Moja córcia ma 8 m-cy i chodzi do żłobka. Kiedy tam jest jestem spokojna, że ma ilość i jakość posiłków odpowiadających jej wiekowi.
Mam jednak problem, kiedy mała jest chora albo w weekend. Zastanawiam się czy to, ile i jakie posiłki jej podaję sa dla niej wystarczające.
W żłobku je śniadanko, drugie śniadanko, zupkę, drugie danie. Kiedy wracamy do domu (przed 17tą) je jeszcze banana albo jabłuszko, no i cały czas karmię ją jeszcze piersią.
W weekend je kaszkę na śniadanie, po pierwszej drzemce jogurcik, potem obiadek jednodaniowy (przygotowany w domu albo ze słoiczka) i na podwieczorek owoce. Plus pierś na żądanie. Zaczęłam się zastanawiać czy to nie za mało dla niej, jest taka ruchliwa i na pewno zużywa dużo energii na swoje odkrywanie świata.
Jak myślicie?
Mam jednak problem, kiedy mała jest chora albo w weekend. Zastanawiam się czy to, ile i jakie posiłki jej podaję sa dla niej wystarczające.
W żłobku je śniadanko, drugie śniadanko, zupkę, drugie danie. Kiedy wracamy do domu (przed 17tą) je jeszcze banana albo jabłuszko, no i cały czas karmię ją jeszcze piersią.
W weekend je kaszkę na śniadanie, po pierwszej drzemce jogurcik, potem obiadek jednodaniowy (przygotowany w domu albo ze słoiczka) i na podwieczorek owoce. Plus pierś na żądanie. Zaczęłam się zastanawiać czy to nie za mało dla niej, jest taka ruchliwa i na pewno zużywa dużo energii na swoje odkrywanie świata.
Jak myślicie?