Matka, która telefonem robiła zdjęcia synkowi prawdopodobnie uratował mu życie.
Andrea Temarantz (USA) zabrała syna do lekarza po tym, jak zauważyła, że na każdym zdjęciu robionym z użyciem flesza na jego oku jest widoczny biały refleks. Początkowo mama Rydera nie zwracała uwagi na to, co widzi zakładając, że to wada jej telefonu. W końcu doszła do wniosku, że coś jest nie w porządku.
Na szczęście o swoim odkryciu poinformowała lekarza podczas co miesięcznych, rutynowych badań synka. Ten zdiagnozował u 4-miesięcznego Rydera w lewym oku nowotwór zwany siatkówczakiem. Dzięki swojej mamie chłopiec ma 99% szansy na przeżycie i uratowanie oka.
Retinoblastoma jest nowotworem złośliwym oka. Najczęściej diagnozowanym do 5 roku życia. Zbyt późno rozpoznany daje przerzuty i może doprowadzić do śmierci dziecka. Na szczęście 90% pacjentów odzyskuje zdrowie, a często również zachowuje widzenie przynajmniej w jednym oku.
Andrea Temarantz pragnie, żeby jej historia trafiła do innych rodziców i jednocześnie ostrzega, jak ważne jest poinformowanie pediatry, jeśli zauważą podobne zmiany na zdjęciach swoich maluszków. Zwłaszcza, że to jeden z niewielu nowotworów, który szybciej są w stanie wykryć rodzice.
Mąż Andrei wcześniej uważał, że "popadła w szaleństwo" robiąc tyle zdjęć ich synkowi, teraz już wie że dzięki temu uratowała mu życie.