anula88
MAMY SIEBIE :0)
- Dołączył(a)
- 20 Listopad 2006
- Postów
- 9 933
Witajcie .....
Z wątku staraczkowego,po długiej walce,straconej nadzieji,wzlotach i upadkach ... po tysiącu zrobionych testów owulacyjnych,ciążowych. ..po badaniach, po stratach ... nadszedł cudowny czas - test pokazał 2 wymarzone kreski ... .. była radość nie do opisania,łzy szczęścia. .. mimo strachu wielkie plany ... to w wigilię rodzina miała dowiedzieć się o "naszym cudzie " .... z uwagi na wcześniejsze poronienia w trybie natychmiastowym wybrałam się do mojego ginekologa,na usg niestety nie widział nic -było wcześnie. ..zalecił wizyte za tydzień, przepisal leki na podtrzymanie,witaminy etc .... z ogromnym spokojem wróciłam do niego po tygodniu, w końcu nic się nie działo, nie było bólu, żadnego plamienia -niczego co mogloby mnie zaniepokoic .... usg - brak pęcherzyka w macicy,skierowanie do szpitala ... pojechałam tam bthcg (pozytywne ) usg bez widocznego pecherzyka. ...kolejna wizyta w sobotę czyli po 2 dniach ... w piątek zaś prawy jajnik odczuwalny,coraz to mocniej .... no spa i leżenie na płaskim podłożu -pomogło ...sobota rano, okrutny ból po prawej stronie, tępy i ciągły, noga aż dretwiala. ...szpital,badania -diagnoza "cp" .. ,blok operacyjny, narkoza .... laparoskopia .... i po wszystkim .... ból psychiczny,pustka ....żal do świata, do siebie samej. ... zamiast marzeń -dziury w brzuchu .... w sercu ... I pragnienie szybkiego powrotu do domu .... bthcg spadalo wiec wyszłam .... dziś mija miesiąc od laparoskopii .... a ja od poniedziałku znowu w szpitalu .... bthcg wzrasta zamiast spadać .... okazało się ze laparoskopia się nie powiodła do końca, jajowod zachowali,został naciety. ... krwistek pozostał .... w czwartek dostałam methotrexate 3 zastrzyki .... dziś mamy sobotę -nic się nie dzieje .... wczoraj bthcg nie drgnelo w dół .... boje się bólu ,krwawienia .... na czytałam się, nie będę ukrywała, ordynator mówił ze dam rade ... a jak nie zadziała to czeka mnie albo laparoskopia albo kolejna dawka methotrexatu ...
Czy któraś z was przeszła bądź przechodzi to co ja?
Z wątku staraczkowego,po długiej walce,straconej nadzieji,wzlotach i upadkach ... po tysiącu zrobionych testów owulacyjnych,ciążowych. ..po badaniach, po stratach ... nadszedł cudowny czas - test pokazał 2 wymarzone kreski ... .. była radość nie do opisania,łzy szczęścia. .. mimo strachu wielkie plany ... to w wigilię rodzina miała dowiedzieć się o "naszym cudzie " .... z uwagi na wcześniejsze poronienia w trybie natychmiastowym wybrałam się do mojego ginekologa,na usg niestety nie widział nic -było wcześnie. ..zalecił wizyte za tydzień, przepisal leki na podtrzymanie,witaminy etc .... z ogromnym spokojem wróciłam do niego po tygodniu, w końcu nic się nie działo, nie było bólu, żadnego plamienia -niczego co mogloby mnie zaniepokoic .... usg - brak pęcherzyka w macicy,skierowanie do szpitala ... pojechałam tam bthcg (pozytywne ) usg bez widocznego pecherzyka. ...kolejna wizyta w sobotę czyli po 2 dniach ... w piątek zaś prawy jajnik odczuwalny,coraz to mocniej .... no spa i leżenie na płaskim podłożu -pomogło ...sobota rano, okrutny ból po prawej stronie, tępy i ciągły, noga aż dretwiala. ...szpital,badania -diagnoza "cp" .. ,blok operacyjny, narkoza .... laparoskopia .... i po wszystkim .... ból psychiczny,pustka ....żal do świata, do siebie samej. ... zamiast marzeń -dziury w brzuchu .... w sercu ... I pragnienie szybkiego powrotu do domu .... bthcg spadalo wiec wyszłam .... dziś mija miesiąc od laparoskopii .... a ja od poniedziałku znowu w szpitalu .... bthcg wzrasta zamiast spadać .... okazało się ze laparoskopia się nie powiodła do końca, jajowod zachowali,został naciety. ... krwistek pozostał .... w czwartek dostałam methotrexate 3 zastrzyki .... dziś mamy sobotę -nic się nie dzieje .... wczoraj bthcg nie drgnelo w dół .... boje się bólu ,krwawienia .... na czytałam się, nie będę ukrywała, ordynator mówił ze dam rade ... a jak nie zadziała to czeka mnie albo laparoskopia albo kolejna dawka methotrexatu ...
Czy któraś z was przeszła bądź przechodzi to co ja?