reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wysokie ASO-paciorkowiec pomocy!!

madzia81

Aktywna w BB
Dołączył(a)
25 Kwiecień 2007
Postów
86
Hej mam problem i mam nadzieje ze ktos moze mi podpowie jezeli znalazł sie w podobnej sytuacji.Moja córeczka Sara ma 4 latka.Miesiąc temu robilysmy badania krwi wyszło ze ASO ma 1400co wskazuje na infekcje paciorkowcową(przebytą anginę która była niedoleczona),lekarz powiedział ze czeka nas długa droga antybiotykowa.Zaczęłysmy 12-to dniową kuracje Ospenem.Do tego doszło nieciekawe badanie moczu i bakteria E.coli dlatego zaraz po skonczonej kuracji Ospenem zaczęłysmy Zinnat przez kolejne 10 dni,a teraz Furagin i tak przez 6 tygodni.Kontrolujemy wszelkie badania bo mocz na posiew wozimy prawie co tydzien,ale to nie spędza mi snu z powiek jak fakt ze wczoraj robiłysmy kontrolne badanie krwi(tydzien po zaprzestaniu antybiotyku)i ASO zamiast spasc wynosi 2400!!!:-(Teraz lekarz wysyła nas do poradni reumatologicznej i przerazające zastrzyki z Debecyliny.zastanawiam sie czy to jedyna droga,a moze antybiotyk który brałysmy nie był odpowiedni??wkoncu nie trwało to zbyt długo??nie wiem naprawde co myslec jestemPRZERAZONA!!!mam tez sporo zastrzezen do przebiegu leczenia i badan.Temat rzeka moge poopowiadac bo juz sporo wiem,tylko czekam na jakąs wiadomosc,piszcie!!!
 
reklama
Nie moge uwierzyc ze nikogo ten temat nie dotyczył i nie dotyczy,myslałam ze tu na forum mozna wesprzec się o opinie innych osób,jak widac myliłam się szkoda...ten temat juz kiedys podejmowałam w innym dziale ale tak jak wczesniej zero odzewu...przykro...zostaje mi chodzenie po lekarzach i uff...moze wkoncu trafie na kompetentna osobę która pomoze w wyzdrowieniu mojej córeczce,bo jak na razie mam więcej pytan niz odpowiedzi.
 
Aha dla zainteresowanych,z badan wychodzi ze w organizmie jest duze zapalenie i trzeba znalezc ognisko.Wiadomo ze to paciorek tylko gdzie dokładnie jest zlokalizowany?Migdałki albo uszy bo wczoraj byłam na kontroli u laryngologa i okazało się ze 6tygodni leczenia wysiekowego zapalenia ucha nie przynioslo skutku-jest wręcz gorzej,kwalifikuje sie do zabiegu.Dzis po wizycie u inego pediatry dowiedziałam sie ze z debecyliną trzeba się wstrzymac bo najpierw trzeba wyleczyc stan zapalny,mozliwe ze operacyjnie...wszystko sie rozstrzygnie po weekendzie idziemy do innego laryngologa...widzę ze forum zaczynam traktowac jak pisanie pamiętnika,ha.
 
Madziu niestety nas ten problem nie dotyczyi nie bardzo jestem ci w stanie pomoc bo moja wiedza na ten temat jest zerowa, ale bardzo chetnie poczytam od ciebie koleje posty mam nadzieje, ze juz z lepszymi informacjami o twojej coreczce.
pozdrawiam goraco
 
hej Silunia chociaz niee mozesz mi pomóc to fajnie ze choc napisałas.Zreszta nikomu nie zyczę takich klopotów jak my przechodzimy.Najgorsze jest jest to ze co lekarz to inna wersja,juz chodzę prywatnie,morze pieniędzy sie wydaje na leczenie i konsultacje,ale jestem dobrej mysli bo moze wkoncu trafilam na osobe która nam pomoze.w poniedziałek idziemy do nowego laryngologa i zobacze co powie,bo jak sie okazuje pediatra w takiej sytuacji jak jestesmy musi scisle z nim wspólpracowac.Jak dotad tego nie wiedziałam,po prostu był jeden wielki haos.Najgorzej ze w niedziele wyjezdzamy z męzem do pracy na 5 tygodni i reszta będzie w rekach mojej mamy,serce boli ze nie bede tu na miejscu,ale los tak się ulozył ze niestety,jakos musimy to przetrwac.Moja córeńka cieszy się niezmiernie ze bedzie z babcią podczas mojej nieobecnosci,juz od 3lat w okresie wakacyjnym była z moja mamą,ale nie była nigdy chora.Staram sie pocieszac ze zostaje w najlepszych rekach,ale i tak będe myslec,tęsknic i moze popłacze sobie troszkę...czekając na same dobre wiadomosci.
 
madziu za bardzo pomóc to Ci też nie mogę...ale...jako dziecko też miałam problemy z ASO, ale wtedy nie buyło mowy o żadnym paciorkowcu, nawet nie wiedziałam, że to ma z paciorkowcem coś wspólnego.

Natomiast wiedziałam, że chodzi o jakieś sprawy reumatyczne.
Ileż ja się tej debeceliny nabrałam....

Wiem, że te zastrzyki są trochę bolesne, szczególnie kiedy trzeba przyjąc jakąś długa serię. I wiesz, ja pamiętam pół swojego dzieciństwa z tymi zastrzykami i bolącymi pośladkami.

Zatem życzę Twojej córeczce, żeby jednak bez debeceliny się obyło.
Dużo zdrówka!!!!!!!!

I przykro mi, że nic więcej Ci nie poradzę.
 
Hej Edytko,wiem własnie z opowiadan ze kiedys sporo dzieci to przechodziło,do tej pory dorosłe osoby pamiętają z dziecinstwa bolesne zastrzyki,kiedys byly bardzo powszechnie stosowane,teraz nie wiem z jakich względów juz nie podejmują się wykonywania ich w przychodniach i nie są ogólnie dostepne,robia je jedynie na Oddziale Reumatologicznym,dziecko musi byc pod obserwacją kilku godzinna zeby sprawdzic czy nie dojdzie do jakiegos wstrząsu-juz sama mysl o tym przyprawia mnie o dreszcze.Mój dotychczasowy pediatra dał za wygrana i powiedział ze debecylina to jedyne wyjscie,dlatego poszłysmy do innego lekarza i okazało się ze wcale tak nie musi byc!:tak:Najpierw trzeba znalezc ognisko-czyli albo w migdałach albo w uszkach(bo ma niestety tez wysiękowe zapalenie)i podjąc odpowiednie leczenie(moze antybiotyki które barałysmy nie były "trafione")a moze skonczy się na zabiegu drenowania uszu i usunięciu migdałków?w kazdym razie debecylinę stosuje się(jak się teraz dowiedziałam)profilaktycznie jak dziecko nie ma stanu zapalnego w organizmie.Cieszę się ze poszłam do innego lekarza.Moge miec tylko nadzieję ze będzie tylko lepiej,a marzeniem moim oby obeszło się bez debecyliny.wiem tez ze sa rózne teorie na temat usuwaniu migdałków...sama nie wiem,ale moze to jedyne wyjscie?Takie gdybanie mnie męczy,ale dziekuje ci za dobre słowo i trzymamy kciuki prawda?pozdrawiam;-)
 
Tak tak, trzymam za Was kciuki.

I wiesz, ja już dawno nie słyszałam o debecelinie.
Byłam pewna, że są już jakieś inne metody.
No i z Twojego opisu wynika, że miałam rację.

A po każdym zastrzyku musiałam czekac w przychodni chyba pół godziny, żeby nie doszło do zapaści, a więc kochana, dobrze zrobiłaś, że zdecydowałaś się pójśc z małą do innego lekarza.

Oby szybko znaleźli to ognisko i je zneutralizowali.
 
Madziu ja o tym ASO nie mam pojęcia, ale wiem za to, że po wszelkich tego typu historiach z uszami, jakie przechodzicie, trzeba te uszy mieć pod dobrą kontrolą, bo zaniedbania mogą mieć poważne skutki (nawet niedosłuch). Dobrze by było, gdyby córeczka przeszła badania słuchu. Generalnie najlepsze miejsce w świecie (dosłownie) do badania i operowania uszu to Instytut Patologii i Fizjologii Słuchu w Warszawie, i ich Międynarodowe Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach. Wystarczy skierowanie od pediatry albo laryngologa, ale nie mam pojęcia ile czeka się na wizytę...
Pozdrawiam i trzymam kciuki za zdrowie córki, będzie dobrze!
 
reklama
I jeszcze jedno - próbowałaś znaleźć taki wątek, lub go założyć na forum Gazety "Zdrowie Dziecka?" - tam jest więcej użytkowników niż tu i może znajdziesz kogoś z podobnymi problemami.
 
Do góry