
Witaj ann
chciałam Ci powiedzieć że na pewno wszystko będzie dobrze,ja kiedyś już dawno bo 16 lat temu przeżyłam to samo,urodziłam syna z wagą 1650 ,48 cm,był maleńki,chudzieńki,straszono nas ze nie przeżyje,też miał na początku problemy z oddychanie,z krwią,ale wszystko dobrze się skończyło,i nie dostawał mojego mleka wogóle bo urodził sie przedwcześnie i ja nie miałam pokarmu przez tydzień,a przez ten czas dostawał sztuczne mleko, a potem nie chciał już mojego mleka,tak więc żadnych ciał odpornościowych odemnie nie dostał i pomimo to nigdy na nic poważnego nie chorował,nigdy zapalenia oskrzeli i czy czegoś podobnego nawet nie złapał,dziś ma 187 cm wzrostu, uczy się super ,dostał się do wojskowej szkoły,jest super sprawny fizycznie ,także po nieraz nie za wesołym początku potem może być naprawdę dobrze ,czego oczywiście Ci życzę i trzymam kciuki za to byscie jak najszybciej wyszły ze szpitala do domku:-)
 
Do góry