reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2020

Mystic my zawsze ustalamy wspólną linię i ogólnie każdy odpowiada za pierwszą linię frontu własnej rodziny. W razie potrzeby dołącza wsparcie. I tak w mojej rodzinie mąż uchodzi za ósmy cud świata. A ja za świętą w przekonaniu jego rodziny 🤷🏼‍♀️ 😂 a mąż Twój jak na to reaguje? Jedyne co mi przychodzi do głowy to ustalić strategię 😁 i odeprzeć atak wspólnie ✌️😜

MegBor wyrywanie sutka z żarłocznej paszczy jest niebezpiecznym zadaniem 😂 żeby nie zostać pozbawioną tej części ciała najpierw wciskam mały palec między dziąsła żeby się nie zakleszczały 😜 brzmi drastycznie ale polecane przez położną i (co najważniejsze!) SKUTECZNE! To samo robiłam jak źle łapała. Za każdym razem-czasem kilka razy pod rząd! Aż szeroko otworzyła paszczę. I rach-ciach 2 tygodnie i (tfu,tfu! I w niemalowane odpukać 🙅🏼‍♀️) i jest zdecydowanie lepiej 👍
,
 
reklama
Mystic - grunt to wyznaczyć granice ale tez wrzucić na luz. Najważniejsze żeby gadać z Mężem i mieć wspólne podejście 👍🏻 To wasza rodzina jest najważniejsza. A innym wiadomo pomagać trzeba w miarę możliwości zwłaszcza jak w grę wchodzi choroba 😖
Mdła - nie ma kiedy pisać 😂 ciagle cyc, albo przewijanie, albo zombie 😂😬👍🏻
 
Dokładnie ! Albo przebieranie pampersa, albo cyc albo cały czas kołysanie bo mały lubi sobie popłakać 🤷🏻‍♀️
a takie pytanie do was z innej beczki, bo nie ukrywam, że się martwię.. do tego te hormony to już w ogóle wariuje. Naczytałam się dodatkowo na internecie różnych rzeczy i to mnie dodatkowo przeraziło... czy taki dyskomfort jakby Hmm uczucie ciężaru w pochwie jest normalne po porodzie siłami natury ? Naczytałam się już o obniżonych narządach i jestem przerażona ! Ale jeśli chodzi o inne symptomy to ich nie mam... tylko to uczucie takiego jakby ciężaru... nie wiem czy to normalne czy powinnam się już martwić :(
 
Ano właśnie ja też już wlokę to cielsko swoje-niemoje ledwie co. Brak snu rzuca się na mózg. Wysłowić się nie mogę a to już ciężki dramat bo gaduła że mnie straszna! 😱 Hormony dodają pikanterii. Ostatnio opierniczyłam jakąś babcię w aucie, która najwyraźniej chciała nas przejechać (mnie i Maliznę). Owszem-miałam rację. Ale co z tego skoro
a) normalnie się tak nie zachowuję
b)i tak miała zamknięte okna i mnie nawet nie słyszała 🤦🏼‍♀️😂
Dzisiaj spałam jakieś 4,5 godziny w odcinkach po ok.1-1,5 😵 ale dajemy radę. Dzieci całe i zdrowe w domu, w szkole też były ✌️ i zwierzęta ogarnięte i nawet już mięso na obiad zamarynowane i pranie zrobione do poskładania...i zaraz padnę na glebę z wywalonym ozorem 🥴
Więc sięgam po telefon. Myślę sobie: poczytam co u Was. Jakoś się oderwę na chwilę. Podreperuję stan umysłu...a tu ciiiiszaaaa jak makiem zasiał! I od razu się martwić zaczynam, że może jeszcze bardziej przechlapane niż ja macie 😱

Suzie nie powiem ci jak u Ciebie z podwoziem 😉 ale na pewno mogę powiedzieć że odczuwałam takie ciągnięcie w dole... też mi ciężko się ustosunkować do tej "ciężkości" 😉 ćwiczenia mięśni Kegla działają cuda i są wskazane dla każdej kobiety. Czy młodej czy starej czy po czy przed porodem. Raczej Ci się nic nie obsunęło... pracowałam w przychodni w Polsce i panie po takiej akcji to karetkę wzywały. Także jak się martwisz to do lekarza! Nie czytać internetów 😉 I ćwiczenia mięśni Kegla zawsze korzystne! 🤗🌻🤗
 
Ja ciężaru nie czuje i nie czułam ale już 5 tyg po porodzie A ja nadal krwawie🤔🤔.
U nas ciągle spaceryyyy taka piękna pogoda to korzystamy. Z rana mlodego do przedszkola, ogarnięcie domu potem zakupy, później obiadek i lecimy na spacer albo do rodziców sobie jadę z dziećmi bo mąż od 14 do 22 w pracy więc trzeba coś robić. ;) jakoś nie lubię Tylko siedzieć w domu.
 
Właśnie jak u Was z tym krwawieniem bo zaczyna mnie już to męczyć fizycznie i psychicznie już bo ile można. Niby do 6 tyg.. no ale też czytałam że tak już zanika A nagle wraca to nie za dobry znak 🤔🤔🤔. Do tego ja wiecznie problem z krwią. Anemia czycha za rogiem :D A tu takie cuda.
 
Czytam opisy Waszego dnia Lipka i to jakieś SF dla mnie 😱 tak jakoś to wszystko harmonijnie i bezproblemowo brzmi. W chuście małą nosisz? Czy ona tak sobie leży grzecznie a Ty ogarniasz i gotujesz? 🧐🤔🧐 Ja wczoraj musiałam kończyć z chustą. Sama mnie Malizna zmusza żebym się zmobilizowała i nauczyła motać ten kawał materiału.
Jeśli chodzi o krwawienie to i mnie jak za dużo spaceruję (i za szybko) to też się nasila. Muszę naprawdę uważać. Te 6 tygodni jednak powinnyśmy się zachowywać jak na turnusie rehabilitacyjnym. I to bez ćwiczeń 😂 mi położna tłumaczyła że zostaje nam otwarta rana w macicy po urodzeniu łożyska i ona się wolniej goi bo przecież w środku 🤷🏼‍♀️ Też mam raz tak, raz tak. Jak nie leci bez przerwy strumień i nie śmierdzi starą rybą to ponoć nie ma się czym martwić. 👍
 
Ogarniam np jak mała zaśnie. Albo wstaje dostaje mleko i np daje ją w bujak. Leży i się rozgląda A czasami nawet tam zaśnie.
Tyle że u mnie karmienie z butli. Dostanie butelkę i jest najedzona.
Obiad czy coś to też w międzyczasie. Na patelnię i do malej. Potem pomieszać i znowu.
Z 1 dzieckiem to wiecznie siedzialam przy nim. Ani się nie potrafiłam ogarnąć ani zrobić obiadu. Żeby wyjść na spacer to hohoho. Z drugim widzę że organizacja wzrosła. :)
Nie mówię bo tez bywają dni że nic nie mogę zrobić bo mała mniej śpi A więcej potrzebuje uwagi. Ale na szczęście tych dni jest malutko. Ważne żeby wyjść na spacer. Wtedy dziecko spokojniejsze i lepiej spi
Polish_20200914_110452269.jpg
A i myślę, że to też jest tak, że jak ktoś musi to ogarnie wszystko. Najgorzej Z rana. Wstać ogarnąć syna i mała i siebie i zawieźć go do przedszkola.
 
Ostatnia edycja:
reklama
No właśnie ja wczoraj musiałam Maliznę cały czas na rękach nosić. Jak tylko odkładałam to był krzyk. U taty też krzyk. Tylko mama i najlepiej bez przerwy 🙈
Spacer jest spoko 👍 teraz spacerujemy 2 razy. Około 12:00 i późnym popołudniem.
Też słabiej wczoraj było 🤦🏼‍♀️ szkoła się zaczęła, dostaliśmy listy materiałówl, które oczywiście trzeba było kupić. Buty zmienne się też skurczyły przez wakacje 😂🤷🏼‍♀️ i jeszcze krzykacz na rękach umęczony jak i matka... ale nie chciała spać 🤦🏼‍♀️ już o 22:30 myślałam że usiądę obok i będziemy wyć razem 😂🙈
 
Do góry