reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

krztuszenie się śliną

Hej dziewczyny. postanowilam sie zalogowac, zeby powiedziec o problemie mojego malenstwa. Ma prawie 4 miesiace i ogolnie swietnie sobie radzi. Ale jak tylko zaczyna plakac od razu zaczyna się też krztusić śliną. Do niedawna bagatelizowalam to. Tzn.staralam sie uspokoic malego i odczekac az odkrztusi to "dlawienie". Ale ostatnio kiedy lekko zaczal plakac od razu sie zakrztusil i to tak mocno, ze nie mogl zlapac oddechu. Stan sie pogarszal a maly byl bez oddechu. Nic nie pomagalo oklepywanie plecow, rece do gory. W pewnym momencie bylo juz beznadziejnie. ZAczal wywracac oczy w slup, wyciagnal raczki i nozki, a brzuszek sie nadymal. Sekundy lecialy a ja jak oszalala trzepalam nim zeby odkaslal. Pamietam tylko ze zlapalam go za nozki-czy tez w pasie i glowka dol i bilam po pleckach. W pewnym momencie maly spojrzal na mnie przytomnymi oczami i wtedy wiedzialam, ze juz jest dobrze. Nie da sie opisac co sie wtedy czuje, jak nic nie mozna zrobic a sekundy uciekaja i ta swiadomosc ze jeszcze chwila a juz nic nie da sie zrobic :( Nie ma czasu by dzwonic po karetke czy po inna pomoc. Od tego zdazenia nie bagatelizuje zadnego zakrztuszenia, chodze jak na alarmie, byle by nie dopuscic by maly zaczal plakac. Bo nie chce juz nigdy takiej sytuacji. Zatem uwazajcie na swoje malenstwa i nie bagatelizujcie gdy zanosza sie placzem- chociaz u mnie to bylo 10 sekundowe zaplakanie. A niby takie"normalne" dla śliniących sie maluszkow zakrztuszanie, moze byc naprawde niebezpieczne.
Mam nadzieje, ze uda wam sie uniknac takiego przykrego doswiadczenia.
Dodam, ze moj kochany Miloszek, czuje sie dobrze, a puszczanie baniek ze śliny to jest to, co tygryski lubią najbardziej :) p.s.w zalaczniku moj tygrysek
 

Załączniki

  • SNV39079.jpg
    SNV39079.jpg
    31,2 KB · Wyświetleń: 502
reklama
Daagmara-ja wiem dokładnie co czułaś
Moje maleństwo gdy miał zaledwie 3-4 tygodnie zaczął się dławić mlekiem smoczki wiecznie miały za duża dziurke ale jakoś to wytrwaliśmy choć były momenty gdzie mój aniołek nie miał tchu!Im był starszy to było coraz gorzej:-(
zaczął się ślinić tak koło 4 miesiąca i wtedy gdy leżał sobie na pleckach poprostu ta ślina wpadała mu do gardła i ja musiałam szybko reagować!
strach mnie ogarniał ale wiedziałam że to ja musze mu pomóc bo nikt inny tego nie zrobi(często byliśmy sami w domku).Oczywiście zanoszenia u mojego dziecka to już zupełnie inna bajka potrafił sie tak zanosić że go prawie ratowałam.Z czasem myślałam że on z tego wyrośnie ale cóż ostatnio zrobił mi taką scenę że prawie co to ja ze strachu zemdlałam.Bawił się grzecznie no i nagle się przewrócił podniosłam go od razu ,on lekko zapłakał i sie zaniósł ja nim trzęsłam tak bardzo a on nic zaczęłam się wydzierać nadal nim trząsając bo akurat byliśmy u koleżanki i ona mi pomogła ja go wzięłam przekręciłam główką w dólł a ona mocno go klepała po pleckach.Po chwili wszystko wróciło do normy.Strach który wtedy przyżyłam był nie do opisania naprawde w pewnym momencie bałam się że on nigdy nie złapie tego cholernego oddechu!po wszystkim Bartuś się do mnie mocno przytulił a ja zaczęłam beczeć i wtedy póściły mi nerwy trzęsłam się okropnie.
To jest poprostu okropne przeżycie i życzę wam żeby to się już nie powtórzyło

ps.śliczny ten twój maluszek:-)
 
Aguska... heh ...nie wiem czy czuc ulge, ze nie tylko mnie to spotkalo i ze inne dzieci tez tak maja i Bogu dzieki żyja, czy plakac, ze takie rzeczy sie dzieja.
Wspolczuje ci strasznie, ze to sie powtorzylo juz tyle razy i strasznie sie boje, ze u mojego to tez moze byc nie tylko 1 raz. A to ostatnie zdazenie to rozumiem doskonale, bo ja mialam wtedy tak samo. Myslalam, ze zachwile juz bedzie zapozno na cokolwiek i ze kazda sekunda odbiera mu zycie. Ja rowniez sie poplakalam. Jak tylko odzyskal dech to wykrecilam numer do meza ktory byl na dworze i krzyczalam do sluchawki. On tak biegl, ze poobijal sie caly na lodzie. Ja sie cala trzeslam i nawet nie mialam sily trzymac synka na rękach, poprostu siadlam na podlogę. A moj maly synek jakby nigdy nic zaczal sie uśmiechac. A wracajac do ciebie to zmartwilas mnie, ze twojemu juz prawie rocznemu synkowi sie to powtarza, bo ja rowniez sadzilam, ze z tego sie wyrasta :( w tej chwili z nikim nie zostawial malego bez mojego nadzoru, bo boje sie, ze wrazie czego, nie uspokoją go w porę. zatem odcielam sobie zycie osobiste na pewnym poziomie, bo nawet do fryzjera nie pojde. myslalam, ze za pare miesiecy 2-3, samo mu przejdzie a ja spokojnie będę mogla go zostawiac jak do tej pory z babcia. ale teraz mam watpliwosci, skoro z tego co piszesz ta cecha-nieumiejetnosc sprawnego polykania moze sie utrzymywac dluzej.
 
Ostatnia edycja:
wiesz nie chciałam Cię przestraszyć może twojemu synkowi już więcej się to nie powtórzy...tego wam życzę:-)
U mnie też strach jest ale jakoś trzeba żyć:-)Jak Bartuś był taki jak twój to też go nie zostawiałam no chyba że naprawdę musiałam pilnie wyjść to góra godzina i do domu bo strach że ktoś nie będzie wiedział jak zareagować był olbrzymi.Teraz już trochę mi przeszło choć te ostatnie zdarzenie bylo tragiczne.staram się nie myśleć o najgorszym i mam nadzieję że to ostatni taki wybryk mojego synka:-)
ostatnio rozmawiałam z moją koleżanka i ona mi powiedziała że jej synuś tylko raz jak był całkiem maleńki miał taki brak tchu i powiedziała że wystarczy dmuchnąć dziecku w twarz na nosek i oczka i ponoć maluch sam wraca do normy ale kto w takiej chwili myśli o jakimś dmuchaniu?:sorry:
zastanawiam się dlaczego w sumie o tym ich krztuszeniu nie mówi sie wiele przecież to zagraża niedotlenieniu!moim zdaniem powinno się o tym rozmawiać jak najwięcej i pediatrzy albo położne powinni dawać nam jakieś instrukcje co w takiej chwili robić!!!!
 
Wątek stary ale bardzo aktualny. Mój synek zakrztusił się śliną podczas zabawy w łóżeczku. Ma 5 miesięcy. Te sekundy w których nim potrząsałam zapamiętam do końca życia. Wszystko skończyło się dobrze, ale już nie jestem w stanie wyjść do WC czy do kuchni zostawiając go nawet na minutę samego.
 
Szukając odpowiedzi na nasz problem trafiłam na ten wątek. U nas pierwszy raz był w 2 dobie życia w szpitalu, po jedzeniu. Teraz córka skończyła 4mce, a od tamtej pory zdarzyło się to już na pewno ze 20-30 razy... 3 lekarzy to zbagatelizowało, machnęło ręką , a ja dalej nie znam przyczyny. Nie mogę jej spuścić z oka na keok. Nawet pisząc tego posta i ona leżała koło mnie, zachłysnęła się. Mamy już wprawę co robić, ale strach jest za każdym jednym razem ze tym razem tak szybko nie złapie tego tchu 😔 To nie może być normalne.
 
Do góry