reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak sobie radzić ze złością na dziecko?

Jak czujesz, ze się zbliżasz do wybuchu to ułóż dziecko w bezpieczne miejscu. Tak żeby nie spadło czy czegoś sobie nie zrobiło, wyjdź na balkon czy na klatkę schodowa, czy do ogrodu i oddychaj głęboko. Tak ze dwadzieścia razy. Głęboko, powoli, regularnie. To pomaga na nerwy.
A świadomie to tak...małe nie chce jeść? To nie. Ty tez nie zawsze masz ochotę, ona tez. Nie zjedzony obiad nie oznacza końca świata.
Mnie się tez kilka razy zdażyło ciepnac łyżkę w kuchni ale przestałam jak za którymś razem zobaczyłam szok w oczach dziecka. Miała wtedy chyba z 7 miesięcy, łyżka poleciała gdzieś, narobiła hałasu a dziecko...na ta chwile było przerażone. Widziałam to na jej buzi. Przeszło mi w sekundę, ubrałam ja, poszłam na spacer i potem nadrabiałam jej to buziakami, pieszczotami i czym tylko mogłam. Nic tak nie stawia do pionu jak strach dziecka na twój widok.
Dzieci nie powinny ponosić konsekwencji naszych nastrojów.
Moja córeczka ciężko powiedzieć czy się boi. Nie płacze, oczek przerażonych nie ma. Patrzy się na mnie potem tak delikatnie uśmiecha i wtedy mi już przechodzi. Też jej właśnie to nadrabiam pieszczotami i całuskami. Spróbuję również Twoich sposobów
 
reklama
Masz za dużo na głowie jak na jedna osobę. Przy najbliższej wizycie partnera w domu musisz z nim usiąść i poważnie porozmawiać na temat przyszłości. Nie możesz być z tym wszystkim sama. To za dużo.
Musicie wspólnie podjąć jakieś decyzje bo tak na dłuższa metę być nie może.
 
Masz za dużo na głowie jak na jedna osobę. Przy najbliższej wizycie partnera w domu musisz z nim usiąść i poważnie porozmawiać na temat przyszłości. Nie możesz być z tym wszystkim sama. To za dużo.
Musicie wspólnie podjąć jakieś decyzje bo tak na dłuższa metę być nie może.
Nie ukrywam są dni, że czasem mi dnia brakuje. Z mężem porozmawiam ale na razie on nie może zjechać. Budujemy dom więc pieniądze też są potrzebne tym bardziej, że ja nie pracuję.
 
Ja bym jednak postawiła na psychiatrę. I może zmianę psychologa. Bo psychoterapię zwykle dają naprawdę dużo. Są leki które można brać i karmić. Po za tym to co piszesz wskazuje na depresje po porodową.
 
Moja córeczka ciężko powiedzieć czy się boi. Nie płacze, oczek przerażonych nie ma. Patrzy się na mnie potem tak delikatnie uśmiecha i wtedy mi już przechodzi. Też jej właśnie to nadrabiam pieszczotami i całuskami. Spróbuję również Twoich sposobów

Znam ten delikatny uśmiech...on jest niepewny a nie delikatny. Ona próbuje cie złagodzić. Widziałam to raz, śni mi się po nocach...jako koszmar.
Proszę, zajmij się sobą bo dziecko patrzy i widzi. Nie rozumie ale im mniej takich nerwowych akcji tym lepiej.
 
Ja bym jednak postawiła na psychiatrę. I może zmianę psychologa. Bo psychoterapię zwykle dają naprawdę dużo. Są leki które można brać i karmić. Po za tym to co piszesz wskazuje na depresje po porodową.
Psychologa za bardzo zmienić nie mogę bo mieszkam w małym mieście i jest tylko ta pani do której chodzę a nie mam możliwości dojeżdżać 37 km dalej. Ale poszukam innego psychiatry. Ja właśnie też czytałam o lekach które brać można. Tylko ktoś musi mi je wypisać.
 
Czy do pychologa chodzisz na nfz, czy prywatnie? Jeśli prywatnie, to można znaleźć kogoś, z kim można umówić się na wizyty online, bo jeśli masz poczucie, ze lekarz bagatelizuje twoje objawy. to nie jest dobrze.

Twoje objawy mogą wynikać z przemęczenia i poczucia osamotnienia, ale mogą też być sygnałem, że pojawiają się stany depresyjne. Depresja to nie tylko smutek i zniechęcenie. To również napady złości. Warto to sprawdzić. Można też się z psychiatrą skonsultować online, ale są to niestety płatne usługi.

Niebawem w BB pokażę rozmowę z jedną z babyboomowych mam (zresztą fantastyczną), która podzieliła się ze mną swoim doświadczeniem z depresją poporodową i mówiła, jak ważne dla niej było, że miała oparcie w dziewczynach z forum, więc może dołącz do działu, w którym są mamy, których maluszki mają teraz 6-mcy i może się okazać, że przynajmniej dostaniesz zrozumienie i będziesz czuła sie mniej samotna?
 
Aniaslu, tak chodzę prywatnie. Do tej pory ta pani psycholog się świetnie sprawdzała ale ostatnio większość spraw bagatelizuje.
Dziękuję, poszukam tego działu i mam nadzieję, że moze uda mi się znaleźć tam wsparcie :)
 
Aniaslu, tak chodzę prywatnie. Do tej pory ta pani psycholog się świetnie sprawdzała ale ostatnio większość spraw bagatelizuje.
Dziękuję, poszukam tego działu i mam nadzieję, że moze uda mi się znaleźć tam wsparcie :)
Rozumiem i współczuję, bo też mam nerwicę i z córką momentami było bardzo słabo, też się obwinialam, ale to tylko pogarsza sprawę. Nie jesteś okropną matka jak piszesz, tylko matką pogubiona trochę. Szukasz pomocy, chcesz się leczyć - a to połowa sukcesu, bo wiele kobiet w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, żeby iść do psychiatry.

Dziewczyny dobrze radzą, może online się ktoś znajdzie.

Co do leków - trzymam kciuki żeby zadzialaly takie, które można brać przy karmieniu piersią, ale jeśli się jednak nie uda, to szczerze mówiąc na Twoim miejscu odpuscilabym w cholerę karmienie piersią, brała leki i cieszyła się spokojem a córka razem z Tobą :) znam plusy karmienia naturalnego i ogólnie jak najbardziej, ale nie za wszelką cenę. Taka moja opinia :) powodzenia!
 
reklama
Tez tak uważam. Pół roku karmiłaś a to najważniejsze. Lepiej przejść na MM i moc cieszyć się macierzyństwem.
Rozumiem i współczuję, bo też mam nerwicę i z córką momentami było bardzo słabo, też się obwinialam, ale to tylko pogarsza sprawę. Nie jesteś okropną matka jak piszesz, tylko matką pogubiona trochę. Szukasz pomocy, chcesz się leczyć - a to połowa sukcesu, bo wiele kobiet w ogóle nie dopuszcza do siebie myśli, żeby iść do psychiatry.

Dziewczyny dobrze radzą, może online się ktoś znajdzie.

Co do leków - trzymam kciuki żeby zadzialaly takie, które można brać przy karmieniu piersią, ale jeśli się jednak nie uda, to szczerze mówiąc na Twoim miejscu odpuscilabym w cholerę karmienie piersią, brała leki i cieszyła się spokojem a córka razem z Tobą :) znam plusy karmienia naturalnego i ogólnie jak najbardziej, ale nie za wszelką cenę. Taka moja opinia :) powodzenia!
 
Do góry