Czekoladowe święta

Czekoladowe święta

Cóż - czekolada kusi każdego. Nic dziwnego - zniewala smakiem, a i ma cudowne właściwości.

O jej zaletach rozpisują się wszystkie portale kulinarne, a każdy specjalista od żywienia powie o zbawiennej zawartości magnezu i dodającej energii kofeinie. Prawda jest jednak taka, że gdy sięgamy po kolejną kostkę, chodzi nam tylko i wyłącznie o boski smak. Nic dziwnego, że drzewo kakaowca nosi łacińską nazwę theobroma cacao, czyli „napój bogów”. Dlatego właśnie na te święta przygotowałam czekoladowe propozycje deserów.

Niekwestionowaną królową wielkanocnego stołu jest babka. Babki jednak bywają kapryśne. Czasami mamy świetny przepis, wszystko robimy jak należy, a i tak efekt nie jest idealny. Wtedy z pomocą przyjdą niezawodne babeczki – te udają się niemal zawsze.

No dobrze, ale jakie zrobić? Wybór jest tak olbrzymi, że łatwo się zagubić. Wszak osiołek nie poradził sobie z wyborem spośród dwóch opcji.
- Jakie babeczki upiec? – zgnębiona szukam pomocy u rodziny.
- Wszystko jedno, byle były czekoladowe – odpowiada mi zazwyczaj mój mąż, co tylko utwierdza mnie w słuszności wyboru polecanych tu deserów.

Babeczki czekoladowe


Tym bardziej, że podam Wam przepis na moje ulubione babeczki według receptury Nigelli Lawson. Są mięciutkie i delikatne, a kawałki wiśni z konfitury nadają im charakteru.

Składniki:
(na 12 babeczek)


125 g masła

100 g gorzkiej czekolady

300 g konfitury wiśniowej (lub dżemu)

szczypta soli

80 g cukru (w oryginale było 150 g, ale to dla mnie za dużo)

2 jajka

150 g mąki

½ łyżeczki proszku do pieczenia

½ łyżeczki sody



Roztapiam masło i czekoladę. Mieszam na gładką masę. Dodaję konfiturę, sól, cukier i jajka. Mieszam.

Przesiewam mąkę, łączę z proszkiem do pieczenia i sodą. Dodaję do mokrych składników, wszystko mieszam.

Przekładam masę do formy na muffiny wyłożonej papilotkami (lub wysmarowanej tłuszczem) i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 25-30 minut. 



Teraz polewa.


Składniki:


100 g gorzkiej czekolady

50-80 g masła



Masło i czekoladę rozpuszczam w mikrofalówce lub kąpieli wodnej, dokładnie mieszam i polewam babeczki (zamiast masła można użyć śmietany kremówki). Na każdej kładę te słodkie, żółciutkie cukierkowe kurczaczki. Wielkanoc zobowiązuje. Chociaż oczywiście można ozdobić je kolorową posypką, wiśniami kandyzowanymi, a nawet nie kłaść niczego. Zapewniam, że i tak będą pyszne.

*******

reklama

Dziad, czyli Mazur Wielkanocny

A skoro mamy już babeczkę, to brakuje dla niej towarzysza. Dla Babki w sam raz będzie Dziad, czyli Mazur, więc babeczce przyda się mazurek, bo najprawdopodobniej stąd właśnie  wzięła się nazwa tego tradycyjnego wielkanocnego ciasta na kruchym spodzie

Konsekwentnie zabiorę się za pieczenie wersji czekoladowej, zwłaszcza, że po pierwsze w ogóle nie jest pracochłonna, a po drugie jest absolutnie fantastyczna. Połączenie smaku moreli i czekolady na kruchym cieście to pomysł wart jakiejś nagrody.

Składniki:
(na kwadratową blaszkę o boku 20 cm)

ciasto:
200 g mąki pszennej
szczypta soli
50 g cukru pudru
120 g masła
2 żółtka

nadzienie:
słoiczek dżemu morelowego
200 g czekolady
niepełna szklanka śmietanki kremówki
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Przesiewam mąkę, mieszam z solą i cukrem pudrem. Dodaję pokrojone w kostkę zimne masło i siekam lub rozcieram palcami na małe kawałeczki. Dokładam żółtka, szybko zagniatam ciasto. Formuję placek (potem będzie łatwiej rozwałkować), owijam folią i chowam do lodówki przynajmniej na godzinę.

Schłodzone ciasto cienko rozwałkowuję i wykładam nim formę tworząc dookoła mankiet wysokości około 1,5-2 cm. Znowu wstawiam do lodówki. Kruche ciasto należy schłodzić przed pieczeniem i zawsze wstawiać do nagrzanego piekarnika. Tym razem ustawiam 180 stopni. Ciasto wykładam papierem do pieczenia, wysypuję suchą fasolę lub ryż. Podpiekam około 15 minut. Po tym czasie zdejmuję papier z obciążeniem i z powrotem wstawiam ciasto do piekarnika na 15-20 minut.

W rondelku zagotowuję śmietankę, dodaję ekstrakt waniliowy. Połamaną na kawałki czekoladę wrzucam do miski i zalewam gorącą śmietanką. Delikatnie i bardzo dokładnie mieszam, by uzyskać gładką i lśniącą masę.

Na podpieczonym spodzie rozsmarowuję dżem morelowy, na to wylewam czekoladową masę. Wstawiam do lodówki na przynajmniej dwie godziny.

Zazwyczaj mazurek wymaga wielu kolorowych ozdób, ale klasyczna elegancja czekoladowego ciasta nie lubi nadmiaru. Wystarczą czekoladowe wiórki do posypania, albo jakaś niewielka cukrowa ozdoba.
Chociaż z drugiej strony nikt nie przecież nie broni namalowania na tym mazurku kurczaków i pisanek. Ja po prostu tego nie umiem, więc dorobiłam sobie ideologię, ale Wy z pewnością ozdobicie go tak, że będzie prawdziwym królem wielkanocnego stołu.

*******

Zuccotto

A na koniec mam dla Was prawdziwy hit. To włoski deser o pięknie brzmiącej nazwie zuccotto. Po polsku nazwałabym go tort-kopuła, bo kształtem przypomina właśnie kopułę florenckiej katedry. Inni dopatrują się podobieństwa do kardynalskiej czapki.

Tak czy inaczej to jeden z bardziej dekoracyjnych wypieków i z pewnością zachwyci każdego. Nasączony czekoladowy biszkopt genueński w połączeniu z delikatnym pomarańczowym kremem sprawi, że nawet ci, którzy na co dzień ograniczają słodycze z pewnością nie odmówią sobie dokładki.

Składniki:
biszkopt:
4 jajka
125 g drobnego cukru
35 g kakao
90 g mąki pszennej tortowej
30 g stopionego masła

3-4 łyżki likieru pomarańczowego do nasączenia (lub świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy w wersji bezalkoholowej)

krem:
2 żółtka
5-6 łyżek świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
pół łyżeczki startej skórki z pomarańczy
60 g drobnego cukru
150 g mascarpone
200 ml śmietanki kremówki
fix do śmietany

Sposób przygotowania:

Przesiewam mąkę i mieszam z kakao.
Roztapiam masło i odstawiam do wystygnięcia.
Dużą prostokątną formę (około 35x25 cm) wykładam papierem do pieczenia. Włączam piekarnik i ustawiam 190 stopni (górna i dolna grzałka).
Jajka miksuję z cukrem. Długo, nawet około dziesięciu minut, tak by masa zmieniła kolor i powoli spływała z mieszadeł lub trzepaczki.
Wsypuję mąkę z kakao i delikatnie mieszam. Na koniec dodaję roztopione i wystudzone masło, znowu mieszam.
Piekę około 15 minut i odstawiam do wystudzenia.

Na parze ubijam żółtka z cukrem i 2-3 łyżkami soku z pomarańczy. Znowu zajmuje mi to dłuższą chwilę, bo mają zmienić kolor i podwoić objętość. Zdejmuję masę z garnka z wodą i dalej ubijam aż przestygnie.

Dodaję mascarpone, startą skórkę i resztę soku z pomarańczy, dokładnie mieszam.

Ubijam kremówkę. Dodaję fix, żeby krem był sztywniejszy (i tak jest dość rzadki), zamiast tego można dodać jedną lub dwie łyżeczki żelatyny rozpuszczone w odrobinie gorącej wody, a potem wystudzone.

Teraz będzie mi potrzebna około półtoralitrowa miska. Wycinam nią kółko z biszkoptu. Wykładam miskę folią spożywczą i resztą ciasta wykładam dno miski. Zazwyczaj ciasto tnie się na dość wąskie paski i układa jeden obok drugiego. Likierem lub sokiem z pomarańczy nasączam biszkopt.
 
Nakładam krem do wyłożonej biszkoptem miski, przykrywam pokrywką z ciasta i wstawiam do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Wyjmuję ciasto, odwracam do góry nogami stawiając na paterze lub talerzu i delikatnie zdejmuje miskę. Potem odwijam z folii. Obsypuję cukrem pudrem lub dekoruję bitą śmietaną.

Smacznego!

Anna Lewandowska
www.dwiechochelki.pl
pstryku-pstryk.blogspot.com

Przeczytaj więcej na temat Wielkanocy

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: