Marlena**
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 17 Wrzesień 2010
- Postów
- 75
Jestem mamą trzymiesięcznej Zosi, która w 8 tygodniu życia przechodziła rotawirusa.
Wylądowałyśmy w szpitalu na kilka dni. Tam przyczepił się nam gronkowiec i kaszel (ale ten drugi podobno przy rotawirusie jest normalny). Nie zdąrzyłam na nic zaszczepić dziecka, bo właśnie w 8 tygodniu miała otrzymać szczepionkę skojarzoną i rotawirusową. Nie miała wymiotów, ani gorączki tylko kilka razy biegunkę - ale wynik w kale na rotawirusa był dodatni. Ogólnie bardzo cierpiała z bólu. Nie minął miesiąc i dwa dni przed próbą kolejnego szczepienie znowu u Zosi pojawiła się biegunka, która występowała co drugi dzień. Zrobiłam badanie - rotawirus wyszedł lekko dodatni - więc znowu jest. Jest pod opieką dwóch pediatrów. Ordynatorka, która leczyła ją miesiąc wcześniej twierdzi, że to może być cały czas ten sam wirus, tylko się utaił. Czy to możliwe? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo, iż od 2 dni Zosia nie robi kupy w ogóle, to nie można jej w żaden sposób nakarmić. Tylko jak śpi. W ciągu dnia czasami uda mi się wcisnąć jej 50 ml mleka, ale z wielkim trudem i wygląda jakby z bolem - pręży się, wygina i zaczyna płakać. Karmie ją już niestety mlekiem modyfikowanym - Bebilon Pepti 1, bo od takiej ilości stresu staciłam pokarm A podczas pobytu w szpitalu i dalej przez miesiąc ściągałam mleko i podawałam z butelki, bo tylko tak byłam w stanie dać jej cokolwiek do picia.
Napiszcie proszę, czy jeśli nie ma już biegunek, to bole brzucha mogą być nadal tak silne, że dziecko nie chce jeść?
I czy faktycznie wirus rota mógł siedzieć w małym brzuszku aż cały miesiąc?
Jestem zrozpaczona. Nie wiemy już z mężem jak ją karmić? Czasami to musimy włączać suszarkę, by wipiła chociaż 40 ml.
Wylądowałyśmy w szpitalu na kilka dni. Tam przyczepił się nam gronkowiec i kaszel (ale ten drugi podobno przy rotawirusie jest normalny). Nie zdąrzyłam na nic zaszczepić dziecka, bo właśnie w 8 tygodniu miała otrzymać szczepionkę skojarzoną i rotawirusową. Nie miała wymiotów, ani gorączki tylko kilka razy biegunkę - ale wynik w kale na rotawirusa był dodatni. Ogólnie bardzo cierpiała z bólu. Nie minął miesiąc i dwa dni przed próbą kolejnego szczepienie znowu u Zosi pojawiła się biegunka, która występowała co drugi dzień. Zrobiłam badanie - rotawirus wyszedł lekko dodatni - więc znowu jest. Jest pod opieką dwóch pediatrów. Ordynatorka, która leczyła ją miesiąc wcześniej twierdzi, że to może być cały czas ten sam wirus, tylko się utaił. Czy to możliwe? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo, iż od 2 dni Zosia nie robi kupy w ogóle, to nie można jej w żaden sposób nakarmić. Tylko jak śpi. W ciągu dnia czasami uda mi się wcisnąć jej 50 ml mleka, ale z wielkim trudem i wygląda jakby z bolem - pręży się, wygina i zaczyna płakać. Karmie ją już niestety mlekiem modyfikowanym - Bebilon Pepti 1, bo od takiej ilości stresu staciłam pokarm A podczas pobytu w szpitalu i dalej przez miesiąc ściągałam mleko i podawałam z butelki, bo tylko tak byłam w stanie dać jej cokolwiek do picia.
Napiszcie proszę, czy jeśli nie ma już biegunek, to bole brzucha mogą być nadal tak silne, że dziecko nie chce jeść?
I czy faktycznie wirus rota mógł siedzieć w małym brzuszku aż cały miesiąc?
Jestem zrozpaczona. Nie wiemy już z mężem jak ją karmić? Czasami to musimy włączać suszarkę, by wipiła chociaż 40 ml.