Dzisiaj moja 17-sto miesięczna córeczka połknęła podkładkę pod śrubkę. Normalnie przy okazji zjechałbym producenta zabawki na biegunach - bo to z tej zabawki od dołu dziecko sobie samo odkręciło śrubkę. Żona zdążyła wyciągnąć tylko nakrętkę ale podkładka zniknęła.
Sprawdziłem pozostałe śruby (bo niby jak małe dziecko odkręci sobie śrubkę!?) i byłem w szoku po śrubki odkręcały się prawie bez użycia siły. Szlag!
(Teraz to i do siebie mogę mieć pretensje, że tego wcześniej nie sprawdziłem), ale z drugiej strony kto sprzedaje zabawki z atestem dla dzieci (12-36m) a śrubki są niedokręcone i byle malec może je odkręcić.
(Mam mam nadzieję że ta podkładka jak i pozostałe nie jest ostra, przynajmniej te co zostały są w miarę gładkie bez ostrych krawędzi)
Ba.. nie wiem czy robić panikę, i lecieć z tym od razu do szpitala czy czekać na kupkę
Sprawdziłem pozostałe śruby (bo niby jak małe dziecko odkręci sobie śrubkę!?) i byłem w szoku po śrubki odkręcały się prawie bez użycia siły. Szlag!
(Teraz to i do siebie mogę mieć pretensje, że tego wcześniej nie sprawdziłem), ale z drugiej strony kto sprzedaje zabawki z atestem dla dzieci (12-36m) a śrubki są niedokręcone i byle malec może je odkręcić.
(Mam mam nadzieję że ta podkładka jak i pozostałe nie jest ostra, przynajmniej te co zostały są w miarę gładkie bez ostrych krawędzi)
Ba.. nie wiem czy robić panikę, i lecieć z tym od razu do szpitala czy czekać na kupkę