Rwij kobieto rwij czyli o depilacji

Rwij kobieto rwij czyli o depilacji

Nie czytaj po zmroku

Osoby o słabych nerwach proszone są o przerwanie lektury, albowiem pisałam o rzeczach mrożących krew w żyłach… O bezmiarze kobiecej udręki, którą zrozumieć mogą tylko średniowieczni biczownicy.

Nie można dłużej zwlekać. To, co mogłyśmy ukryć pod spodnimi i grubymi rajtuzami wyłania się teraz w postaci bujnych kędziorów.. Jeśli odpuściłyśmy sobie depilację od ostatniego karnawałowego balu (chyba, że przebierałyśmy się za yeti) to czeka nas naprawdę niezła zabawa. Mamy wybór – albo stworzyć nowy trend w modzie wiążąc „zarost” w warkoczyki albo…

reklama

Nie będzie bolało, a efekt marny

Golenie jest chyba najbardziej rozpowszechnioną metodą usuwania zbędnych włosków. Nie trzeba do tego wprawy, czasu, ani zacięcia dramatycznego. Tyle plusów. Wielkim minusem jest to, że zabieg trzeba powtarzać bardzo często – czasem nawet co dwa dni.  Nieprawdą jest jednak, że golenie wzmacnia włoski (to nie trawnik przed angielska rezydencją i koszenie nie spowoduje „zagęszczenia trawy”) a to, że wydają się grubsze, jest skutkiem rozwarstwienia końcówki włosa, która po goleniu zaczyna przypominać miniaturowy pędzelek. Golenie nie wpływa też na szybkość odrastania. Po prostu goląc ścinamy tylko tą część włosa, która jest ponad powierzchnią skóry, pozostała część, czasem tak samo długa, jest nadal nienaruszona i wystarczy jej tylko troszkę urosnąć. Przy depilowaniu wyrywamy cały włosek, wraz z cebulką i siłą rzeczy sam proces regeneracyjny trwa o wiele dłużej.

Do golenia najlepiej użyć maszynki elektrycznej (tutaj mężowie wydadzą okrzyk zgrozy)…ale…przeznaczonej specjalnie dla kobiet (mężowie oddychają z ulgą). Ważne jest, by maszynki używała jedna osoba, a te damskie mają najczęściej specjalne paski nasączone substancjami łagodzącymi i inaczej wyprofilowane ostrza. Najładniej włoski ogolimy pod prysznicem, są wtedy rozmiękczone wodą, a skóra śliska. Nie znaczy to, że mamy zrezygnować z pianek lub żeli do golenia. Zmniejszają one ryzyko podrażnień i działają zmiękczająco.

Jeśli mamy ochotę na odrobinę ekstrawagancji erotycznej powinnyśmy koniecznie wypróbować trymer – specjalną golarkę do okolic bikini. Jest tak wyprofilowana, że można nią wycinać fantazyjne wzory!?

Nadal nie boli, ale i nie działa na wyjątkowo mocne „barchany”

Kremy do depilacji są tak łagodne w działaniu, że nie poradzą sobie z mocnymi, ciemnymi włoskami. Niezastąpione są w przypadku depilacji delikatnego owłosienia (np. wąsików), szczególnie, jeśli po depilacji mechanicznej powstają krostki i podrażnienia. Pamiętajmy jednak, że depilator chemiczny też może podrażnić, a już w żadnym wypadku nie można przekraczać czasu aplikacji podanego przez producenta.

Krem lub piankę nakładamy grubą warstwą na suchą skórę. Po zmyciu preparatu najlepiej posmarować ciało łagodzącym balsamem (chyba, że na opakowaniu jest zastrzeżenie, żeby nie używać przez jakiś czas innych kosmetyków). Efekt depilacji kremem utrzymuje się około tygodnia.

reklama

Rwij kobieto rwij…

Depilatory - najbardziej wymyślne urządzenie do tortur. Co prawda wiele z nas woli ból wyrywania pojedynczych włosków od depilacji woskiem, dla mnie jednak ma to posmaczek wyjątkowego masochizmu… takie „brdęk – auć!, brdęk –auć!” I niech nikt mi nie wmawia, że różnej maści nakładki masujące i chłodzące cokolwiek dają… no, ale to moje subiektywne zdanie.

Depilację mechaniczną – czy to woskiem czy depilatorem, najlepiej robić po kąpieli. Woda rozpulchni skórę, otworzy pory i łatwiej będzie wyrwać włosek wraz z cebulką. Przy korzystaniu z depilatora elektrycznego bardzo ważne jest też regularne robienie peelingu – przy tej metodzie depilacji włoski wrastają najczęściej – depilatory lubią urywać włosek w połowie a wtedy pozostała cześć zwija się w sprężynkę i wrasta pod skórę (otorbielenie się włosa). Jeśli mamy kłopoty ze stanami zapalnymi przy mieszkach włosowych, zamiast maści gojących możemy zastosować domowy płyn łagodzący: tabletkę aspiryny rozpuszczamy w połowie szklanki wody i mieszamy z odrobiną gliceryny. Taką miksturą smarujemy wydepilowane miejsca kilka razy dziennie.

Czasem możemy zaobserwować, że po użyciu depilatora elektrycznego na miejscu wyrwanego włoska wyrastają trzy nowe. Niezbyt przyjemna niespodzianka, co? Odpowiedzialne jest za to uszkodzenie mieszka włosowego (zdarza się to też przy depilacji laserem). Uszkodzony mieszek wytwarza wtedy zamiast jednego konkretnego włosa dwa lub trzy cieńsze.

Wosk – chyba najlepszy i najskuteczniejszy środek do depilacji domowej. Spektakularne „rwanie plastrów” nie jest być może powodem do ekstazy, za to efekt jest trwały ( prawie miesiąc) i jeeeedwabisty. Po pewnym czasie systematycznego depilowania owłosienie staje się tak osłabione, że prawie niewidoczne. Jedynym przeciwwskazaniem do tej metody są znaczne problemy z rozszerzonymi i pękającymi naczynkami krwionośnymi.

Na zimno  - W sklepach najczęściej jest sprzedawany wosk w gotowych plastrach, do depilacji na zimno. Reklama prostego użycia nie powinna jednak zwieść. W przypadku mocnych i grubych włosków, wosk na zimno jest po prostu za słaby. Ja osobiście, skusiłam się na jeden z takich kosmetyków i pół dnia spędziłam w łazience usiłując usunąć z nóg lepką maź, która nie dość, ze całkowicie odwarstwiła się od plastra przy zrywaniu, to jeszcze kompletnie nie dawała się odmyć. Dopiero butelka oliwki dla niemowląt poradziła sobie z tą plazmą z kosmosu. Aha… podczas tego upojnego zabiegu wyrwałam 7 – słowienie SIEDEM włosków. Tak więc nie polecam… chyba, że do depilacji delikatnego owłosienia np. wąsików.

Na ciepło – Ciepły wosk jest trochę trudniejszy w obsłudze, ale za to efekt daje wspaniały. Podczas nałożenia na skórę rozgrzewa  i rozluźnia mieszek włosowy, dzięki czemu bardzo łatwo jest wyrwać włosek z cebulką. Aby depilacja była maksymalnie skuteczna i minimalnie przykra, (najgorszy jest pierwszy raz, potem idzie rutynowo) można suchą skórę posypać talkiem lub mąką ziemniaczaną. Wosk nakładamy szpatułką lub rolką zgodnie z kierunkiem rośnięcia włosów, następnie przykładamy specjalny pasek fizeliny i zdecydowanym ruchem zrywamy „pod włos”. Pamiętajmy, żeby nie nałożyć na raz zbyt dużo wosku, bo zastygnie zanim zdążymy z depilacją. Resztki wosku zmywamy oliwką.

Wosk do stosowania na ciepło kupimy wraz z akcesoriami w sklepach i hurtowniach kosmetycznych. Polecam woski z dodatkami substancji kojących – nagietka, aloesu itp. lub azulenowy (do skóry szczególnie wrażliwej). Świetną sprawą jest specjalne urządzenie do podgrzewania naboju z aplikatorem. Nie musimy wtedy wkładać dozownika do gorącej wody ani pilnować temperatury.

W ręce profesjonalisty

Jeśli nie jesteśmy zwolenniczkami golenia a na myśl o samodestrukcyjnych poczynaniach z depilatorem lub woskiem cierpnie nam skora, nie pozostaje nam nic innego jak oddać swoje włoski w ręce profesjonalistów od „odchwaszczania”.

Pasta cukrowa – wielka nowość w depilacji gabinetowej. Osobiście nie miałam z nią do czynienia (chyba na moją prowincję jeszcze ten cud techniki nie dotarł), ale kosmetyczki polecają ją jako najbardziej naturalną metodę depilacji. Jest to unowocześniona receptura pasty stosowanej od stuleci przez kobiety z Bliskiego wschodu. Specyfik ten zawiera min. cukier, sok z cytryny i wyciągi ziołowe, bez jakichkolwiek dodatków chemicznych. Zaletami tej metody są przede wszystkim mała bolesność zabiegu i minimalne podrażnienie skóry. Poza tym ponoć ta depilacja jest niezwykle skuteczna – wszystkie włoski są usunięte w całości, można ją stosować w przypadku rozszerzonych naczynek krwionośnych, a efekt utrzymuje się nawet dłużej niż po woskowaniu.

Epilacja – (elektroliza lub termoliza) nie jest zabiegiem zbyt przyjemnym i wymaga dużej cierpliwości. Polega na niszczeniu cebulek włosa za pomocą słabego prądu elektrycznego (w cebulkę włosa wkłuwa się igłę, przez która przepuszcza się stały prąd galwaniczny lub prąd zmienny). Każdą cebulkę włosa niszczy się osobno, więc zabieg jest bardzo marudny i niezbyt przyjemny. Ponadto należy go powtarzać kilkakrotnie, bo od starymi włosami znajdują się zawiązki nowych i zniszczenie ich jest możliwe dopiero po pewnym czasie.

Laser – (epilacja laserowa) dzięki tej metodzie można usunąć owłosienie z dużych partii skóry. Dobrze wykonany zabieg jest całkowicie bezbolesny a powinien wykonać go lekarz dermatolog. Powtarza się go od 3 do 8 razy ze względu na to, że tylko niektóre włosy znajdują się wtedy w odpowiedniej fazie wzrostu. Podczas fotodepilacji światło lasera działa bezpośrednio na barwnik zawarty we włosie, w mieszku włosowym dochodzi do reakcji termicznej i BUM… nie ma włosa…. Jak w Gwiezdnych Wojnach prawda? Jednak właśnie dlatego, że depilacja opiera się na reakcji z melaniną, metoda laserowa jest najskuteczniejsza w przypadku włosków ciemnych i mocnych. Tak więc tym razem szatynki i brunetki górą.

Epilar – To nowa metoda trwałej depilacji polegająca na niszczeniu mieszka włosowego żelem zawierającym trypsynę (enzym). Najpierw kosmetyczka musi wykonać klasyczną depilacje woskiem a potem, na około minutę nakłada na skórę żel. Zabieg jest całkowicie bezbolesny, aby jednak na trwałe zwalczył ‘zarost” trzeba go powtórzyć nawet do kilkunastu razy. Plusem jest to, że po depilacji żelem można się opalać - w przypadku zabiegu laserowego trzeba odczekać około miesiąca przed i po.

To by było na tyle opisu narzędzi z Sali Tortur XXI wieku. Pozostaje nam zatem wybrać najlepszą dla siebie metodę „odchwaszczania” i zabrać się za pielenie. Tylko nie zapomnijmy o posprzątaniu pola bitwy, bo nasi mężowie padną trupem jak zobaczą pobojowisko, jakie po nas zostało, kiedy lżejsze o parę kilo wyłonimy się z łazienki jak Wenus z piany…

Żużaczek (trwający w zaskoczeniu przez tropikalny upał)

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: