reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

operacja stulejki - to nas czeka... ktoś już miał?

Nikito33 wierzę, że wszystko będzie dobrze. :)
Z drugiej strony żałuję, że Patryk musiał przejść coś tak okropnego, zamiast normalnego zabiegu. Z tego co wiem, to taki zabieg jest lepszy, bo rozwiązuje problem stulejki raz na zawsze, a z tym ściągnięciem napletka na siłę, to różnie bywa. Jeśli tylko Patryk zapomni ściągnąć napletek przez dłuższy okres, to później ma problemy, aby w ogóle to zrobić.
Mam nadzieję, że sytuacja u Sebastiana sama się wyklaruje, bo nie wiem, do jakiego specjalisty pójdę, gdyby zaszła taka potrzeba. :(
 
reklama
Bardzo Wam dziekuje za odpowiedzi! troszke sie uspokoilam ale oczywiscie nie omieszkam zapytac przy najblizszej okazji lekarza...moze faktycznie skorka wtedy pekla....ale ze ja tego nie zauwazylam ???
mam jednak nadzieje ze nie bedzie problemu.
raz jeszcze Wam dziekuje !!!
 
Przede wszystkim ja dziękuję Wam za wpisy (hehe, ale się kulturalnie zrobiło, same podziękowania). Mam takie przekonanie, że ten zabieg to dobra decyzja. Oczywiście odszukam ten wątek i dam znać, jak nam poszło i jak to wyglądało, może w przyszłości ktoś będzie jeszcze chciał poczytać.

pozdrawiam
nikita
 
Moj pierwszy synek mial sciagnieta skórke"na zywca".Strasznie plakal, ale mial wtedy 4 miesiace.Podobno im wczesniej tym lepiej.Po pierwsze dziecko nie pamieta .
A nie ma w tym nic przyjemnego. Wiem bo mój mlodszy brat jak mial 6 lat to robili mu taki zabieg .Uraz ma do tej pory.
A to czy robia to w znieczuleniu czy nie decyduje lekarz.To zalezy od tego jak bardzo jest zrosnieta skórka i ewentualnie od innych problemów zdrowotnych.
W kazdym razie ja z moim Miloszkiem tez pojde do tego lekarza za kilka miesiecy.To tylko 5 minut i spokój dla chlopca na cale zycie.
 
Dobrze ze trafilam na ta stronke - szukalam tego tematu bo tez nie wiem co mam robic z tymi siusiakami moich chlopakow - maja juz 5 miesiecy. Jeden lekarz mowi zeby skore odciagac a drugi ze jeszcze nie trzeba. Probowalam troche im sciagnac ale nie za bardzo nam sie to udaje - w ogole z chlopakami to sa problemy - z dziewczynkami latwiej. Sprobuje im nawilzyc jakas parafinka tak jak radzilyscie - moze sie uda??

A jak zorientowalyscie sie ze synus ma refluks moczowy???moj kubus malo siusia w porownaniu do kamilka?
 
Asiuleks , wydaje mi się, że pięć miesięcy to nie jest za wcześnie na jakieś działanie, pod warunkiem, że lekarz rzeczywiście stwierdził stulejkę. W tym wieku nie robią zabiegów, no bo skóra ma jeszcze szansę się rozciągnąć, ale jeśli stulejka jest, to bez "ćwiczenia" odprowadzania sama się nie rozciągnie. Ale prawdą jest, że to jest trudne... ja jak Filip nie był jeszcze zbyt ruchliwy, to trochę odciągałam mu w kąpieli, wtedy jest łatwiej, ale starałam się uważać, żeby nie za dużo, żeby skórka nie pękła. Dobrze by było, żebyś się jednak upewniła u lekarza, czy to faktycznie stulejka i czy rzeczywiście trzeba coś robić. To dziwne, że jeden mówi tak, drugi inaczej.
A jeśli chodzi o refluks moczowy, to u nas poprostu było zakażenie układu moczowego - bakterie w moczu, a badanie moczu robiliśmy z zupełnie innego powodu. No i jak wyszły te bakterie w moczu, to rutynowo wtedy zalecają cystografię, bo wtedy właśnie podejrzewają, że zakażenie może być z powodu refluksu.


No a wracając do wątku przewodniego, to my jesteśmy już po operacji stulejki. Jakby ktoś był zainteresowany, to leżeliśmy w szpitalu trzy dni. Zabieg był robiony w znieczuleniu ogólnym i trwało to wszystko około 2 godzin. Po zabiegu było trochę nieprzyjemnie, bo ranka jednak zawsze jest pooperacyjna i małego początkowo bardzo piekła, kiedy siusiał - środki przeciwbólowe niewiele pomagały, a silnych środków nie dają dzieciom po narkozie, więc Filip okropnie płakał przy każdym sikaniu, a ja razem z nim. Ale tak to już jest, na szczęście z każdym dniem było lepiej. Po czterech dniach nie płakał już wcale. Potem oczywiście trzeba się było dobrze opiekować siusiakiem - robić okłady z rumianku, trzymaś siusiaka do góry, wietrzyć go (majteczki zamiast pieluchy = obsikany cały dom ;D), no i przede wszystkim odprowadzać napletek. Na początku było to trudne z powodu obrzęku pooperacyjnego. Dodatkowo mały strasznie się wyrywał - nie tyle go bolało, co bał się, że będzie bolało... ale w miarę, jak obrzęk ustępował, odprowadzanie stało się łatwiejsze, teraz nie mam z tym żadnego problemu. Trzeba to robić, żeby się skóra nie skurczyła, bo inaczej cała operacja do powtórki. Dodam, że Filip nie miał typowego "obrzezania", tylko tzw. plastykę - skórka została nacięta w odpowiedni sposób, żeby można było ją odciągać. Dlatego bardzo ważne teraz jest jak najczęstrze odciąganie i zalewanie parafiną.
To tyle, jeśli ktoś jest zainteresowany, to odpowiem na wszelkie pytania.

pzodrawiam
nikita
 
Dokładnie tak , jak piszesz. U Filipa na przykład wyglądało to tak, że skóra wogóle nie dała się odciągnąc, "dziurka' przez którą leciało siusiu była malutka i podczas siusiania robił się czasem taki "balonik", bo większa ilość moczu nie mogła się wydostać dostatecznie szybko. Teraz, po operacji, skórkę można odciągnąc bez problemu tak, że odsłania się cały żołądź, przedtem nie dało się odsłonić nawet czubeczka.
pozdrawiam
nikita
 
nikita - dziekuje za opisanie stulejki;-) to jednak ja mamy;-) probujemy sciagac ale ciezko nam to idzie a boje sie ze mu skorka popeka i bedzie krewka leciala;-(
 
reklama
No tak, na pęknięcia trzeba uważać, bo potem mogą się zrobić blizny i skóra nie jest już w tym miejscu tak elastyczna. Gdyby jednak się tak zdarzyło, to nam doktor radziła przykładać na te pęknięcia kompresy z gazy nasączonej rumiankiem, wtedy jest szansa, że się ranka zagoi dobrze, ale się tak nie "skurczy", kiedy będzie się goić. . Nie wiem, czy piszę zrozumiale, ale w każdym razie nam kazali robić takie kompresy, kiedy pojawiło się takie pęknięcie przy odciąganiu po operacji - chodziło o to, żeby był rumianek (antybakteryjny) no i mokry kompres ( nie goi się zbyt szybko o dzięki temu blizna nie jest taka "ściągnięta").
A czy lekarz pokazał Ci dokładnie, jak tę skórkę odciągać? Co prawda mi też pokazywali, a jednak bez operacji się nie obyło... jak Filip zrobił się trochę ruchliwszy i zaczął siadać, to był straszny problem, kiedy trzeba go było przewinąć, a co dopiero majstrować coś przy siusiaku... wiem, że to jest trudne, ale mimo wszystko próbuj, choć troszeczkę, a nuż pomoże...
czego Wam oczywiście życzę

pozdrawiam
nikita
 
Do góry