reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nowotwór złośliwy a bycie mamą

koriander

Fanka BB :)
Dołączył(a)
27 Październik 2009
Postów
3 468
Miasto
daleko od szosy :)
Witam,
Czy są tutaj mamy które chorują lub wygrały walkę z nowotworem? Jak sobie radzicie w momentach słabości, czy rozmawiacie z dziecmi o waszej chorobie? WIadomo, ze dzieciaczki są motywacją do walki i dają ogrom energii ale czasami jak już spią nadchodzą ciemne chmury :sorry:..Można smiało pisać do mnie na pw, nie każdy ma ochotę rozmawiać o tym publicznie.
 
reklama
Koriander a czemu chcesz to wiedziec? jestes chora?
Ja jestem po nowotworze, bylam operowana w ciazy, ale moja corka jest za mala na opowiesci o mojej chorobie, wiec jej nie mowie. Malo generalnie o tym rozmawiam, jakos tak bylo, minelo i mam nadzieje, ze nie wroci...
 
Gatto u mnie to poczatek walki, starsza corka ma prawie 4,5 roku i duzo pyta, jeszcze jej nie mowilam o chorobie ale wie ze czesto jezdze do lekarza, ciekawi ją to. Dobrze ze juz masz to za soba
 
Miałam glejaka wykryty po 1 ciąży. Syn ma 7 lat jeszcze mu nie mówiłam ale opowiem kiedyś bo jak byłby nawtot lepiej by wiedzial. Wiecie że jdk zemdleje lub cos to pogotowie i do taty ma dzwonić.
 
Witam,
Czy są tutaj mamy które chorują lub wygrały walkę z nowotworem? Jak sobie radzicie w momentach słabości, czy rozmawiacie z dziecmi o waszej chorobie? WIadomo, ze dzieciaczki są motywacją do walki i dają ogrom energii ale czasami jak już spią nadchodzą ciemne chmury :sorry:..Można smiało pisać do mnie na pw, nie każdy ma ochotę rozmawiać o tym publicznie.
Mam nowotwór ale łagodny. Zmiana nieoperacyjna na wątrobie. Już jakiś czas. Jest hormonozalezny. A że mam endometrioze leczona hormonami to takie sprzężenie. Czasem nie stąd nie zowąd daje różne dolegliwości i wtedy ciężko mi zajmować się dziećmi (syn prawie 2,5 roku, córka prawie 1,5 roku). Ale wobec złośliwego, to inna historia. Przed porodem usunęli mi też zmianę nowotworową z jelit, ale robią się nowe. Nie ma jak teraz do lekarza się dostać i trochę mnie to martwi. Ale to wciąż inna historia ńiz twoja. Póki co mówię tylko, że źle się czuje. Że mama nie da rady teraz się wami zająć. I nic poza tym. A jak skaczą to staram się nie wybuchnąć. W końcu to nie ich wina, że z bólu wychodzę z siebie, chce mi się wymiotować i najchętniej ucieklabym gdzie pieprz rośnie. Tylko moje problemy wobec twoich to pikuś. Nawet nie wiem jak mogłabym dodać ci siły do walki...
 
Do góry