reklama

"Nie odkładaj macierzyństwa na potem!" Ty...

Kampania Fundacji Mamy i Taty wywołała burzę w polskich mediach. Spot pokazuje kobietę w pięknym pustym domu. Zrobiła karierę, zwiedziła pół świata i… zabrakło jej czasu na dziecko. Stoi samotna i nieszczęśliwa. No cóż, jej wina - w końcu mogła nie odkładać macierzyństwa.

Wygląda, że autorzy kampanii mają wybitnie małą wiedzę na temat rzeczywistości, a scenariusz i wyobrażenia o współczesnej Polce zbudowali chyba na podstawie reality show “Żon Hollywood”, w którym oglądamy prężne kobiety, podróżujące, kupujące kolejne wille i kolekcjonujące działa sztuki. Jednym słowem - 100% obraz przeciętnej mieszkanki naszego kraju;)

Ostatnio w www.babyboom.pl pokazywaliśmy koszt wychowania dziecka w Polsce. Jednocześnie przeprowadziliśmy ankietę, z której jasno wynika, że przed rodzicielstwem (tak, bo jednak do pojawienia się niemowlęcia potrzebny jest mężczyzna, który w kampanii w ogóle został pominięty) powstrzymuje nas lęk, czy jesteśmy w stanie zapewnić dziecku odpowiednie  warunki bytowe, czy nie stracimy pracy. Boimy się niepewnej przyszłości, a czasem po prostu nie mamy odpowiedniego partnera.

Nie odkładamy macierzyństwa ze względu na wygodę, dlatego zastanawiało mnie, jaką ideę twórcy chcieli przekazać młodym kobietom? Postanowiłam zajrzeć na stronę kampanii i dowiedzieć się więcej.

Fundacja miała na celu:

  1. Przedstawić macierzyństwo jako szczególną wartość. Nie jako obowiązek czy opresję, ale naturalne pragnienie wielu kobiet, które współczesny świat mocno ogranicza.”
    - Hmm z filmu raczej wynika, że akurat świat nic bohaterce nie ograniczał, a wręcz stał przed nią otworem.
     
  2. "Wzbudzić refleksję nad rozbudzanymi przez konsumpcyjny styl życia aspiracjami, wśród których coraz częściej synonimem sukcesu osobistego jest pozycja zawodowa, zamożność, samorealizacja zaś macierzyństwo bywa postrzegane jako przymusowa przerwa w dążeniu do owych celów"
    - Jasne, bo w Polsce większość społeczeństwa jest na tyle bogata, że głównie konsumuje na całego, a nie wylicza, czy starczy do wypłaty.
     
  3. "Osadzić antykoncepcję hormonalną w kontekście w jakim rzadko pojawia się w dyskursie publicznym. Nie jako źródło wolności, ale jako narzędzie opresji wobec pragnienia bycia mamą."

XXI wiek i gdzie ja jestem - w "Talibanie"? Antykoncepcja narzędziem opresji? Czy niebawem zaczną do naszych domów pukać brygady i sprawdzać, jak się prowadzimy?
Czy fundacja, jako organizacja pożytku publicznego ma prawo ingerować w naszą intymność i pokazywać, jak mamy żyć? W spocie obrażać kobiety i mężczyzn, a  w portalu straszyć, że używanie antykoncepcji jest naganne i niebezpieczne dla zdrowia i życia.

Ciekawe, czy autorzy wiedzą, że ta straszliwa antykoncepcja pomaga w walce z endometriozą, która często jest przyczyną ogromnych problemów z zajściem w ciążę?

Tymczasem przekaz uderza w pary, które walczą z niepłodnością i piętnuje osoby, które po prostu nie są gotowe lub w ogóle nie mają w planach macierzyństwa. Pytanie - po co? A kolejne: właściwie, o czym jest ta kampania? I w jakim świetle “Fundacja Mamy i Taty” stawia kobiety? Fundacja która wydaje się, że powinna nas wspierać, a nie uprzedmiotawiać.

Czyżby odrodziła się XIX wieczna idea Kinder, Küche, Kirche ? Strach się bać.

Ocena: z 5. Ocen:

Ten tekst nie ma jeszcze oceny. Dodaj swoją!

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: