Przeprowadzone przez naukowców badania udowodniły, że okres,w którym dzieci rosną najwolniej, jest również czasem, w którym mózg jest najbardziej zachłanny.
W wieku 4 lat wzrost ciała dziecka zwalnia do minimum, a rozwijający się w ekspresowym tempie mózg pożera taką ilość energii, która odpowiada zużyciu 66% zasobów dla całego organizmu w stanie spoczynku. W tym okresie spada także stopień aktywności fizycznej dziecka. W ten sposób rekompensowane są „straty” jakie ponosi organizm na rzecz mózgu – najbardziej zapracowanego organu malucha.
U pięciolatka ta żarłoczna tkanka pochłania dwa razy więcej glukozy (paliwa, które odżywia mózg), niż w przypadku osoby dorosłej. Jak twierdzi profesor Christopher Kuzawa, antropolog i autor badania, ludzki organizm nie może pozwolić sobie na to, aby rosnąć w równie szybkim tempie, co organizm pozostałych ssaków.
Podsumowując. W okresie dzieciństwa ogromna ilość zasobów energetycznych przeznaczona zostaje na rozwój mózgu. I w sumie nic dziwnego, w końcu trzeba nauczyć się tak wielu rzeczy...