Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zawsze kojarzył mi się z jednym z najpiękniejszych dni w roku. To był czas, kiedy czułam niesamowitą radość, że mam okazję włączyć się w coś co jest ważne, dobre, pełne miłości.
Najpierw zbierałam pieniądze jako nastolatka, później wolontariuszami stały się moje dzieci. Też towarzyszyło im poczucie, że mogą zrobić coś dla innych i bez względu na pogodę czy samopoczucie ruszały z puszkami zbierać pieniądze na potrzebujące dzieciaki. I chociaż czasami spotykały je z tego powodu nieprzyjemności czerpały radość i satysfakcję, że mogą dołożyć swoją cegiełkę.
W tym roku, z powodów rodzinnych, mogliśmy dołączyć do Orkiestry jedynie wirtualnie. I dlatego, dopiero nocą dowiedziałam się o tragedii, która rozegrała się w Gdańsku. Jest mi tak strasznie przykro, mam w sobie tak wielki smutek, że nie potrafię w żaden sposób go wyrazić, bo żadne słowa nie wydają się dostatecznie mądre, ani głębokie.
Ogromny smutek, że odszedł niewinny człowiek, który osierocił swoją rodzinę.
I niesamowity, rozdzierający serce ból, że Jurek Owsiak zrezygnował z bycia szefem fundacji. Poznałam go na początku jego drogi i miałam szansę spędzić z nim kilka godzin. Jego charyzma, zaangażowanie, wiara, energia to było coś niesamowitego i tak bardzo czystego. Przez te lata był dla mnie inspiracją, bo nigdy się nie poddawał, bo wierzył, że działa w dobrej sprawie. I bardzo chcę mu za to podziękować, bo jest Pięknym Człowiekiem. I chociaż rozumiem jego decyzję, to serce mi pęka. Dziękuję. Moim bliscy i ja nadal będziemy grać z WOŚP.
Anna Ślusarczyk
www.babyboom.pl